Olympique Marsylia pokazał charakter! Paulo Fonseca przegrał w debiucie
O pierwszej połowie hitu Olympique Marsylia – Olympique Lyon można zapomnieć, ale w drugiej tempo zdecydowanie się rozkręciło – obejrzeliśmy zwroty akcji, kontrowersyjnego karnego, a finalnie aż pięć bramek i szanse z obu stron. W drugich 45 minutach padło aż 13 celnych strzałów. Marsylczycy po dużych emocjach zwyciężyli 3:2, a bohaterem został Luis Henrique. Paulo Fonseca przegrał z kolei w debiucie jako trener Lyonu.
Debiut nowego trenera
Olympique Lyon dopiero co zwolnił trenera po jego najgorszej serii. Stało się to po meczu, w którym jedynie zremisował na wyjeździe 1:1 z Nantes i zaliczył już piąty z rzędu mecz bez zwycięstwa (trzy remisy, dwie porażki). Pierre Sage został z tego powodu zwolniony. To on podjął się misji ratowania OL przed spadkiem pod koniec listopada 2023 roku. Zrobił to na tyle fantastycznie, że… awansował do pucharów! Z informacji dziennika ”L’Equipe” wynika, że decyzja była przesądzona, bo właściciel John Textor „romansował” z Paulo Fonsecą już od kilkunastu dni. Czekał go od razu wielki debiut.
Je suis prêt pour ce nouveau chapitre et déterminé à travailler dur pour atteindre nos objectifs. Allez l'OL! 💪🏻#Lyon #TeamOL pic.twitter.com/ITLeFBZ9nS
— Paulo Fonseca (@PFonsecaCoach) January 31, 2025
Olympique Marsylia stracił już z radaru Paris Saint-Germain pewnie zmierzający po mistrzostwo. Marsylczycy także wpadli w dołek formy, ponieważ śrubują serię meczów bez zwycięstwa – przed starciem z OL wynosiła ona trzy. Jednym z pogromców okazała się Nicea Marcina Bułki. Polski bramkarz zachował w „Derbach Południa” czyste konto i popisał się sześcioma interwencjami i jednym bardzo udanym wyjściem. Oprócz tego Marsylia odpadła też z Pucharu Francji i zremisowała ze Strasbourgiem po festiwalu nieskuteczności. Dla obu ekip było to więc starcie o przełamanie kryzysu.
Marsylia ciągle miała piłkę, ale nic z tego nie wynikało
W pierwszych minutach tempo spotkania było spokojne. Pierwszy strzał na bramkę, który nie został zablokowany padł dopiero w 11. minucie za sprawą Quentina Merlina. Uderzył z kąta w boczną siatkę. Chwilę później przy wykopywaniu piłki poślizgnął się golkiper Lucas Perri, ale ekipa Roberto De Zerbiego z tego nie skorzystała. Zaplątał się z piłką i spowolnił akcję w polu karnym Adrien Rabiot i nie było z tego nawet uderzenia. Dużo było niedokładności i niecelnych zagrań.
Goście atakowali głównie prawą stroną za sprawą Rayana Cherkiego oraz Saela Kumbediego. Po jednej z takich akcji Cherki został sfaulowany, a Lyon miał z tego rzut wolny, po którym było groźnie. Faulowany gracz dobrze wrzucił, a Tolisso wyszedł najwyżej w powietrze, lecz uderzył z główki nad bramką. Powoli zaczynało się to wszystko rozkręcać. Quentin Merlin dograł ze swojego lewego wahadła, a w Lyonie nastąpił ciąg kolejnych kiksów w defensywie – jeden, drugi, trzeci… aż piłka dotarła do stopera Michaela Murillo, który zawędrował w pole karne. Generalnie jednak gra wyglądała tak:
L'OM a la balle n'est pas dangereux, ça manque terriblement se folie. Pendant que Lyon se contente de défendre… #OMOL pic.twitter.com/BSFnrvlB9P
— BeeSport (@BeeSport7306) February 2, 2025
W 26. minucie Bilal Nadir oddał pierwszy w tym meczu celny strzał, jednak za lekko, by zaskoczyć Perriego. I do tego w sam środek. W 30. minucie realizator zaprezentował statystykę kontaktów z piłką w polu karnym rywala. Przewaga gospodarzy była dość spora – aż 13:1. Brakowało jednak ostatniego podania – wrzutki z szesnastki Merlina, Hojbjerga, czy innych były świetnie czytane. Marsylia posiadała piłkę, ale nic z tego nie wynikało. Jeden celny strzał to marny dorobek 45 minut.
