Inaki Pena – od zera do bohatera

Napisane przez Krzysztof Małek, 26 listopada 2024
Inaki Pena stał się już absolutnie podstawową jedynką i wygrał rywalizację z Wojciechem Szczęsnym. To on zastąpił kontuzjowanego Ter Stegena i imponuje formą. Polak musi na razie poczekać na swoją szansę. 25-letni Pena staje się coraz bardziej cenionym nazwiskiem, co jeszcze niedawno wydawało się mało prawdopodobne, ponieważ był bardzo… „elektryczny” i odstraszał kibiców swoimi interwencjami. 

Inaki Pena – śladami Valdesa?

Inaki Pena ma 25 lat. Urodził się w Alicante i to w tamtejszej szkółce stawiał swoje pierwsze kroki w futbolu, mając zaledwie pięć lat. W 2012 roku wypatrzyła go słynna szkółka Barcelony „La Masia”, z której dołączył z Villarrealu. I to właśnie w „La Masii” zaczął wierzyć, że kiedyś stanie między słupkami pierwszej drużyny. Barcelona przez lata lubowała się w stawianiu na wychowanków ze swojej szkółki. Absolwentami są m.in.: Leo Messi, Andres Iniesta, Pep Guardiola, Gerard Pique, Cesc Fabregas, Jordi Alba, Xavi, Lamine Yamal, czy też Fermin Lopez.

Ostatnim znanym wychowankiem „Barcy”, który bronił w pierwszej drużynie, jest Victor Valdes. I on – podobnie jak Pena – musiał zapracować na szacunek, bo na początku mało kto miał do niego przekonanie. Jego czasy już dawno minęły, gdyż odszedł z „Dumy Katalonii” w 2014 roku. Później eksperymentowano z np. Claudio Bravo lub Jasperem Cillesenem. Następnie szansę dostał Marc-Andre ter Stegen, który na lata zamurował dostęp innym do gry.

Inaki Pena zadebiutował w pierwszym składzie Barcelony w 2018 roku w Pucharze Króla przeciwko Cultural Leonesa. Później pojawiał się na boisku sporadycznie, głównie w wyniku kontuzji ter Stegena, a jego występy były co najmniej przeciętne (szczególnie te w poprzednim sezonie). W 2022 roku był też wypożyczony do Galatasaray, gdzie nie zdołał się przebić – rozegrał jedynie osiem meczów, wpuszczając łącznie 11 bramek.

Inaki Pena był już w pewnym momencie na wylocie z Barcelony. Xavi, który przejął pierwszą drużynę w 2022 roku, nie miał do niego zaufania. Po powrocie bramkarza z wypożyczenia mówiło się o zainteresowaniu np. Betisu, którego przedstawiciele widzieli w nim następcę odchodzącego wówczas na emeryturę Claudio Bravo. Do transferu jednak nie doszło. Pena okazał się bardzo potrzebny w stolicy Katalonii.

Pena najgorszym bramkarzem

Sezon 2024/25 Barcelona po raz kolejny rozpoczęła z ter Stegenem w bramce. Pozycja bramkarza jest taką, w której mamy zazwyczaj mniej kontuzji. Przeważnie bramkarze narzekają na złamane czy wybite palce. Rzadko się zdarza, by miewali urazy nóg. Tymczasem ter Stegen w meczu 6. kolejki La Liga przeciwko Villarealowi złamał więzadła rzepki.

Pewne było, że przerwa Niemca od gry potrwa około ośmiu miesięcy. Tu zapalała się żółta kontrolka – Barcelona nie ma bramkarza pewnego na cały sezon. Pena bowiem przez dwa miesiące sezonu 2023/24 zastępował ter Stegena i szło mu… bardzo kiepsko. Bił rekordy, ale te negatywne. Był najgorszym bramkarzem ligi. Wpuścił pięć goli z Villarrealem, cztery z Realem czy Athletikiem. Jak czytamy w analitycznym tekście Mateusza Dońca, w styczniu wyliczył mu on w polskim serwisie Barcelony między innymi:

  • najgorszy stosunek wpuszczonych goli do xG (-0,37)
  • najmniejszą liczbę wychwyconych wrzutek (0,25 na 90 minut)
  • najniższy procent wychwyconych wrzutek (2,7%)
  • najniższy procent udanych interwencji (55,6%)
  • najmniej przerwanych akcji poza polem karnym (0,38 na mecz)
  • trzecią najwyższą liczbę straconych goli na 90 minut (2,0)
  • najmniejszy średni dystans od uderzanej piłki przy interwencjach (dziewięć metrów)
  • najwyższy stosunek xG do strzałów celnych (0,36)
  • drugi najniższy procent czystych kont (12,5%)

Szczęsny na ratunek? Jednak nie

Niemal od razu ruszyła giełda nazwisk – kto mógłby przybyć na Monjuic, by uratować drużynę Hansiego Flicka. W pewnym momencie przejawiało się nazwisko Keylora Navasa, aczkolwiek dalsze spekulację były bardziej niż zaskakujące. Polskie media od razu rzuciły nazwisko Wojciecha Szczęsnego. Wielu jednak się dziwiło, jak to jest możliwe, skoro Polak przecież zakończył latem karierę? Ten scenariusz science-fiction się jednak sprawdził. Na początku sezonu potwierdzono transfer do „Dumy Katalonii” z udziałem byłego reprezentanta Polski.

