Real Madryt cudem awansuje do półfinału Ligi Mistrzów

18.04.2024

To był zupełnie inny mecz niż sprzed tygodnia. Dopiero po rzutach karnych Real Madryt awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Mimo iż z przebiegu całego spotkania to lepiej grali piłkarze Manchesteru City. 

Real Madryt zagra w półfinale Champions League

Tydzień temu Real Madryt starał się dorównywać czoła rywalom. Remis 3:3 na własnym stadionie idealnie odzwierciedlał przebieg meczu. Rewanż był już jednak sprawą otwartą. Obawy kibiców przed meczem były uzasadnione. Przecież rok temu w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów Królewscy zostali zmiażdżeni przez City aż 0:4. Nikt z obozu tej drużyny nie chciał powtórki.

Początek meczu już oddalił te złe przeczucia. Wszystko dzięki bramce Rodrygo w 12. minucie. Winę za utratę gola ponoszą obrońcy „The Citizens”, którzy myśleli, że Bellingham był w momencie podania na spalonym. Tak się jednak nie stało.

Dla kibiców „Los Blancos” to był jeden z niewielu miłych momentów tego meczu. Im dalej w las tym goście zeszli do głębokiej defensywy. Dawało to wymierne skutki, gdyż Manchester City przed długi czas nie potrafił znaleźć drogi do pokonania Andrija Łunina.

W ofensywie podopieczni Carlo Ancelottiego zagrali dziś beznadziejnie. Według statystyk oddali tylko osiem strzałów na bramkę Edersona, z czego trzy celne. Przez 120 minut gry Real Madryt miał tylko jeden rzut różny. Gdzie Manchester City dołożył ich aż 18! Vinicius i Rodrygo byli mocno pilnowali przez rywali. Jude Bellingham po raz kolejny zagrał bardzo słaby mecz.

Rzuty karne to jak już się powszechnie utarło to loteria. Tutaj jednak Andrij Łunin uratował „Los Blancos” przed odpadnięciem z rozgrywek. Ukrainiec dostał też statuetkę MVP meczu.

W półfinale Real Madryt zmierzy się z Bayernem Monachium.

Nie będzie kolejnej potrójnej korony

Już wiemy, że Manchester City nie powtórzy wyczynu z poprzedniej kampanii. Nie uda się obronić minimum jednego trofeum. Choć było blisko, by to właśnie „Obywatele” awansowali do dalszych gier.

Real Madryt konsekwentnie stawiał na bronienie środka pola. W związku z tym Erling Haaland nie mógł rozwinąć skrzydeł w należyty sposób. Norweg został nawet zdjęty z boiska na początku dogrywki. Co było dość dużym zaskoczeniem, czego dowód dał siadając na ławce rezerwowych.

Dużo dobrego Manchesterowi City dała zmiana Jeremiego Doku. Belg pojawił się na placu gry jeszcze w regulaminowym czasie meczu. Zmieniając Jacka Grealisha, wprowadził świeżość, szybkość i więcej w opcji grze na skrzydle. Dobra gra 21-latka nie dała jednak drużynie gola.

Manchester City dwoił się i troił by pokonać tego wieczoru Łunina. Udało się to dopiero w 75. minucie dzięki niezawodnemu Kevinowi De Bruyne.

Pep Guardiola jest zawodowym trenerem od 2007 roku. Co ciekawe ten przegrany konkurs rzutów karnych był jego pierwszym na stanowisku trenera jakiejkolwiek drużyny. Długo o tym wieczorze 53-latek nie będzie chciał zapewne pamiętać. Głównie dzięki Bernardo Silvie i Mateo Kovaciciowi. To oni przestrzelili swoje jedenastki.

Teraz Hiszpan będzie musiał jakoś zmobilizować zespół na resztę sezonu. Przecież Manchester City wciąż jest w grze o wygranie Premier League oraz Pucharu Anglii.