Marsylia błyskawicznie odpowiedziała
Marsylia ruszyła od pierwszych minut z większym animuszem i już na początku najlepszą w tym meczu okazję miał Bilal Nadir – mógł a) podać w prawo, b) podać w lewo, c) podciągnąć jeszcze kilka metrów. Wszak jego ekipa miała przewagę. Chyba się nieco podpalił i strzelił z tego miejsca lekko i w sam środek bramki. Piłkarze De Zerbiego zmarnowali świetną szansę.
Aż tu kompletnie niespodziewanie Olympique Lyon zrobił pierwszą w zasadzie akcje i… strzelił gola na 1:0 po kontrze! Rayan Cherki zagrał w 53. minucie w pole karne do Corentina Tolisso, a ten dał kompletnie niespodziewane prowadzenie gościom. Wielkie brawa należały się też arbitrowi. Jerome Brisard w początkowej części tej kontry puścił korzyść i nie przerwał gry.
✨ Asysta palce lizać! 🅰️🤌
Spójrzcie na świetne podanie Rayana Cherkiego, które wykorzystał Corentin Tolisso! 👇🍪 #modanafrancję 🇫🇷 pic.twitter.com/nqgaOhpFbB
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 2, 2025
A już minutę później mogło być 2:0! Tolisso sobie poprawiał getry, a potem niespodziewanie ruszył do podania, czy może w zasadzie wykopu Nemanji Maticia na jakieś 50-60 metrów. Obrońcy popełnili błąd, a piłka spadła pod nogi Francuza. Miał przed sobą już tylko Geronimo Rulliego, ale uderzył prosto w niego. Akcja trwała jednak dalej i pół minuty później Tolisso z prawej strony uderzył minimalnie obok słupka. To mogła być minuta, która wstrząsnęła Olympique Marsylią.
Mecz się po tym trafieniu rozkręcił. Po stronie Marsylii próbował Mason Greenwood, a Lyonu Ernest Nuamach technicznym uderzeniem po dalszym słupku. Rulli musiał się wyciągnąć i popisać paradą. Największą ironią jest fakt, że Olympique Marsylia załatwił rywala… ich własną bronią. Rulli złapał piłkę po rzucie rożnym, szybko wznowił i poszła z tego kontra. Był to… dziwny gol. Nowy nabytek Amine Gouri uderzył tak, że piłka przeszła po nodze Maticia i dosłownie turlała się po murawie. Tylko, że Lucas Perri rzucił się już wcześniej i piłki nie sięgnął. Greenwood wpakował więc piłkę do pustaka.
Wreszcie zaczęło padać więcej strzałów. Gouri po wejściu na murawę rozkręcił trochę grę gospodarzy. W 64. minucie było już 2:1 dla OM! Mason Greenwood zagrał „wcinkę” w pole karne, a Hojbjerg zgrał piłkę głową do środka do Adriena Rabiota, a ten strzałem z główki nie dał szans na interwencję bramkarzowi. Dwa błyskotliwe podania wystarczyły do rozmontowania defensywy.
𝐊𝐚𝐩𝐢𝐭𝐚𝐥𝐧𝐞 𝐦𝐢𝐧𝐮𝐭𝐲 𝐎𝐌! 🎯🎯
61’ Mason Greenwood ⚽️
64’ Adrien Rabiot ⚽️3 minuty wystarczyły gospodarzom na odrobienie strat! 💥 #modanafrancję 🇫🇷 pic.twitter.com/KdoubXEmg6
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 2, 2025
Kontrowersyjny karny? To nic, OM znalazł odpowiedź!
W 69. minucie arbiter tego spotkania pobiegł do monitora, by oglądać sytuację w polu karnym. Adrian Rabiot najpierw dostał piłką w kolano, a potem w wyciągniętą w górę rękę. Brisard wskazał na wapno! Kompletnie nie rozumiał tego Rabiot, który pokazywał, że najpierw dostał w nogę. Przy polu jedenastki zrobiło się gorąco, doszło do małych przepychanek. Alexandre Lacazette podszedł do piłki i wpakował ją pewnie w okienko.
Olympique Marsylia zareagował na to zmarnowaną „setką”. Derek Cornelius znalazł się po stałym fragmencie i z trzech metrów uderzył w sam środek bramki. Potem Perri zatrzymał też Gouriego i ucieszył się z tej interwencji bardzo żywiołowo. W 85. minucie był jednak bezradny. Rezerwowy Pol Lirola dograł piłkę z prawego wahadła, a akcję zamykał na dalszym słupku Luis Henrique i strzałem z woleja dał prowadzenie, a finalnie zwycięstwo Marsylii!
Fot. screen Eleven Sports