Polska – Chorwacja: Thriller na Narodowym! Od 1:0, przez 1:3, po 3:3

15.10.2024

Po niezwykle emocjonującym meczu Polska zremisowała z Chorwacją 3:3 w meczu czwartej kolejki dywizji A Ligi Narodów. ”Biało-Czerwoni” szybko wyszli na prowadzenie, lecz w siedem minut stracili trzy bramki. Ostatecznie starcie zakończyło się remisem. Pokazana została także czerwona kartka, którą otrzymał bramkarz Dominik Livaković – piłkarz Fenerbahce bezpardonowo wszedł w nogę Roberta Lewandowskiego. Cud, że obyło się bez żadnego urazu.

Polska bez Lewandowskiego na Chorwację

Względem przegranego przed trzema dniami 1:3 meczu z Portugalią selekcjoner Michał Probierz dokonał zmiany w bramce oraz czterech w polu. Między słupkami Łukasza Skorupskiego zastąpił Marcin Bułka, w miejsce kontuzjowanego Sebastiana Walukiewicza pojawił się Jakub Kiwior, ale najbardziej zaszokowała obecność Roberta Lewandowskiego na ławce rezerwowych.

W linii ataku zastąpił go Kacper Urbański. Do tego w wyjściowym składzie kosztem Przemysława Frankowskiego oraz Maxiego Oyedele znaleźli się Jakub Kamiński i jego były klubowy kolega z Lecha Poznań – Jakub Moder.

Zlatko Dalić przeprowadził zaś trzy zmiany względem wygranego trzy dni wcześniej 2:1 meczu ze Szkocją. Przede wszystkim jednak znów zabrakło Mateo Kovacicia, który ze Szkocją nie zagrał ze względu na zbliżające się narodziny dziecka. Choć pomocnik Manchesteru City miał dolecieć do Polski na własną rękę, ostatecznie pozostał w Anglii, gdzie oczekuje na poród żony. Przeciwko Szkotom w środku pola zastąpili go Mario Pasalić i Petar Sucić. Jednak to ten drugi utrzymał miejsce w pierwszym składzie. Do wyjściowej ”jedenastki” wskoczył także jego klubowy kolega Mario Baturina.

Kolejny świetny początek Polaków

Polska po raz siódmy w historii mierzyła się z Chorwacją, ale dopiero pierwszy raz na polskiej ziemi. Dotychczasowy bilans ”Biało-Czerwonych” z ”Ognistymi” to wygrana, remis i aż cztery porażki. Pierwsza nasza domowa potyczka z Chorwatami przypadała akurat w pierwszą rocznicę debiutu Michała Probierza w roli selekcjonera przed własną publicznością. Wówczas Polacy zaliczyli kolejną wpadkę przeciwko Mołdawii, bowiem zremisowali z nią 1:1. Teraz taki wynik przeciwko Chorwatom można było przed meczem w ciemno.

Podobnie jak z Portugalią, Polacy odważnie weszli w mecz z Chorwacją. I podobnie jak kilka dni temu, na listę strzelców wpisał się Piotr Zieliński, lecz tym razem już na samym początku. Cała akcja zaczęła od agresywnego przechwytu Jana Bednarka, następnie świetne prostopadłe podanie w kierunku naszego kapitana posłał Kacper Urbański, a pomocnik Interu strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Dominika Livakovicia. Po raz pierwszy od mundialu w Katarze reprezentant Polski strzelił gola w dwóch różnych meczach na jednym zgrupowaniu. Wówczas w meczach z Arabią Saudyjską i Francją dokonał tego Robert Lewandowski.

Z 1:0 na 1:3 w… siedem minut

Mimo dominacji Polaków w pierwszych minutach Chorwaci zdobyli ”bramkę z niczego”. W wybitą po nieudanym dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę lewą nogą z powietrza huknął Borna Sosa i pokonał Marcina Bułkę. To już dziewiąty kolejny mecz Polaków bez czystego konta. Sosa zaś strzelił swojego gola drugiego gola w kadrze. Poprzedniego zdobył przed dwoma laty w meczu dywizji A z Danią.

Nie minęło nawet dziesięć minut, a było już… 3:1 dla Chorwatów. Najpierw Martin Baturina rozklepał piłkę z klubowym kolegą Petarem Suciciem, a ten strzałem lewą nogą strzelił swojego premierowego gola w kadrze. Kilkadziesiąt sekund później Sucić odwdzięczył się swojemu rówieśnikowi z Dinama Zagrzeb i zaliczył asystę przy jego trafieniu. Dla Baturiny również był to debiutancki gol w kadrze.

