Bułka zatrzymał PSG! Zmiana na fotelu lidera Ligue 1

06.10.2024

Paris Saint-Germain podrażnione po ostatniej porażce w Lidze Mistrzów chciało szybko zrewanżować się swoim kibicom. Mimo pozycji faworyta nie dało rady złamać obrony OGC Nicei i ostatecznie padł remis 1:1. Marcin Bułka ratował swoją drużynę wielokrotnie, lecz też przytrafiło mu się kilka błędów. Przez tę stratę punktów PSG straciło również pozycję lidera.  

Paris Saint-Germain zaskoczone na starcie

OGC Nicea w tym sezonie gra bardzo nierówno, dlatego też w tabeli przed tym meczem zajmowała 11. pozycję z dorobkiem tylko ośmiu oczek. Porażki przeplatają wielkimi zwycięstwami, takimi jak pogrom 8:0 nad St. Etienne. Paryżanie pojawili się w Nicei podrażnieni po tym, jak przegrali 0:2 z Arsenalem w Lidze Mistrzów.

Od samego początku było widać chęć do gry ofensywnej po stronie gospodarzy. Dlatego już w 4. minucie bardzo mocno zawrzało pod bramką Donnarummy, kiedy to prawą stroną ruszył do akcji Evann Guessand. Jednak jego mocne zagranie po ziemi wzdłuż bramki nie zostało przez nikogo przecięte. Wręcz identyczną akcję Nicea przeprowadziła już kilka minut później i znów nikt takiego dośrodkowania nie przeciął.

Nie kończyła się ofensywa gospodarzy, a w 13. minucie Donnarumma musiał wyciągnąć się na linii, gdy głową uderzał Mohamed Cho. Było to kolejne ostrzeżenie w tak krótkim czasie.

Nicea atakuje zza podwójnej gardy

Zdecydowanie zespół Paris Saint-Germain był zszokowany postawą gospodarzy, o czym świadczyła ich nieporadność w ataku. Dopiero w 27. minucie goście wyszli z groźną kontrą, kiedy środkiem boiska ruszył Dembele. Podanie w pole karne otrzymał Barcola, udało mu się delikatnym strzałem minąć Bułkę, lecz z linii bramkowej sytuacje uratował Youssouf Ndayishimiye.

Od 30. minuty to spotkanie zaczęło wyglądać tak, jak przewidywano przed meczem. Zdecydowanie Paris Saint-Germain przejęło inicjatywę. W 36. minucie zakotłowało się przy linii bocznej, po tym jak Dante w bezpardonowy sposób potraktował Hakimiego. O dziwo arbiter nie ukarał kapitana Nicei nawet żółtym kartonikiem, a wściekły wręcz Marokańczyk był bliski opuszczenia murawy przez dyskusje.

Mimo iż paryżanie zdecydowanie wrócili do żywych, to jednak nie ustrzegli się błędu. W 38. minucie gospodarze mieli rzut rożny, a strącaną piłkę mocno po koźle uderzył Ali Abdi. Futbolówka leciała w światło bramki, lecz kluczowy tutaj był rykoszet, który sprawił, że Donnarumma skapitulował. Po bardzo zaciętych pierwszych 45 minutach to Nicea była na prowadzeniu 1:0.

Bułka pobronił. Paryżanie nie przełamali obrony

Widać było, że Luis Enrique nastawił bardzo bojowo swoją drużynę. W pierwszych minutach po zmianie stron paryżanie częściej wędrowali pod bramkę rywala i w 52. minucie dopięli swego. Po rzucie rożnym płaskim, delikatnym, ale jednocześnie mierzonym uderzeniem zza pola karnego Marcina Bułkę pokonał Nuno Mendes. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później Marquinhos mógł dać prowadzenie, lecz trafił głową w słupek po dośrodkowaniu z lewej strony.

W 59. minucie ponownie wymienimy nazwisko kapitana PSG, lecz o włos był od… bramki samobójczej, po tym jak z prawej strony kąśliwe dośrodkowanie posłał Clauss. Goście na dobrą sprawę odpowiedzieli dopiero dziesięć minut później, kiedy to Hakimi huknął w poprzeczkę. Fakt faktem później była sygnalizacja spalonego, ale strzał i akcja były sygnałem ostrzegawczym dla Nicei.

Następne minuty przebiegały w dość spokojnym tempie, ale to zdecydowanie goście przeważali. Kolejne strzały bronił zacięcie Marcin Bułka, który miał jedynie problem z grą nogami. Pod koniec bardzo aktywny był Dembele, który ostatnio nie miał po drodze z trenerem. Jednak jego starania nie przyniosły efektów. Tym samym po 90 minutach na Allianz Riviera padł remis 1:1, co oznacza, że AS Monaco zostało samodzielnym liderem ligi. Marcin Bułka obronił aż osiem strzałów i odkuł się po bardzo słabym występie przeciwko Lazio.

Fot. screen / Twitter