Norweski napastnik nie trafi do Legii Warszawa. Kuriozalny powód
W Legii Warszawa czas mija, a próba pozyskania napastnika to dobra telenowela. Przy Łazienkowskiej jedyne opcje na środku ataku gwarantują Tomas Pekhart i Marc Gual. Jeśli chodzi o letnie transfery to… oba do tej formacji są obecnie poza klubem, bowiem Migouel Alfarela i Jean-Pierre Nsame okazali się wielkimi niewypałami. Kolejny kandydat do ataku… dał zgodę na ruch, ale się wycofał. Kolejny raz w zimowym oknie.
Legii Warszawa kolejne perypetie z napastnikami
Legia w pierwszej fazie sezonu udanie poradziła sobie w Europie, w związku z czym awansowała do 1/8 finału Ligi Konferencji. Wszystko to z racji zajęcia miejsca w TOP8 fazy ligowej tych rozgrywek. I tak jak Jagiellonia ma w ataku Afimico Pululu oraz Jesusa Imaza, tak „Wojskowym” brakuje snajpera. W fazie ligowej najskuteczniejszy był Luquinhas, który trafił do siatki trzykrotnie. Gual, Kapustka i Morishita mieli po dwa trafienia. Legia więc w zimowym okienku rozglądała się pilnie za napastnikiem.
Wydawało się, że wreszcie go znalazła. Ole Saeter to norweski napastnik, który od 2022 roku gra dla norweskiego giganta – Rosenborga. Drużyna z Trondheim chciałaby go sprzedać, bowiem ma już innych piłkarzy na jego pozycję i go nie potrzebuje. Problem w tym, że Saeter… regularnie zgadza się na negocjacje, aby potem zmieniać zdanie. Według informacji Piotra Koźmińskiego z „Goal.pl” to bardzo częsta praktyka snajpera z północy Europy.
🚨 Według dziennikarzy Adresseavisen Ole Sæter jednak nie zostanie piłkarzem Legii Warszawa! pic.twitter.com/NJU29mOScc
— Paweł Tanona (@ptanona) February 4, 2025
Saeter to całkiem skuteczny snajper, który jest kibicowsko bardzo związany z Rosenborgiem. Potrafił nawet po czerwonej kartce… odpalić racę na trybunach z kibicami. Strzelił 14 goli w 2022 i 10 goli w 2024 roku w najwyższej norweskiej lidze. Jego problemem ciągle są liczne urazy. Co chwilę traci przez to miejsce w podstawowej jedenastce, dlatego oczekuje więcej gry. Rozegrał kolejno: 1300 minut, 700 minut, 1050 minut na 2700 możliwych w lidze – za każdym razem nie dobrnął więc do 50%. Kiedy jednak grał, to potrafił trafiać seriami.
Idę albo nie idę…
Według informacji „TV2” Saeter dogadał już nawet warunki kontraktu, ale brakowało porozumienia klubów, ponieważ Legia nie chciała od razu wykupić napastnika, a RBK oczekiwał 500 tysięcy euro na stół. Agent Saetera, czyli Vitor Saba potwierdził dla „VG”, że napastnik uzgodnił z Legią warunki. Kiedy wydawało się, że jest już coraz bliżej, to piłkarz zapostował na Instagramie w odpowiedzi na apel kibica, że… zostaje. Potwierdziły to potem norweskie media. Oto fragment artykułu „VG”:
Według doniesień VG, we wtorek wieczorem sprawa miała przybrać nowy obrót. Ole Sæter zmienił zdanie i pozostanie w Rosenborgu do odwołania. We wtorek wieczorem podobno odrzucił ofertę. Sæter w ostatnim czasie otrzymał kilka ofert opuszczenia RBK, lecz zdecydował się je odrzucić. Dział prasowy RBK poinformował, że Ole Sæter nie będzie dostępny dla mediów do odwołania.
Norweg znany jest z tego, że nie gryzie się w język. Swego czasu po zdobyciu jednej z bramek rzucił tekstem, że będzie się dobrze bawił, z piwem w jednej ręce i… męskim członkiem w drugiej. Dosadnie też odrzucił w mediach opcję transferu do Izraela, bowiem „nie chce by krwawe pieniądze trafiały na jego konto. Saeter powiedział w rozmowie z „TV2”:
Nie mógłbym grać w kraju, który wprowadza zło na świecie poprzez zabijanie niewinnych ludzi. Żadna kwota nie zmieniłaby moich przekonań. Wybieram człowieczeństwo, zamiast krwawych pieniędzy. Nawet gdyby zaoferowano mi miliardy, nie przeniósłbym się tam. Nie chcę, aby krwawe pieniądze trafiały na moje konto.
Również „VG” (norweski dziennik) podawał, że zainteresowanie piłkarzem wyraziły także polskie kluby – Raków i Lech Poznań, ale transfer do tych klubów nigdy nie był brany pod uwagę. Piotr Koźmiński dodawał, że chciał go także Górnik Zabrze. Według niego był nawet dość blisko pozyskania gracza, lecz usłyszał, że idzie do Holandii. Finalnie tam nie poszedł.
Fot. screen Rosenborg/YT