Daichi Kamada dementuje nieprawdziwe informacje

22.04.2024

Piłkarz Lazio Daichi Kamada według Fabrizio Romano ma zapłacić… 100 euro za przedłużenie kontraktu do 2027 roku. Już sam fakt czegoś takiego brzmiał absurdalnie, lecz podał to przecież guru transferowy. Japończyk szybko zdementował te doniesienia i zapytał… czemu miałby płacić za coś takiego 100 euro? 

Daichi Kamada pozostanie w Lazio?

W ostatnim letnim okienku transferowym Daichi Kamada przeniósł się do Lazio. Wcześniej przez kilka lat z powodzeniem występował w Eintrachcie Frankfurt. W poprzednim sezonie rozegrał dla „Orłów” 47 meczów, strzelił 16 goli i zanotował siedem asyst. Chęć pozyskania Japończyka miały wtedy największe firmy na czele z Barceloną, czy też Atletico. Ten jednak wybrał Rzym i Serie A. Co musi zrobić, by grać tu dłużej? Fabrizio Romano podał absurdalną klauzulę: jeśli wpłaci na klubowe konto 100 euro, to jego umowa zostanie automatycznie przedłużona do 2027 roku. Jeśli tego nie zrobi, to po sezonie będzie mógł odejść bez żalu z klubu.

Na razie 27-latek niezbyt dobrze radzi sobie w Lazio. Do tej pory rozegrał 32 spotkania, w których zdobył tylko jedną bramkę i zanotował dwie asysty. Jego pobyt to jedno wielkie rozczarowanie. Nie dogadywał się z Maurizio Sarrim i dopiero Igor Tudor zaczął niedawno wystawiać Japończyka w pierwszym składzie. Zagrał on w trzech meczach z rzędu po 90 minut (z AS Romą, Salernitaną i Genoą). W tym ostatnim asystował do chcącego niespodziewanie odejść po sezonie Luisa Alberto.

Szybkie dementi

Daichi Kamada na łamach włoskiej prasy szybko zdementował te „rewelacje” podane przez Romano: – Czy powinienem zapłacić 100 euro za przedłużenie umowy? To nieprawda.

27-latek w samych superlatywach wypowiadał się również o dotychczasowym czasie spędzonym w klubie:

Jestem bardzo szczęśliwy, w końcu gram na pozycji, w której mogę aktywnie przyczyniać się do rozwoju zespołu. Moja obecna rola jest podobna do tej, którą pełniłem w Niemczech, więc czuję się komfortowo. Cały zespół się rozwija i teraz czuję pewność siebie dzięki trenerowi. Tudor się mną opiekuje i myślę, że jego styl treningowy bardzo odpowiada mojej charakterystyce.

Włoskie media są jednak przekonane, że Daichi Kamada może latem odejść z klubu. Zainteresowanie ma przejawiać wiele klubów, które chętnie pomogłyby w odbudowie formy niedawnej gwieździe Eintrachtu Frankfurt.

Fabrizio Romano czerpie zyski za newsy?

W świecie dziennikarstwa sportowego Fabrizio Romano uchodzi z jednego z najważniejszych „newsmanów”. Jego wpisy na serwisie Twitter/X śledzi miliony obserwatorów. Ma też ogrom obserwujących na Twitchu czy Instagramie. Najczęściej to właśnie dzięki niemu dowiadujemy się o pewnych ruchach transferowych w piłce nożnej.

Jakiś czas temu Fabrizio był w ogniu krytyki. Jak ujawnił inny duński dziennikarz Troels Bager Thogersen, Włoch miał zawierać… umowy z klubami za newsy. Wszystko się zaczęło po wpisie na temat Roony’ego Bardghjiego, który jest zawodnikiem FC Kopenhagi. Romano stwierdził, że nie gra w klubie, bo nie chce przedłużyć umowy, co okazało się wg innych źródeł niezgodne z prawdą. Troels Bager Thogersen sugeruje, że Romano i jego firma zawierają umowy z klubami w sprawie reklam. Duńczyk ponoć widział też dokumentację. Koniec końców Thogersen nie udowodnił, czy Fabrizio Romano ma coś za uszami, ale wywołał szum i dyskusje.

Te czy inne plotki od jakiegoś czasu nasilają się wokół dziennikarza. Wciąż jednak wiele ludzi mu ufa. Gdy padnie od niego słynne „Here we go”, to znaczy, że dany ruch zaraz stanie się prawdą. W zasadzie to można ją traktować w 99,9% jak oficjalną. W przypadku Kamady mamy chyba jednak do czynienia z dziwną wtopą dziennikarską. Może ktoś po prostu wkręcił Fabrizio z tym 100 euro?

fot. PressFocus