FC Barcelona wygrywa z Cadiz. Świetna seria podtrzymana

13.04.2024

W ramach 31. kolejki rozgrywek hiszpańskiej La Liga FC Barcelona na wyjeździe mierzyła się z ligowym słabeuszem – Cadizem. Ekipa „Dumy Katalonii” zwyciężyła bardzo skromnie – tylko 1:0.

Barcelona w „drugim garniturze”

Trzeba sobie powiedzieć wprost – mecz z Cadiz jest dla podopiecznych Xaviego najmniej ważnym w najbliższych tygodniach. Cała uwaga fanów, ale także zespołu „Blaugrany”, jest skierowana na dwumecz w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko PSG, a także na El Clasico, które zespół FC Barcelony rozegra w przyszłą niedzielę 21 kwietnia. Starcie przeciwko prowincjonalnemu rywalowi raczej traktowano w kategorii „wygrać i zapomnieć”.

Xavi postawił na dość rezerwowy skład, gdyż w pierwszej XI znaleźli się chociażby: Vitor Roque, Oriol Romeu, czy Hector Fort. Szef zespołu z Katalonii dał odpocząć chociażby Pedriemu, Ronaldowi Araujo, czy zdobywcy dwóch bramek z PSG – Raphinii. Taka ekonomiczna strategia zdecydowanie się opłaciła, bo ostatecznie FC Barcelona – posługując się starym przysłowiem – „zjadła ciastko i ma ciastko”. Meczem przeciwko Cadiz Xavi nic nie stracił – ani sił swoich zawodników, ani punktów w ligowej tabeli, gdyż „Blaugrana” zwyciężyła 1:0.

Felix bohaterem

Absolutnym bohaterem „Blaugrany” w tym spotkaniu był napastnik, który nie zawsze błyszczy w tym sezonie. Mowa tutaj o Joao Felixie, bowiem właśnie Portugalczyk w 37. minucie pięknym golem z przewrotki zapewnił trzy punkty zespołowi FC Barcelony.

Portugalczyk bez wątpienia był najlepszym zawodnikiem meczu, a po zakończeniu spotkania odebrał oficjalną statuetkę dla MVP spotkania. Napastnik „Blaugrany” przez cały mecz był niesamowicie aktywny i tylko ten jeden gol, którego strzelił obrońcy Cadiz powinni traktować jako najmniejszy wymiar kary. Felix stwarzał sobie wiele sytuacji, a raz nawet uderzył w słupek i śmiało można powiedzieć, że od zdobycia drugiej bramki dzieliły go centymetry.

Cadiz zagroził?

Zawodnicy gospodarzy nie rozegrali słabego spotkania, ale tego wieczoru ekipa FC Barcelony była po prostu za mocna. Cadiz także jednak oddawał strzały, a najgroźniej pod bramką ter Stegena zrobiło się zdecydowanie w samej końcówce meczu. Wtedy niemiecki golkiper musiał się mocno nagimnastykować, by uchronić swój zespół od straty punktów. Doskonałą paradą popisał się zwłaszcza w 79.  minucie.

Ekipa z Andaluzji zdecydowanie nie zagrała anty-futbolu i bezsprzecznie zafundowała swoim kibicom wiele emocji. Współczynnik goli oczekiwanych, czyli tak zwanego xG pokazuje, że Cadiz w meczu z FC Barceloną prawie zasłużył na gola, bo wyniósł on dokładnie 0,80, co jest wynikiem słabszym od zwycięzców o zaledwie 0,05 punktu. Gospodarze mieli trochę pecha. Ostatecznie jednak defensywa „Barcy” zagrała na zero z tyły, a fani zgromadzeni na Estadio Nuevo Mirandilla musieli obejść się smakiem.

Świetna seria FC Barcelony

Wygrywając przeciwko Cadiz FC Barcelona śrubuje serię sześciu zwycięstw z rzędu. To jednak nie ta statystyka robi największe wrażenie. Chodzi tutaj o spotkania bez porażki, gdyż „Duma Katalonii” ostatnie przegrała 27 stycznia przeciwko Villarrealowi (3:5). Od tego czasu „Blaugrana” rozegrała 13 meczów z takimi rywalami jak Napoli, PSG, czy Atletico Madryt, a mimo wszystko ani razu nie schodziła z boiska pokonana. Na zawodników FC Barcelony bez wątpienia mobilizująco podziałała deklaracja trenera, który ogłosił rezygnację wraz z zakończeniem obecnego sezonu.

FC Barcelona zajmuje drugie miejsce w tabeli La Liga i ma już pięć punktów przewagi nad Gironą po tym jak ta przegrała 1:3 z Atletico Madryt w hicie tej kolejki. W tygodniu czeka ją jednak rewanż z PSG w Champions League. Sytuacja wyjściowa po zwycięstwie 3:2 w Paryżu jest bardzo dobra. Trzeba tylko obronić tę przewagę u siebie i uda się awansować do półfinału po raz pierwszy od 2018/19. To ten sezon, w którym słynną asystą popisał się Trent-Alexander Arnold, a Barca odpadła po fantastycznym come backu „The Reds”.

fot. Twitter/ Eleven Sports