Polski bramkarz wraca do Turcji

22.08.2024

Polski bramkarz to pojęcie znane w skali Europy jako naprawdę solidna marka. Kariera jednak tego golkipera nie obfituje w najbardziej prestiżowe kluby z europejskiego topu, a poprzedni sezon miał naprawdę rewelacyjny, bijąc rekordy w czystych kontach. Mateusz Lis, bo o nim mowa, znów zagra w zespole, do którego był wypożyczony w zeszłym sezonie. Chodzi oczywiście o tureckie Goztepe Izmir.

Nieudany pobyt w Anglii

Od lipca 2022 Mateusz Lis był zawodnikiem zespołu występującego na co dzień w Premier League – Southampton. Polski bramkarz swój pobyt w Anglii niestety musi uznać za całkowicie zmarnowany. Polak nie rozegrał praktycznie żadnego meczu i wielokrotnie był wypychany z drużyny na wypożyczenia. Ostatecznie Lis jedyne minuty w Southampton zaliczył na poziomie młodzieżowej drużyny w sezonie 2022/23. Polski bramkarz liczył zdecydowanie na więcej podpisując ze 'Świętymi” dwa lata temu.

Został on sprowadzony w tym samym okienku transferowym, co Gavin Bazunu. To Irlandczyk wskoczył do bramki, ale był jednym z najgorszym, a może i najgorszym bramkarzem Premier League. Kompletnie rozczarował i często wpuszczał bramki w sytuacjach, w których mógłby zachować się lepiej. W końcu stracił on miejsce w składzie, ale na rzecz Alexa McCarthy’ego. Lis byłby wyborem numer trzy, dlatego wysyłano no na wypożyczenia – w sumie dwa – do Troyes oraz Goztepe. Odpalił dopiero w tym drugim.

Król wypożyczeń wraca do Turcji?

Ogólnie jednak w swojej karierze były zawodnik Lecha Poznań był wypożyczany aż… pięć razy. Kluby, w których Lis miał się odrodzić to:

  • Miedź Legnica
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Raków Częstochowa
  • Troyes (Francja)
  • Goztepe (Turcja)

Teraz Polak ma podpisać oficjalny, trzyletni kontrakt z tureckim zespołem i ten fakt zdecydowanie należy traktować jako spory krok do przodu w jego piłkarskiej karierze i upragnioną stabilizację. W umowie ma widnieć również zapis o możliwym przedłużeniu o kolejny rok. Może to trochę dziwić. Gavin Bazunu doznał kontuzji ścięgna Achillesa i długo nie zagra.

W pierwszej kolejce bronił Alex McCarthy, który jest przeciętny. Opcją awaryjną jest 29-letni Joe Lumley, w przeszłości zawodnik wielu klubów z niższych lig angielskich. Polski bramkarz wraca tam, gdzie już grał – tam gdzie między słupkami ponad dwie dekady temu bronił Radosław Majdan.

Ma pomóc w utrzymaniu

Mateusz Lis już w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Goztepe. Bronił tam naprawdę dobrze i ścigał się z Marcinem Bułką w liczbie czystych kont polskich bramkarzy. Finalnie w 31 spotkaniach ligowych zaliczył aż 20 czystych kont, co jest wynikiem niesamowitym. Między innymi właśnie świetna dyspozycja golkipera pomogła zespołowi z Izmiru wywalczyć awans do tureckiej Super Lig, w której występują takie zespoły jak Besiktas, Fenerbahce, czy Galatasaray.

Druga liga to jedno, natomiast prawdziwy test na Lisa czeka właśnie w tym sezonie. W końcu polski bramkarz będzie musiał radzić sobie z bardzo dobrymi napastnikami, których w najwyższej lidze w Turcji nie brakuje. Na ten moment drużyna Goztepe rozegrała już dwa ligowe spotkania i oba zakończyły się remisami. Na docenienie szczególnie zasługuje punkt zdobyty 17 sierpnia przeciwko Fenerbahce. U siebie podopieczni Bułgara Stanimira Stoiłowa zremisowali 2:2.

Polski bramkarz powiększa kolonię

W ostatnich latach kierunek turecki stał się jednym z najbardziej popularnych wśród polskich piłkarzy. Super Lig wydaje się być idealnym pomostem między polską Ekstraklasą a ligami z TOP 5, które często brutalnie weryfikują umiejętności zawodników znad Wisły. Na ten moment w Turcji występuje aż sześciu Polaków. Są nimi:

  • Krzysztof Piątek (Basaksehir)
  • Sebastian Szymański (Fenerbache)
  • Jan Biegański (Sivasspor)
  • Jakub Słowik (Konyaspor)
  • Kacper Kozłowski (Gaziantep)
  • Jakub Kałuziński (Antalyaspor)

Do tego szerokiego grona dołącza Lis, od którego trudno oczekiwać, że będzie gwiazdą ligi na miarę Piątka czy Szymańskiego. Jednak pamiętajmy – solidnych ligowców nigdy nie za wiele, a wychowanek Falubazu Zielona Góra jak najbardziej ma potencjał, aby nim zostać.

fot. PressFocus