El Clasico – kto właściwie jest faworytem?

21.04.2024

W piłkarskim teatrze, jakim jest Santiago Bernabeu czeka nas kolejny spektakl. Tym razem główne role zagrają drużyny Realu Madryt i FC Barcelony. El Clasico jak zawsze wywołuje dyskusje wśród kibiców obu drużyn, kto ma większe szanse na odniesienie zwycięstwa.

Mózg podpowiada – Real

Jedno nie ulega żadnym wątpliwościom. Real Madryt w ostatnich latach jest klubem „naj”. Najlepszym, najbogatszym, najbardziej utytułowanym. Trener „Królewskich” Carlo Ancelotti we współczesnej piłce stał się uosobieniem przywódcy idealnego. Włoch trzyma nerwy na wodzy (w przeciwieństwie do Xaviego), ma ogromny autorytet wśród piłkarzy, a do tego nie pcha się przed szereg, co jest rzadkością w erze nadto wyrazistych i ekspresyjnych szkoleniowców.

Real ma wiele zalet i jedną z nich bezsprzecznie jest mentalność, którą najlepiej potwierdził ostatni mecz w rozgrywkach Ligi Mistrzów  z Manchesterem City, gdzie gracze ze stolicy Hiszpanii umiejętnie bronili się przez całe 120 minut, po czym – jakby powiedział Włodzimierz Szaranowicz – „sami sobie wyrwali” awans do półfinału rozgrywek.

Barcelona bardziej wypoczęta

Wiele można mówić o atutach Realu, jednak niesprawiedliwym byłoby stwierdzenie, że klub z Katalonii będzie na Bernabeu bezbronny. Na korzyść „Blaugrany” może zadziałać przygotowanie fizyczne, gdyż podopiecznym Xaviego po ostatnich meczach w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przysługiwał jeden dzień wolnego więcej. Oprócz tego nie musieli grać dogrywki z PSG (choć pewnie woleliby jednak grać). W perspektywie tego meczu więcej sił z pewnością będą mieć podopieczni Xaviego, a Carlo Ancelotti będzie musiał kombinować ze składem, aby od pierwszych minut fizycznie dorównać graczom z Katalonii.

Vinicius vs Araujo – kto wyjdzie zwycięsko?

Jednym ze „smaczków” towarzyszących Klasykom od paru lat jest południowoamerykańska rywalizacja brazylijskiego Viniciusa z urugwajskim Ronaldem Araujo. Najczęściej górą z tych pojedynków wychodził defensor FC Barcelony, jednak w ostatnich meczach pomiędzy Realem a Barcą, to Vinicius swoim dryblingiem wkręcał w ziemię przeciwnika.

Przed najbliższym El Clasico obaj bohaterowie znajdują się na dwóch różnych biegunach opinii publicznej, co jak dotąd raczej się nie zdarzało. Vinicius, otoczony blaskiem chwały po meczu z City, a Araujo mieszany w Internecie z błotem po otrzymaniu czerwonej kartki przeciwko PSG, od której zaczęły się wszystkie problemy „Dumy Katalonii”. Trudno stwierdzić, która z latynoskich gwiazd będzie świeciła jaśniej. Pewne jest jednak, że czekają nas znakomite pojedynki, w których jeden chce podtrzymać swoją pozycję półboga wśród kibiców, a drugi coś udowodnić po wtopie, którą zaliczył parę dni temu.

Mecze zaprzeczające prawom natury

Wielokrotnie przed meczami FC Barcelony z Realem jasno wskazywano faworyta. Tak było chociażby wiosną 2022 roku, kiedy pogrążona w kryzysie po odejściu Leo Messiego „Blaugrana” mierzyła się z późniejszym triumfatorem Ligi Mistrzów – Realem – a do tego to mecz rozgrywany był na Santiago Bernabeu. Kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na pewne zwycięstwo „Królewskich”, Barcelona sensacyjnie zwyciężyła aż 4:0, czego do dziś nie powtórzyła, będąc w o wiele lepszej dyspozycji niż w trakcie ówczesnego kryzysu.

Z drugiej strony podobna sytuacja miała miejsce w tym sezonie podczas finału Superpucharu Hiszpanii rozgrywanego w Arabii Saudyjskiej. Faworytem była drużyna Xaviego, bowiem forma Realu była zachwiana po tym, jak ledwo co pokonał rywali zza miedzy – Atletico Madryt. Ostatecznie finał skończył się prawie takim samym triumfem, jak Barcelony dwa lata wcześniej, ale… to podopieczni Carlo Ancelottiego wygrali 4:1. Honorowego gola dla „Blaugrany” strzelił Robert Lewandowski.

El Clasico ma się dobrze

Rok 2021 był kryzysem dla El Clasico. Z FC Barcelony odszedł wówczas Leo Messi, a jego transfer do PSG był zakończeniem trwającej ponad 10 lat bezpośredniej rywalizacji z Realem Madryt. Wówczas broadcasterzy odnotowali duży spadek oglądalności El Clasico, a nad mecz pomiędzy najlepszymi drużynami globu wyrastały choćby spotkania Manchesteru City z Liverpoolem.

Czas pokazał jednak, że El Clasico ewoluuje i już chyba zawsze będzie elektryzować fanów futbolu z całego świata. Kibice znaleźli sobie kolejnych idoli, a potencjał piłkarski, który mamy okazję oglądać w meczach pomiędzy Barceloną a Realem, jest na poziomie nieosiągalnym dla innych spotkań. Po jednej stronie barykady mamy bowiem rewelacyjne dzieci Katalonii, czyli Yamala, Cubarsiego oraz Pedriego, a po drugiej – madryckiej – widnieją światowe talenty Bellinghama, czy Rodrygo.

Fanów z całego świata „grzeje” również rywalizacja boiskowych żołnierzy Xaviego i Ancelottiego, czyli Gaviego oraz Viniciusa. Chyba nic nie polaryzuje świata piłki tak bardzo, jak ta dwójka, gdyż są to typowe przykłady zawodników, których kochasz, jeśli masz ich po swojej stronie, natomiast nienawidzisz, gdy reprezentują barwy przeciwnika. Co prawda Gavi nie zagra w najbliższym Klasyku przez kontuzję, ale mimo to nadchodzący mecz Realu z Barceloną wciąż będzie wielkim świętem, które przyciągnie wzrok widzów z każdego zakątka świata.

fot. PressFocus