Swój udział w akcji bramkowej Chorwatów na 3:1 miał Paweł Dawidowicz, który „fenomenalnie” zagrał wprost pod nogi Sucicia. Robert Lewandowski miał swoje pięć goli w dziewięć minut, kilka lat później osiem sekund milczenia, a teraz z wysokości ławki rezerwowych obserwował, jak jego koledzy tracą trzy gole w siedem minut. Po chwili Duje Ćaleta-Car mógł nas upokorzyć golem na 4:1, ale na szczęście jego dobitka ”z całej pety” powędrowała wysoko nad bramką.

”(…) ja jeszcze żyję”

W 35. minucie nadzieję w serca sfrustrowanych kibiców mógł wlać Jakub Kamiński, ale jego strzał z ostrego kąta odbił Livaković. Trzy minuty później zgłaszający uraz mięśniowy Paweł Dawidowicz został zmieniony przez Kamila Piątkowskiego. Na szczęście do przerwy Polacy zdobyli jeszcze bramkę kontaktową.

Mimo pozycji leżącej po walce z Luką Modriciem, Piotr Zieliński zdołał zagrać do Jakuba Kamińskiego, ten lewą stroną pola karnego wypuścił Nicolę Zalewskiego, a wychowanek Romy wygrał przebitkę z rywalem i strzałem lewą nogą podłączył nas do tlenu. Chwilę później Kamiński do asysty mógł dorzucić gola na 3:3, lecz Livaković wygrał z nim sytuację sam na sam.

Tuż po przerwie podopieczni Probierza ładnie dwukrotnie przedarli się pod bramkę rywali, ale najpierw Urbański skiksował przy strzale z woleja, a chwilę później Livaković zdołał sięgnąć lekki strzał Zalewskiego. Chorwacja w drugiej połowie – tak samo jak na początku meczu – oddała inicjatywę rywalom, a następnie stworzyła sobie dwie groźne sytuacje z niczego.

Najpierw mocny strzał z dystansu oddał Luka Modrić, a po chwili Kamil Piątkowski w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg Petara Sucicia, który już szykował się do uderzenia. Wraz z upływem godziny gry, strzał po rykoszecie oddał Igor Matanović, lecz Bułka nie dał się zmylić i zdołał odbić piłkę poza linię końcową.

Świetna zmiana ”Lewego”

Kilkadziesiąt sekund później Probierz dokonał potrójnej zmiany i w miejsce Modera, Kamińskiego i Świderskiego pojawili się Oyedele, Ameyaw oraz Lewandowski. Już po chwili ”Lewy” mógł doprowadzić do wyrównania, lecz nie sięgnął głową dośrodkowywanej z wysokości dalszego słupka przez Sebastiana Szymańskiego piłki.

Kilka minut później to Lewandowski zaliczył asystę przy trafieniu wyrównującym Szymańskiego. Gwiazda Fenerbahce kapitalnym technicznym strzałem lewą nogą sprzed pola karnego pokonała swojego klubowego kolegę. Było to jego piąte trafienie w reprezentacji Polski.

W 73. minucie w polskim zespole zaszła ostatnia, piąta zmiana, z czego druga wymuszona. Kontuzji mięśniowej doznał Piotr Zieliński, a w jego miejsce wszedł Bartosz Kapustka. Dla pomocnika Legii był to pierwszy występ w kadrze od listopada 2016 roku.

Kilka minut później Livaković przy próbie dalekiego wybicia piłki staranował Lewandowskiego, za co sędzia Alejandro Hernandez Hernandez pokazał mu czerwoną kartkę. Między słupkami zastąpić go musiał bramkarz Augsburga Nediljko Labrović, a zszedł obrońca Bolonii Martin Erlić. Od tamtego momentu tylko w doliczonym czasie Urbański podniósł kibicom ciśnienie, gdy oddał potężny, lecz odrobinę niecelny strzał z daleka.

Brak przegranej z Chorwacją sprawia, że teoretycznie Polska wciąż ma szansę na awans play-offów dywizji A Ligi Narodów. W równolegle rozgrywanym meczu Szkocja zremisowała na Hampden Park w Glasgow z Portugalią 0:0.

Polska kadra do gry wróci za równo miesiąc, bowiem 15 listopada w Porto zmierzy się z Portugalczykami. Zmagania w fazie grupowej Ligi Narodów ”Biało-Czerwoni” zakończą 18 listopada domowym meczem ze Szkocją.

fot. Maciej Bartkowiak