Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski! Czy ”Portowcy” wreszcie sięgną po trofeum?

03.04.2024

Znowu Pogoń Szczecin potrzebowała dogrywki. Po 120-minutowym boju pokonała Jagiellonię Białystok 2:1 i awansowała do finału Pucharu Polski. Dla ”Portowców” będzie to czwarty w historii finał, a ostatni grali w 2010 roku. O pierwszy triumf w Pucharze Polski Pogoń powalczy 2 maja na Stadionie Narodowym z Wisłą Kraków.

Rok z Siemieńcem

Dokładnie 4 kwietnia minie rok, odkąd trenerem Jagiellonii został Adrian Siemieniec. Przesunięty został on z drużyny rezerw w miejsce Macieja Stolarczyka, który w rocznicę swojego ostatniego meczu w roli szkoleniowca ”Jagi”… komentował jej mecz z Pogonią na antenie Polsatu.

Siemieniec poprowadził dotąd Jagiellonię w 38 meczach, co jest najlepszym wynikiem od 2019 roku i zakończenia pierwszej kadencji Ireneusza Mamrota (108 meczów). Pod wodzą Siemieńca ”Jaga” wygrała dokładnie połowę meczów i jest trzecią najlepiej punktującą drużyną w Ekstraklasie od początku jego kadencji.

Szansa na historyczny wynik

Biorąc jednak pod uwagę tylko ten sezon, to Jagiellonia w Ekstraklasie nie ma już sobie równych. Na osiem kolejek przed końcem ma aż cztery punkty przewagi nad drugim Śląskiem. Udział w półfinale Pucharu Polski sprawiił, że Jagiellonia do tego czasu miała szansę nie tylko na historyczne mistrzostwo Polski, ale i dublet. Trzy razy w historii ”Jaga” zagrała w finale Pucharu Polski, ale tylko jeden występ zakończył się triumfem. W 2010 roku Jagiellonia sięgnęła w Bydgoszczy po Puchar Polski dzięki zwycięstwu 1:0 z Pogonią. Dla Pogoni był to zaś trzeci przegrany finał krajowego pucharu. Tak więc mieliśmy do czynienia z rewanżem za 2010 rok.

Duża intensywność, mało wykończenia

Choć w pierwszych minutach Pogoń zepchnęła Jagiellonię do defensywy, to ze strony lidera Ekstraklasy padł pierwszy konkret. W 11. minucie Mateusz Skrzypczak posłał daleką piłkę z własnej połowy na lewe skrzydło, a po krótkim rozegraniu prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Jesus Imaz. Hiszpan poprowadził piłkę do lewej nogi, ”nawijając” przy tym dwóch obrońców. I kiedy wydawało się, że piłka zmierza do pustej bramki, ta w ostatniej chwili została wybita przez jednego z asekurujących Valentina Cojocaru obrońców.

Pod bramką Sławomira Abramowicza najgroźniej zrobiło się w 36. minucie. Rafał Kurzawa z okolicy koła środkowego rozrzucił grę do prawego skrzydła, gdzie ustawiony był Adrian Przyborek. Młodzieżowiec Pogoni zszedł z piłką do lewej nogi i sprzed pola karnego oddał techniczne uderzenie. Futbolówka przeleciała jednak obok dalszego słupka. Trzy minuty później do głosu doszedł inny młodzieżowiec. Dominik Marczuk otrzymał podanie na skraju pola karnego, a następnie zamarkowaniem strzału ”nawinął” Leonardo Koutrisa. Poprowadził piłkę do lewej nogi i strzelił po ziemi. Skutecznie interweniował jednak Cojocaru.

Po przerwie się rozkręciło

W 54. minucie ”Portowcy” wreszcie znaleźli sposób na przełamanie defensywy Jagiellonii. Leonardo Koutris przedarł się lewym skrzydłem, a prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Efthymis Koulouris. Grek lewą nogą umieścił piłkę przy dalszym słupku, lecz po kilkudziesięciu sekundach sędzia Paweł Raczkowski ostudził jego entuzjazm. Sędziowie na wozie VAR dopatrzyli się bowiem w całej sekwencji spalonego.

