Bayern Monachium miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki

30.04.2024

Można powiedzieć, że Bayern Monachium tylko zremisował 2:2 z Realem Madryt w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów. Dzięki temu sprawa awansu, przed rewanżowym meczem na Santiago Bernabeu w przyszłym tygodniu pozostaje otwarta. 

Bayern Monachium pokpił sprawę

Z przebiegu całego spotkania można wysnuć tezę, że to właśnie Bayern był lepszą drużyną. Więcej akcji, więcej strzałów na bramkę i większe posiadanie piłki niż u rywala dało tylko remis 2:2.

Bayern od początku chciał nacisnąć. Tak naprawdę po 15. minutach powinno być 2:0. Jednak ani Leroy Sane, ani Musiala, ani Kane nie potrafili znaleźć drogi do pokonania Andrija Łunina. Gospodarze dopiero w drugiej połowie rozwiązali worek z bramkami. W pięć minut padły dwa gole. Najpierw w 53. minucie trafił przepięknym strzałem Leroy Sane. Z kolei chwilę później rzut karny wykorzystał Harry Kane. Dla Anglika to okazał się 43. gol w 4.3 występie w barwach „Die Rotten” w tym sezonie.

Po tych bramkach Bayern miał wszystko w garści, by wygrać to spotkanie. Real miał momenty, jednak nie przerodziło się to w akcję zagrażające pozycji Neuera. Coś a może jednak ktoś sprawił, że trybuny pełne fanów gospodarzy na Allianz Arena zamilkły.

Bayern ewentualnym sukcesem w Lidze Mistrzów może uratować kiepski sezon. Mistrzostwo już dawno odjechało dzięki znakomitej postawie Bayeru Leverkusen. Puchar Króla przegrany w początkowych fazach. Być może gdyby udało się wygrać te prestiżowe rozgrywki, to by inaczej stały akcję Thomasa Tuchela. Co prawda oficjalna informacja jeszcze nie padła, ale od dłuższego czasu spekuluje się, kto zostanie następca Niemca na Allianz Arena. Wobec tego rewanż za tydzień ma wielką stawkę.

Vinicius uratował remis

Vinicius dziś był w znakomitej dyspozycji. Jego dwa gole dały cenny remis przed rewanżem. Pierwszy gol można jednak nazwać imieniem Toniego Krossa. Niemiec w kapitalny sposób podał do Viniego, a ten sam na sam ograł Neuera. Ten gol zszokował gospodarzy. Naciskali, jak mogli, a przegrywali 0:1 po pierwszej połowie. Dla Realu to była pierwszy strzał celny na bramkę.

W końcówce meczu styki odpaliło Kim Min-Jae. Faul Koreańczyka w polu karnym musiał zostać odgwizdany przez sędziego Clementa Turpine’a. Karnego wykorzystał Vinicius Jr.

Dla Realu to jest dobry wynik. Odkąd zniesiona została zasada bramek na wyjeździe, to ten remis praktycznie nikogo nie ustawia w korzystniejszej sytuacji w rewanżu. Ten przecież odbędzie się na Santiago Bernabeu. Wiemy, że „Los Blancos” traktują własną arenę jak twierdzę.

Królewscy i tak już przeszli do historii po rywalizacji z Manchesterem City w tym sezonie. Te rzuty karne w rewanżu na „Etihad Stadium” jakiś cudem wygrane przez Real dały realne szanse, by spróbować wygrać już 15. puchar Ligi Mistrzów. Do tego jeszcze jednak długa droga.

fot. pressfocus