Michał Gutka: „Manchester City jest głównym faworytem do tytułu”

10.09.2020

Po prawie dwóch miesiącach przerwy powraca angielska Premier League. O obawach co do tego sezonu, faworytach do tytułu, beniaminkach i potencjalnych spadkowiczach porozmawialiśmy z dziennikarzem newonce.sport Michałem Gutką.

Rozgrywki w Anglii zawsze słynęły z dużej intensywności. Co roku mamy 38 kolejek w lidze, a do tego dochodzą Puchar Anglii i Puchar Ligi. W tym roku ta intensywność jeszcze bardziej się zwiększy, bo jest mniej czasu na rozegranie tych wszystkich rozgrywek. Nie obawiasz się, że będzie to sezon naznaczony licznymi kontuzjami?

Na pewno obawy są. Terminarz jest szalony – liga startuje miesiąc później niż zwykle, a kończy się kilka tygodni wcześniej, bo przecież po sezonie jest EURO. Oprócz większego ryzyka kontuzji, musimy też pamiętać o jeszcze jednym zagrożeniu – koronawirusie. Bardzo możliwe, że piłkarze masowo będą lądować na kwarantannie. Wydaje mi się, że będzie to morderczy sezon i mam wrażenie, że staliśmy się zakładnikami ogromnej liczby meczów. Na pewno przewagę będą mieć zespoły, które mają trochę szerszą kadrę.

Przechodząc już do spraw związanych stricte związanych z boiskiem – bardzo ciekawi mnie dyspozycja Liverpoolu w zbliżającym się sezonie. Nie masz wrażenia, że po wygraniu tego długo wyczekiwanego mistrzostwa z „The Reds” może zejść powietrze?

Generalnie większość piłkarzy z obecnej kadry Liverpoolu poza jedną Ligą Mistrzów i tegorocznym mistrzostwem nie wygrała zbyt wiele, więc o motywację podopiecznych Jurgena Kloppa jestem spokojny. W ich przypadku widzę inne zagrożenie – brak wartościowych zmienników. O ile pierwsza jedenastka wygląda bardzo solidnie, to może brakować klasowych piłkarzy na ławce. Zwłaszcza biorąc pod uwagę styl gry Liverpoolu i tej intensywności meczów, o której wspominaliśmy. Ma przyjść Thiago, ale wtedy prawdopodobnie pożegnany zostanie Gini Wijnaldum. Na dodatek przed sezonem odszedł Adam Lallana, więc przyjście Hiszpana będzie oznaczać de facto wymianę „1 za 2”. Wydaje mi się, że „The Reds” ponownie odpuszczą krajowe puchary, żeby zachować siły na Premier League i Ligę Mistrzów. Pocieszeniem dla kibiców Liverpoolu może być fakt, że w zeszłym sezonie ta wąska ławka aż tak bardzo drużynie Kloppa nie przeszkadzała, nawet pomimo licznych kontuzji, które pojawiły się na Anfield.

Wydaje się, że wciąż groźny będzie Manchester City, jednak pytanie, czy u podopiecznych Guardioli nie wystąpi zmęczenie materiału. Mam wrażenie, że to taki typ trenera, który nie może za długo pracować w jednym miejscu, bo piłkarze na dłuższą metę są zmęczeni jego perfekcjonizmem.

Na pewno Pep Guardiola musi zdać sobie sprawę, że w piłce nożnej nie może nad wszystkim zapanować. Zwłaszcza odnoszę się tutaj do ostatniego starcia przeciwko Lyonowi. Katalończyk po prostu przekombinował. Po porażce przyznał się, że przed tym spotkaniem ćwiczyli zupełnie inne schematy gry niż zwykle,, żeby dostosować się do rywala. On faktycznie ma to do siebie, że trochę przegrzewa twarde dyski piłkarzy. I pewnie dlatego nigdzie do tej pory nie pracował dłużej niż te 3-4 sezony. Jednak wydaje mi się, że to utracone mistrzostwo bardzo podrażniło Manchester City i dla mnie są na ten moment głównym kandydatem do tytułu. Trzeba pamiętać, że Guardiola jest specem od rozgrywek ligowych. Jego zespoły z reguły są powtarzalne, co dobrze się sprawdza na dystansie 38 kolejek. Uważam też, że sporo o bieżącej formie mówi dyspozycja po restarcie, a w tym okresie „The Citizens” byli zdecydowanie najlepszą drużyną w lidze.

