Remis na start ery Alonso w Realu. Debiut w wyjściowym składzie okraszony golem

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 18 czerwca 2025

W pierwszym meczu pod wodzą Xabiego Alonso Real Madryt zremisował w Miami 1:1 z saudyjskim Al-Hilal, gdzie na ławce trenerskiej również mieliśmy debiutanta – Simone Inzaghiego. Jako jedyny w zespole „Królewskich” na listę strzelców wpisał się Gonzalo Garcia, dla którego był to pierwszy występ w wyjściowej jedenastce. „Los Blancos” w ostatnich minutach spotkania mogli ponownie wyjść na prowadzenie, ale rzutu karnego nie wykorzystał Fede Valverde.

Popołudnie debiutów

Starcie rozgrywane na Hard Rock Stadium w Miami stało pod znakiem debiutów na ławkach trenerskich, ale nie tylko. W upalne popołudnie Xabi Alonso po raz pierwszy poprowadził Real Madryt, z kolei Simone Iznaghi saudyjskie Al-Hilal, do którego przeniósł się tuż po porażce jego Interu Mediolan 0:5 z PSG w finale Ligi Mistrzów. Debiutantów nie zabrakło także na placu gry, a oba miały miejsce w drużynie „Los Blancos”. Pierwszy raz koszulkę „Królewskich” założyli sprowadzony z Bournemouth za 50 milionów euro reprezentant Hiszpanii – Dean Huijsen oraz Trent Alexander-Arnold, za którego Real musiał zapłacić Liverpoolowi 10 milionów euro, by ten mógł wystąpić na KMŚ.

Ku zaskoczeniu jednak to nie gwiazdozbiór ze stolicy Hiszpanii stworzył sobie pierwszą dogodną w tym meczu okazję. W 2. minucie Sergej Milinković-Savić mocnym strzałem lewą nogą sprzed pola karnego sprawdził czujność Thibaut Courtois, a chwilę później tuż przed linią „szesnastki” wywalczył rzut wolny po faulu Fede Valverde. Do stałego fragmentu gry podszedł sam poszkodowany, ale trafił w mur. Piłkarze z Rijadu dalej utrzymywali się przy piłce, a ich wypad pod bramkę Realu zakończył się niecelnym strzałem z dystansu Rubena Nevesa.

Zaskakująca dominacja Saudyjczyków

Kilka minut później pluć w brodę mógł sobie Marcos Leonardo, który nie wykorzystał znakomitej sytuacji po świetnym rozegraniu jego kolegów. Z prawej strony pola karnego miękko dośrodkował Joao Cancelo, a ustawiony na dalszym słupku kapitan „Liderów” – Salem Al Dawsari wstrzelił futbolówkę do środka. Ustawiony na linii piątego metra Leonardo oddał strzał lewą nogą „z pierwszej piłki”, ale nie był on nawet celny. Jeśli ktoś przed meczem zakładał, że Real „przewiezie się” na wicemistrzach Arabii Saudyjskiej, to po pierwszym kwadransie raczej zmienił zdanie i mógł nawet powiedzieć, że „To nie są leszcze, Stefan”.

Tym bardziej, że w 19. minucie miało miejsce kolejne ostrzeżenie w postaci umieszczenia przez Renana Lodiego piłki w siatce. Były piłkarz Atletico Madryt nie rozpoczął jednak celebracji, bowiem sędzia linowy wyłapał spalonego, na którym Brazylijczyk znajdował się w momencie prostopadłego podania od Al Dawsariego i od razu podniósł chorągiewkę. Pozbawiony asysty kapitan Al-Hilal niedługo później sam był bliski wpisania się na listę strzelców, ale po przełożeniu piłki do prawej nogi po wejściu w pole karne wygarnął mu ją Aurelien Tchouameni.

Real prowadził, ale nie na długo

Pół godziny dominacji drużyny Simone Inzaghiego na nic się jednak zdało, bowiem Real już po swojej pierwszej w tym meczu dogodnej okazji mógł cieszyć się z prowadzenia. W 34. minucie prostopadle w pole karne próbował zagrać Al Dawsari, ale jego podanie przeciął Alexander-Arnold, co rozpoczęło kontratak jego zespołu. Zanim debiutujący w wyjściowym składzie pierwszego zespołu wychowanek „Los Blancos” – Gonzalo Garcia trafił do siatki, jego koledzy po przejęciu piłki wymienili tylko cztery podania. Zaznaczmy, że asystę przy golu 21-latka zaliczył Rodrygo, który do tamtego momentu był najlepiej prezentującym się piłkarzem Realu.

