Kacper Kozłowski się rozkręca – tym razem dwie asysty

28.10.2024

Kacper Kozłowski tego lata na zasadzie transferu definitywnego zamienił Brighton na turecki Gaziantep FK. Nigdy nawet dla angielskiego klubu nie zadebiutował – był ciągle wypożyczany. Ostatnio przestał zbierać w Turcji żółte kartki, a zaczął udziały przy kolejnych bramkach. To dobry czas reprezentanta Polski, który tym razem dołożył dwie asysty. 

Kozłowski pomógł klubowi się przełamać

Gaziantep FK miał kiepską serię sześciu kolejnych ligowych spotkań bez zwycięstwa. To spowodowało, że spadł do czerwonej strefy oznaczającej spadek i zajmował 16. miejsce. Kacper Kozłowski w tych spotkaniach zbierał głównie żółte kartki i tym się zaznaczał w sędziowskim protokole. Doszło do tego, że już pod koniec września za nadmiar napomnień musiał pauzować. W poprzedniej kolejce Polak wreszcie się przełamał i po raz pierwszy w tym sezonie trafił do siatki. Jego zespół stracił jednak punkty ze znajdującym się jeszcze niżej Kayserisporem.

Kozłowski wyglądał w tamtym meczu całkiem nieźle. Strzelił gola po przedryblowaniu obrońcy, miał też jedno kluczowe podanie i sporo bezpośrednich pojedynków wygrywał. W ogóle nie bał się też podejmować dryblingów, które mu wychodziły. Był zdecydowanie wyróżniającym się zawodnikiem, który zasłużył na najwyższą notę. Teraz Kozłowski kontynuuje świetną formę – jego Gaziantep FK wreszcie wygrał, a on popisał się dwiema asystami – na 2:1 i 3:1. Co ciekawe, przy trzecim golu asystował… Deianowi Sorescu, który grał w Rakowie i odszedł latem. Przy golu Rumuna akcję rozkręcił „Koziołek”.

Pracuje na powołanie?

Kacper Kozłowski otrzymał powołanie od Michała Probierza w momencie, gdy nie miał na koncie żadnych liczb. Pomocnik był jednym z trzech pechowców, którzy nie mogli się na nim pojawić z powodu kontuzji. Mecze Ligi Narodów z Chorwacją i Portugalią ominęły jeszcze Bartłomieja Drągowskiego oraz Mateusza Skrzypczaka. „Koziołek” tuż przed zgrupowaniem nie dokończył prestiżowego ligowego meczu z Besiktasem i musiał zejść po 67 minutach. Teraz takimi występami jeszcze bardziej pracuje na listopadowe powołanie, zwracając uwagę selekcjonera.

Kacper Kozłowski to gracz, na którego bardzo odważnie postawił Paulo Sousa. W pewnym momencie był rewelacją polskiej kadry. Przed erą Lamine’a Yamala to Polak był rekordzistą mistrzostw Europy. Został najmłodszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek wziął w nich udział. Na EURO 2020 przesuniętym o rok miał 17 lat i 246 dni, kiedy pojawił się na boisku w meczu z Hiszpanią. Grał tam bezkompromisowo. Potem wszedł jeszcze na murawę w meczu ze Szwecją. Zagrał jeszcze potem jeden mecz z San Marino (5:0 – dwie asysty), a następnie… przepadł.

Tylko raz został powołany przez Fernando Santosa, ale wówczas nie zaliczył żadnych minut. Były to pierwsze powołania Portugalczyka (marzec 2023). Głośniej zrobiło się o pominięciu Grzegorza Krychowiaka i Kamila Glika. Kozłowski przez dwa lata grał na wypożyczeniu w Vitesse. Nie wystąpił u Czesława Michniewicza, Fernando Santosa i wciąż jeszcze u Michała Probierza. Paradoks jest taki, że po występach w seniorach grał później głównie w U21 – nawet ostatnio we wrześniu z Bułgarią w eliminacjach do ME, gdzie zanotował dwie asysty.

Fot. PressFocus