Po restarcie świetnie prezentował się też derbowy rywal City, czyli oczywiście Manchester United. Myślisz, że „Czerwone Diabły” mogą utrzymać dobrą formę w tym sezonie?

Zeszły sezon w wykonaniu United, to było przybliżanie się do poziomu, którego nie widziano na Old Trafford od czasów Sir Alexa Fergusona. Zajęli miejsce na podium, na dodatek doszli do półfinałów wszystkich rozgrywek, w których uczestniczyli. Oczywiście małym zawodem dla fanów Manchesteru United był fakt, że zarówno w pucharach krajowych jak i w Lidze Europy „Czerwone Diabły” odpadały ten jeden mecz przed finałem, jednak progres jest widoczny gołym okiem. Muszę powiedzieć, że im dłużej patrzę na kadencję Ole Gunnara Solskjaera, tym większy mam szacunek do jego pracy. Musiał posprzątać spory bałagan pozostawiony przez poprzedników i na nowo zbudować drużynę. Z zadania wywiązał się bardzo dobrze – United mają naprawdę bardzo silną pierwszą jedenastkę. Do tego dochodzi Donny van de Beek i wracający z wypożyczenia Dean Henderson, który na pewno będzie chciał powalczyć z Davidem De Geą o miano bramkarza numer 1.

Patrząc tylko na zeszły sezon, Henderson powinien być pewniakiem. Natomiast problem jest taki, że De Gea to obecnie najlepiej zarabiający bramkarz świata i trudno kogoś takiego posadzić na ławce.

Najlepiej zarabiający bramkarz świata i jeden z najlepiej opłacanych piłkarzy w Premier League bez podziału na pozycje. Jestem bardzo ciekawy jak Solskjaer rozwiąże problem w bramce. Moim zdaniem nie opłaca się znowu wypożyczać Hendersona, a na De Geę kupiec szybko się nie znajdzie. Na ten moment postawiłbym na Hendersona, bo znajduje się po prostu w lepszej formie i jest bardziej przyszłościowy. Ogólnie Manchester United to dla mnie podobnie jak Chelsea drużyna „jutra”, czyli złożona w dużej mierze ze zdolnych młodych piłkarzy, którzy muszą trochę okrzepnąć. Myślę, że „Czerwone Diabły” włączą się do walki o tytuł, ale dopiero za sezon lub dwa, teraz widzę ich raczej na miejscach 3-4.

Dobrze, że nawiązałeś do Chelsea, bo to jest drużyna, która szczególnie mnie ciekawi przed tym sezonem. „The Blues” byli niekwestionowanymi królami tego okienka transferowego, jednak tutaj pojawia się pytanie, czy nowe nabytki nie będą potrzebować trochę czasu na zgranie, co może odbić się na wynikach drużyny.

Rzeczywiście może tak być, jednak trzeba pamiętać, że na początku zabraknie Hakima Ziyecha i Bena Chilwella, więc nie wszyscy nowi piłkarze wejdą do tego pierwszego składu z marszu. Jednak oprócz kwestii zgrania, niepokoi mnie inna sprawa: Transfery do przednich formacji wyglądają świetnie, ale w tyłach wciąż jest dużo do poprawy. Mówiąc szczerze Chilwella traktuję bardziej jako transfer ofensywny. Oczywiście przyszedł Thiago Silva i to jest bardzo dobry ruch, bo w końcu linia obrony Chelsea zyskała lidera, jednak defensywa wciąż wymaga wzmocnień. Ciekawy jestem też sytuacji w bramce – mówi się, że Chelsea zainteresowana jest Edouardem Mendym z Rennes, jednak pytanie, czy przyjdzie po to, żeby wygryźć Kepę. Generalnie uważam, że jeżeli transfery wypalą, to Chelsea będzie podgryzać czołówkę, ale to raczej jeszcze nie czas na mistrzostwo dla „The Blues”.

