MLS

Mateusz Bogusz odpowiedział. Drugi najszybszy gol w historii LAFC

14.10.2024

Mateusz Bogusz nie znalazł się na październikowej liście powołanych przez Michała Probierza. To efekt przeciętnego występu ze Chorwacją. Cały czas jednak błyszczy w MLS. Minionej nocy strzelił gola w 34. sekundzie, co jest drugim najszybszym trafieniem w historii Los Angeles FC, czyli klubu istniejącego od 2014 roku. 

Mateusz Bogusz odpowiada

Mateusz Bogusz błyszczy w Stanach Zjednoczonych” – takie zdanie pojawia się w mediach sportowych wyjątkowo często i nie jest żadną kurtuazją. Tym razem zdobył błyskawiczną bramkę w MLS przeciwko Vancouver Whitecaps. Trafił do siatki w 34. sekundzie i zrobił to w dość oryginalny sposób – Yohei Takaoka wyszedł z bramki i dostał od Polaka podcinkę nad głową. Bogusz wykonał „chipa” z dość trudnej pozycji. Jego koledzy – w tym grający od niedawna w klubie Olivier Giroud – byli pod wrażeniem.

Polak strzela jak na zawołanie. Biorąc pod uwagę rozgrywki ligowe oraz pucharowe – US Open Cup i Leagues Cup – był to już jego 18. gol w tym sezonie.  Przypomnijmy, że w Stanach gra się systemem wiosna-jesień, dlatego też jesteśmy już na ostatnim etapie. Drużyna Bogusza rozegra jeszcze ostatni mecz w fazie zasadniczej. Jest już pewna awansu do play-offów – w Konferencji Wschodniej zajmuje drugie miejsce. Niedawno zespół LAFC przegrał finał US Open Cup, czyli klasycznego Pucharu Stanów Zjednoczonych, który jest rozgrywany aż od 1914 roku.

Mateusz Bogusz ma już nawet na swoim koncie w tym sezonie hat-tricka, którego skompletował przeciwko Colorado Rapids. Było to 30 czerwca 2024 roku, czyli kilka dni po naszym remisie z Francją (1:1) na EURO 2024, na które zawodnik LAFC powołania nie dostał. Przyzwyczaił nas do gry w środku pola jako środkowy pomocnik. W swoim klubie występuje znacznie wyżej i – jak widać – przynosi to efekty. Najczęściej gra jako jeden z trójki napastników – ten ustawiony po lewej stronie. Właśnie z tej pozycji zdobył opisywaną tu piękną bramkę podcinką.

Słaby występ i brak powołania

Mateusz Bogusz otrzymał od Michała Probierza szansę debiutu przeciwko reprezentacji Chorwacji. Był kimś tak bardzo obserwowanym, jak z Portugalią Maxi Oyedele. Gracz Legii nie zachwycił. To samo możemy powiedzieć o zawodniku LAFC. Wyszedł jako drugi napastnik obok Roberta Lewandowskiego, czyli trochę w innej roli niż w klubie. Za plecami miał Kacpra Urbańskiego oraz Sebastiana Szymańskiego. Na pewno można wyróżnić u niego to, że chciał piłkę i się do niej pokazywał. Problem jednak jest taki, że zanotował aż 10 strat i podejmował w większości nietrafione decyzje.

Nie oddał ani jednego strzału, wygrał tylko jeden drybling, nie miał też żadnego kluczowego podania (czyli tego bezpośrednio przed strzałem). Pokazywał się do gry, ale w większości tracił piłkę. My napisaliśmy o nim tak w ocenach pomeczowych, wręczając mu notę 3: Niestety bezpłciowy debiut. Przegrywał pojedynki z Josko Gvardiolem, „odbijał” się także od innych rywali. Obyśmy za kilka miesięcy o tym występie Bogusza mówili w kategoriach złych początków dobrego.

Dlatego też tym razem od Michała Probierza powołania nie otrzymał. Występami w Major League Soccer udowadnia jednak raz za razem, że należy brać go pod uwagę. Cały czas wyróżnia się w tej lidze.

Fot. screen YT Major League Soccer