Szczęsny miał wrócić do treningów, trochę się obyć i zadebiutować z Sevillą 20 października, a nie zagrał jeszcze do dzisiaj. Miną zaraz dwa miesiące od transferu, a 34-latek wydaje się przyspawanym do ławki dla rezerwowych i pogodzonym ze swoją rolą. To się raczej prędko nie zmieni. Wszystko wobec świetnego czasu, jaki ma za sobą Inaki Pena, który stał się wręcz bohaterem i skrajnie zmienił opinię o sobie.

Najlepszy bramkarz w Europie

Inaki Pena grywał głównie w Pucharze Króla oraz wobec kontuzji Ter-Stegena. Trener Hansi Flick najpierw tonował nastroje i stawał w obronie Hiszpana, gdy każdy chciał już debiutu Szczęsnego, a potem… postawił na Penę w ważnych meczach z Sevillą i Bayernem. Pena zagrał też potem w El Clasico i gra już cały czas. Flich nie wahał się, by dać 25-latkowi szansę zaistnienia. Tłumaczył swoją decyzję tym, że byłoby nie w porządku, gdyby Pena nie dostał szansy na grę, dzięki swojej ciężkiej pracy jaką wykonuje na treningach.

Były obawy, jak Inaki Pena się będzie spisywał z teoretycznie lepszymi przeciwnikami. W końcu „Barca” miała spróbować dobrymi wynikami, sprawić by zapomniano o fatalnym poprzednim sezonie. Decyzja Flicka była krytykowana chociażby po meczu z Osasuną, w którym Inaki Pena wpuścił cztery bramki na pięć strzałów, a przy jednej bądź dwóch mógł zachować się lepiej. Potem się rozkręcił dzięki otrzymanemu zaufaniu.

Wychowanek „Barcy” rozegrał jak na razie 12 meczów, w których aż pięć razy nie wpuścił gola. Miewał już świetne występy jak przeciwko Realowi Madryt, czy też Celcie Vigo w ostatniej kolejce ligowej. Mimo że „Barca” tylko zremisowała 2:2 na Balaidos, tak jednak Inaki Pena popisał się w tym meczu kilkoma świetnymi interwencjami i ratował klub. W 19. minucie były gracz „Barcelony” Ilaix Moriba uderzył z 30 metrów, a Pena wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na róg. W innej sytuacji nie pokonał go Anastasios Douvikas, bo świetnie się ustawił. Wygrał też pojedynek z Hugo Alvarezem

Barcelona Hansiego Flicka zmieniła swój system gry. Charakteryzuje się on m.in. wysoko wysuniętą linią obrony. Defensorzy  często łapią rywali na spalonym, o czym przekonał się Real Madryt i Kylian Mbappe w ostatnim klasyku. Przy takim stylu gry sporo pracy ma Inaki Pena, który przoduje w ciekawej statystyce.

Daniel Franosz na portalu X przytoczył ciekawą statystykę. Otóż wynika z niej, że Inaki Pena jest najlepszym bramkarzem, jeżeli chodzi o ligi TOP5 w Europie. Hiszpan przerywa najwięcej akcji rywala poza polem karnym. 25-latek przeciwko Celcie na Estadio Balaidos przerwał aż 13 takich akcji. Co rusz wybiegał z bramki. prawda wpuścił dwa gole, ale tu bardziej zawinili jego koledzy z obrony. Sam Pena nie mógł za wiele zdziałać.

Dla porównania, Wojciech Szczęsny w poprzednim sezonie miał… 0,56 takich interwencji w jednym meczu. To wynikało jednak z zupełnie innego stylu gry, jaki preferował były klub Polaka – Juventus i nisko ustawionej obrony. Takie statystyki bronią w dobitny sposób decyzję Hansiego Flicka o postawieniu na Inakiego Penę. To też sprawia, że Wojciech Szczęsny wciąż musi czekać na debiut. Wedle hiszpańskich mediów może on nastąpić dopiero w meczu Pucharu Króla na początku stycznia. Przeciwnik Barcelony w tych rozgrywkach nie jest jeszcze znany.

fot. PressFocus