Co się odwlecze to nie uciecze, bo Koulouris po pięciu minutach ponownie wpakował piłkę do siatki i tym razem już prawidłowo. Kamil Grosicki po raz kolejny przeprowadził rajd lewym skrzydłem i choć wydawało się, że niedokładnie dograł „zewniakiem”, to po drugiej stronie zdążył do piłki jeszcze dopaść Adrian Przyborek. Młodzieżowiec Pogoni zagrał w kierunku ustawionego tuż przed bramką Koulourisa, a ten z bliskiej odległości pokonał Sławomira Abramowicza. To pierwszy gol Greka w Pucharze Polski i zarazem pierwsze jego trafienie w domowym meczu od 25 listopada.

W 67. minucie Grosicki do asysty II stopnia mógł dołożyć bramkę w trzecim meczu z rzędu. Pogoń błyskawicznie wznowiła grę od bramki, a futbolówka po dwóch podaniach trafiła do niepilnowanego reprezentanta Polski. Kapitan ”Portowców” przyjął piłkę w polu karnym i strzelił lewą nogą, ale interweniował golkiper Jagiellonii.

Goście rzucili się do odrabiania strat i w 79. minucie przyniosło to oczekiwany efekt. Choć Jose Naranjo nie sięgnął dośrodkowywanej z prawego sektora piłki, ta pozostała w polu karnym, a Taras Romanczuk wycofał ją do ustawionego na przedpolu Bartłomieja Wdowika. Świeżo upieczeni dwaj powołani do kadry Polski zawodnicy odpowiadali za bramkę wyrównującą. Najlepszy strzelec ”Jagi” w tym sezonie Ekstraklasy uderzeniem ”z pierwszej piłki” słabszą, prawą nogą doprowadził do wyrównania. Wdowik po pierwszych siedmiu meczach nie zanotował ani jednego gola, czy asysty. Teraz jednak na przestrzeni czterech dni zaliczył asystę przeciwko ŁKS-owi i dołożył gola na wagę dogrywki.

Do tej mogło jednak nie dojść, bowiem Pogoń już po czterech minutach była o krok od ponownego wyjścia na prowadzenie. Linus Wahlqvist otrzymał prostopadłe podanie od Rafała Kurzawy i z prawej strony pola karnego wstrzelił piłkę do wbiegającego z drugiej strony Kamila Grosickiego. Kapitan ”Portowców” miał przed sobą niemal pustą bramkę, lecz jego uderzenie zatrzymał Abramowicz.

Kolejna dogrywka z udziałem Pogoni i Jagiellonii

Zarówno Pogoń, jak i Jagiellonia w ćwierćfinale Pucharu Polski awans wywalczyły dopiero po dogrywce. Pogoń w 119. minucie upokorzyła w Poznaniu Lecha, a ”Jaga” decydującą bramkę zdobyła w 120. minucie. Tym razem na gola nie trzeba było już tak długo czekać, bo padł on w ósmej minucie dodatkowego czasu gry. Kamil Grosicki dośrodkował na pole karne z rzutu wolnego, a do główki najwyżej wyskoczył Fredrik Ulvestad. Norweg przełamał ręce Sławomira Abramowicza i w drugim meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców.

W 112. minucie Koulouris był o krok od ustrzelenia dubletu. Jagiellonia źle rozegrała piłkę od własnej bramki, a Kamil Grosicki po przechwycie natychmiast przetransportował ją do Greka. Grek został zablokowany przez Adriana Diegueza, choć piłka mogła spłatać jeszcze figla Abramowiczowi i ”wlecieć mu za kołnierz”. Opadła jednak na górną siatkę. Podopieczni Jensa Gustafssona dowieźli prowadzenie do końca i po raz drugi w tym sezonie pokonali Jagiellonię 2:1. To piąta z rzędu wygrana Pogoni z ”Jagą” przed własną publicznością. Po raz ostatni Jagiellonia korzystny wynik ze Szczecina wywiozła w lipcu 2020 roku, kiedy to zremisowała 2:2.

Jagiellonia nie zostanie więc pierwszą drużyną od 2018 roku, która sięgnie po dublet. Pogoń zaś po raz czwarty w historii zagra w finale Pucharu Polski, gdzie stawiana będzie w roli faworyta. 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie ”Portowcy” zmierzą się z I-ligową Wisłą Kraków, która w półfinale pokonała Piasta Gliwice 2:1. Dla ”Białej Gwiazdy” to pierwszy finał Pucharu Polski od 2008 roku. Oba zespoły po raz pierwszy w historii rozegrają mecz na Stadionie Narodowym. Tacy finaliści to ciekawa i odświeżająca odmiana po ostatnich latach.

fot. Polsat Sport / Twitter