A który nowy nabytek uważasz za najlepszy?

Z tego co czytam w angielskiej prasie, już od pierwszych treningów świetne wrażenie robi Kai Havertz. Osobiście jestem wielkim fanem talentu tego chłopaka. Jest to bardzo uniwersalny piłkarz, powiedziałbym, że taki „Baby Lampard”, więc jestem ciekawy, jak menadżer „The Blues” poprowadzi swoją młodszą wersję.

Zostajemy w Londynie, ale przenosimy się do jego północnej części. Myślisz, że Arsenal to też jest drużyna przyszłości?

Tak myślę, ale bardziej nasuwa mi to stwierdzenie osoba trenera, niż obecnej kadry. Uważam, że ta drużyna wymaga gruntownej przebudowy. Trochę czasu zajmie, żeby posprzątać ten bałagan. Za dużo w tym klubie jest piłkarzy, którzy rozczarowali i wiadomo, że nic z nich nie będzie. Wydaje mi się też, że zanim młoda obrona Arsenalu się dotrze, to minie sporo czasu. Gabriel czy William Saliba na pewno mają spory talent, jednak na ten moment to trochę za mało na top 4. Na pewno dobrze dla „Kanonierów”, że zostaje Pierre-Emerick Aubameyang, bo to gwarancja największej jakości w zespole. Generalnie widzę Arsenal raczej na miejscach 5-6, top 4 uznam za niespodziankę.

A co sądzisz o największym rywalu „Kanonierów” czyli Tottenhamie? Poza transferem Matta Doherty’ego bardzo dyskretne okienko.

Generalnie wydaje mi się, że Tottenham będzie w podobnych rejonach tabeli co Arsenal, ale będziemy trochę na nich narzekać. Mourinho w pierwszej kolejności dba o tyły, więc nie będzie to raczej efektowny futbol. Aczkolwiek nie uważam, żeby gra Tottenhamu opierała się tylko na murowaniu bramki, bo Harry Kane czy Heung-min Son powinni kręcić raczej solidne liczby. Wydaje mi się, że Tottenham trochę zmarnował szansę na trofea w latach 2015-2019. Teraz raczej nie ma na nie szans, bo konkurencja za bardzo odjechała. Gdybym był fanem „Kogutów” trochę martwiłoby mnie powierzenie całej koncepcji transferowej Mourinho. To jest trener, którego ciężko podejrzewać o budowanie długofalowego projektu.

A kto Twoim zdaniem mógłby zagrozić top 6 jak Leicester w zeszłym sezonie? Wydaje się, że najlepsze transfery zrobił Everton.

Everton zrobił pozoru zrobił dobre transfery, ale mam wrażenie, że one wszystkie są rzucone w jedno miejsce. Abdoulaye Doucoure, Allan i James to są piłkarze do środka pola. Trzeba jednak przypomnieć działaczom „The Toffees”, że są też inne pozycje na boisku. Na przykład ja bardzo nie ufam defensywie Evertonu. Na dodatek nie wiemy w jakiej dyspozycji będzie James, bo to piłkarz, który w ostatnim czasie nie dostawał zbyt wiele szans na grę. Ogółem wydaje mi się, że będzie to typowy sezon dla drużyny z Goodison Park, czyli niby przeprowadzają fajne transfery przed rozpoczęciem rozgrywek, a skończą w środku tabeli. Według mnie o wiele groźniejsze będą ponownie Leicester lub Southampton. „Święci” to dla mnie potencjalny czarny koń rozgrywek.

Przenieśmy się w inne rejony tabeli. Jestem bardzo ciekawy, co sądzisz o beniaminkach. Kto pożegna się po jednym sezonie, a kto być może będzie rewelacją rozgrywek?