Podopieczni Xabiego Alonso długo jednak prowadzeniem się nie nacieszyli, gdyż już siedem minut później do wyrównania za sprawą rzutu karnego doprowadził Ruben Neves. „Jedenastkę” dla zespołu Simone Inzaghiego sprokurował Raul Asencio, który we własnym polu karnym dał sobie wygarnąć piłkę Marcosowi Leonardo, po czym przetrzymał Brazylijczyka, dając argentyńskiemu sędziemu pretekst do wskazania na „wapno”. Dodajmy, że choć był to już 14. mecz na tym turnieju, to dopiero czwarty, w którym obie drużyny strzeliły gola.

Gwiazda rezerw bliska dubletu

Na przerwę Saudyjczycy mogli nawet schodzić z prowadzeniem, ale w doliczonym czasie znakomitej sytuacji nie wykorzystał Salem Al Dawsari. Z kolei tuż po rozpoczęciu drugiej połowy ponownie prowadzić mógł Real, a bliski zaliczenia „wejścia smoka” był Arda Guler. Turek, który w przerwie zmienił Raula Asencio, w 40. sekundzie drugiej połowy trafił w poprzeczkę po wstrzeleniu piłki z lewego sektora na pole karne przez Viniciusa Juniora. Na tym zagrożenie pod bramką Al-Hilal nie ustało, bo raptem kilkanaście sekund później Vini „miękko” zacentrował z lewej strony pola karnego, a strzał głową Gonzalo Garcii wybił z linii bramkowej były golkiper Sevilli – Yassine Bounou.

Główka 21-letniego napastnika Realu Madryt Castilla była konsekwencją prostych błędów w defensywie Al-Hilal, podobnie jak sytuacja Marcosa Leonardo z 53. minuty powstała po kuriozalnej stracie Deana Huijsena. Stoper reprezentacji Hiszpanii chciał odegrać do Gulera, ale w polu karnym „Królewskich” podanie to przeciął Nasser Al Dawsari. Następnie w kierunku futbolówki ruszył napastnik wicemistrzów Arabii Saudyjskiej, ale po jego strzale „wolejem” z linii piątego metra piłka trafiła jedynie w boczną siatkę. Brazylijczyk tego dnia miał zdecydowanie rozregulowany celownik, bowiem w 72. minucie mimo odległości nieco ponad 11 metrów od bramki Courtouis znacząco przestrzelił.

Real bez zwycięstwa w debiucie Alonso

Od tego momentu spotkanie zaczęło toczyć się w spacerowym tempie, aż nagle w 87. minucie Fran Garcia w walce o piłkę w polu karnym Al-Hilal został uderzony w twarz przez Mohammeda Al Qahtaniego. Sędzia Facundo Tello nie wskazał od razu „wapno”, ale otrzymał sygnał z wozu VAR i po obejrzeniu powtórki na monitorze zmienił swoją pierwotną decyzję. Do rzutu karnego podszedł kapitan Realu – Fede Valverde, ale Urugwajczyk na listę strzelców się nie wpisał, bowiem jego uderzenie wybronił Bono.

Marokańczyk swoją interwencją dał swojej drużynie cenny punkt, bowiem po tym pudle z 11 metrów „Los Blancos” nie mieli już przed sobą kolejnej tak dogodnej sytuacji. Na pierwsze zwycięstwo pod wodzą Xabiego Alonso Realowi przyjdzie więc poczekać min. cztery dni. Kolejna rywalizacja w Klubowych Mistrzostwach Świata wicemistrzów Hiszpanii czeka bowiem w niedzielę 22 czerwca o godzinie 21 czasu polskiego. „Królewscy” w Charlotte zmierzą się z meksykańską Pachuką. Z kolei Al-Hilal swój następny mecz na tym turnieju rozegra trzy godziny później. W Waszyngtonie podopieczni Simone Inzaghiego podejmą wicemistrzów Austrii – Red Bull Salzburg.

fot. screen DAZN

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Inter Miami - Porto
Wygrana Porto
kurs
1,68
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)