Przede wszystkim myślę, że Fulham spadnie. Kadrowo ta drużyna jest zdecydowanie najsłabsza z całej stawki. Jeśli chodzi o West Bromwich Albion, to oni będą balansować na granicy utrzymania i walczyć o byt do samego końca. Bardzo lubię Slavena Bilicia i życzę mu dobrze, natomiast według mnie ten skład jest póki co za słaby na coś więcej. Dużo będzie zależeć od skrzydłowych – Grady’ego Diangany i Matheusa Pereiry. To oni w głównej mierze wprowadzili West Brom do Premier League i teraz ich zadaniem będzie pomóc w utrzymaniu. Dużo się mówi o tym, że Leeds może być sporą niespodzianką, jednak ja w to nie wierzę. Myślę, że spokojnie się utrzymają, ale będzie to drużyna, która zakończy sezon w okolicach 13. miejsca.

A jakie szanse na grę widzisz u Polaków grających dla beniaminków, czyli Kamila Grosickiego i Mateusza Klicha?

Więcej minut będzie dostawać raczej Mateusz Klich. Tak jak wspomniałem wyżej, West Brom ma bardzo mocną dwójkę podstawowych skrzydłowych i wygląda na to, że Bilić widzi w Grosickim raczej jokera. Natomiast Klich u Bielsy do tej pory grał prawie wszystko. Oczywiście nowe nabytki mogą sprawić, że Polak nie będzie aż tak często wykorzystywany przez argentyńskiego menadżera, jednak na pewno swoje szanse będzie dostawał.

Wspomniałeś, że Twoim zdaniem Fulham i WBA będą poważnie zamieszane w walkę o utrzymanie. Jakich innych widzisz kandydatów?

Myślę, że bardzo poważnym kandydatem do opuszczenia ligi jest Crystal Palace. Po restarcie ta drużyna prezentowała dramatyczną formę, przegrywając większość meczów w fatalnym stylu. Przede wszystkim nie ma tam na kim budować zespołu. Wilfried Zaha jest wyraźnie zmęczony grą na Selhurst Park, a z drugiej strony przestał dawać tyle, żeby mówić o jego transferze do top 6, jak to miało miejsce jeszcze kilkanaście miesięcy temu. „Orły” na pewno będą mocnym pretendentem do spadku, jednak na pocieszenie dla kibiców Crystal Palace mogę powiedzieć, tak samo myślałem rok temu. Jeśli chodzi o innych kandydatów, to wydaje mi się, że Aston Villa też może być zamieszana w walkę o byt.  Na pewno za „The Villans”przemawia to, że został lider tej drużyny, czyli Jack Grealish, dlatego zespołowi z Birmingham dawałbym największe szanse na pozostanie.

Ja mam jeszcze spore wątpliwości co do Newcastle. Znowu mieliśmy telenowelę ze sprzedażą klubu…

Tym razem już naprawdę uwierzyłem, że „Sroki” będą miały nowego właściciela. Po niepowodzeniu przejęcia klubu przez Mohammada bin Salmana poczułem się przez chwilę jak kibic Newcastle, bo naprawdę mocno liczyłem na nowe otwarcie u „Srok”. Jednak po czasie uważam, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wydaje się, że ci potencjalni właściciele saudyjscy nie byli do końca czyści, więc możliwe, że Newcastle wpadłoby z deszczu pod rynnę. Poza tym sądzę, że zainteresowanie klubem na poziomie Premier League wciąż będzie duże i jest szansa, że w najbliższym czasie „Sroki” znajdą nowego inwestora. A jeśli chodzi o kwestię czysto sportową – podobają mi się transfery klubu z St. James’ Park. Ryan Fraser czy Callum Wilson powinni dać tej ekipie sporo jakości. Jeśli do tego utrzymają formę z poprzedniego sezonu, raczej nie powinni mieć problemu z pozostaniem w lidze.

ROZMAWIAŁ: JULIUSZ SŁABOŃSKI

Fot. YouTube