Cunha napędził stracha Liverpoolowi. Trzy punkty zostały jednak na Anfield

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 16 lutego 2025

Podrażniony wypuszczeniem z rąk wygranej w derbach z Evertonem oraz wyeliminowaniem z Pucharu Anglii już po drugim meczu Liverpool przed własną publicznością podejmował próbujące powiększyć przewagę nad strefą spadkową Wolverhampton. Trzy punkty zostały na Anfield, choć bramka Matheusa Cunhi na 1:2 z 67. minuty napędziła w końcówce gospodarzom sporo stracha.

Anfield trudnym terenem dla Wolverhampton

Dzięki porażce Leicester oraz punktu Ipswich – choć w tym przypadku aż punktu, bo przeciwko Aston Villi – wygrana Wolverhampton na Anfield pozwoliłaby odskoczyć ”Wilkom” na aż pięć punktów od strefy spadkowej. Jednak siedem poprzednich ligowych potyczek Wolves na tym kultowym obiekcie to same porażki. Co więcej, aż dziewięć z 10 dotychczasowych starć tych klubów na Anfield w ramach Premier League kończyło się wygranymi Liverpoolu. Wolves zapunktowało tu tylko raz – w grudniu 2010 roku, gdy wygrało 1:0. Teraz chciało się przełamać.

Za dziesiątą porażką ”Wilków” w Premier League przemawiać mogły potknięcie Liverpoolu w derbowym starciu z Evertonem (2:2) oraz sensacyjnie wyeliminowanie ”The Reds” z Pucharu Anglii przez okupujące miejsce w strefie spadkowej Championship Plymouth (0:1). Zespół Arne Slota był wyraźnie rozjuszony ostatnimi rezultatami, bowiem od samego początku ruszył pod bramkę rywali. Już w 15. sekundzie Liverpool wywalczył rzut rożny po zablokowaniu dośrodkowania Mohameda Salaha przez Matheusa Cunhę.

Diaz przełamał strzelecką niemoc

Po raz pierwszy od 20 października ub. roku w wyjściowym składzie Liverpoolu na mecz Premier League znalazł się Diogo Jota. Było to dla niego wyjątkowe spotkanie, bowiem mierzył się przeciwko klubowi, z którym w 2018 roku awansował do elity, a dwa lata później dotarł do ćwierćfinału Ligi Europy. Jako piłkarz ”The Reds” tylko raz – w marcu 2021 roku – ustrzelił swój dawny zespół. Dokonania tego po raz drugi bliski był w ósmej minucie, ale piłka po jego strzale z powietrza z ok. 12 metrów przeleciała obok słupka.

Zespół prowadzony przez Vitora Pereirę nie przestraszył się lidera i dobrze wszedł w to spotkanie, ale ostatecznie po dość pechowej sytuacji goście w 15. minucie musieli wyciągać piłkę z siatki. Akcję bramkową napędził Luis Diaz, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, a następnie zagrał do ustawionego w polu karnym Salaha. Ten podał w kierunku Joty, a próbujący przeciąć zagranie Toti zagrał w kierunku Diaza. Kolumbijczyk brzuchem wepchnął piłkę do bramki, strzelając tym samym swojego pierwszego gola w 2025 roku.

Bliski podwyższenia na 2:0 w 27. minucie Dominik Szoboszlai, który mając przed sobą mnóstwo wolnej przestrzeni zdecydował się na strzał z dystansu. Jednak piłka po jego uderzeniu sprzed pola karnego przeleciała obok dalszego słupka bramki. Pięć minut później kolejną okazję miał Diogo Jota. Wstrzeloną z lewej strony w pole karne piłkę trącił Jose Sa, po czym dopadł do niej jego rodak. Następnie ”nawinął” jeszcze Rayana Aita-Nouriego, ale jego strzał na bliższy słupek został obroniony przez portugalskiego golkipera.

Salah z golem w szóstym występie z rzędu

Zaledwie trzy minuty później Jose Sa został antybohaterem, bowiem trącił w polu karnym Luisa Diaza, a sędzia Simon Hooper od razu wskazał na ”wapno”. VAR podtrzymał boiskową decyzję arbitra, choć powtórki jasno pokazywały, że Kolumbijczyk dołożył dużo od siebie. Niemniej, do jedenastki podszedł Salah i pewnym strzałem w środek bramki podwyższył na 2:0. Był to jego 101. gol na Anfield w Premier League. Tylko Sergio Aguero i Thierry Henry strzelili w tych rozgrywkach więcej goli na jednym stadionie.

Szkoleniowiec Wolves Vitor Pereira dokonał przed drugą połową dwóch zmian. Na placu gry pojawili się Marshall Munetsi oraz Jean-Ricner Bellegarde. I to właśnie ta dwójka już pół minuty po przerwie wypracowała okazję dla drużyny ”Wilków”. Salah przy linii bocznej dwukrotnie trafił piłką w Cunhę, a futbolówkę ostatecznie przechwycił Munetsi. Następnie dograł do Bellegarde’a, a ten wystawił piłkę Cunhi. Brazylijczyk oddał strzał, który został zablokowany przez Mac Allistera, a ”położony” Alisson szybko zareagował i po podniesieniu się złapał futbolówkę.

Zaledwie trzy minuty później debiutujący w Premier League Munetsi po dalekim prostopadłym podaniu stanął ”oko w oko” z Alissonem, ale doświadczony bramkarz popisał się fenomenalną interwencją, którą jednak okupił urazem. „Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”, bowiem już po minucie piłkę do siatki wpakował Salah. Egipcjaninowi nie dane było jednak się cieszyć, bowiem od razu w górę powędrowała chorągiewka sędziego liniowego. W momencie podania od Mac Allistera był on bowiem wychylony przed linię defensywy Wolves.

Szansa na dublet przeszła Salahowi obok nosa także w 58. minucie. Początkowo sędzia Simon Hooper podyktował rzut karny po upadku w ”szesnastce” Wolves Diogo Joty. Został jednak wezwany do monitora, gdzie na powtórkach zobaczył, że Portugalczyk nie został zahaczony przez Emmanuela Agbadou, a zaprezentował popularne ”padolino”. Choć Iworyjczyk w tej sytuacji nie przewinił, swój wślizg okupił urazem i musiał od razu zostać zmieniony. Na środku obrony zastąpił go Urugwajczyk Santiago Bueno.

Cunha postraszył Liverpool swoją bramką

Inny piłkarz z Ameryki Południowej występujący w barwach Wolves – Brazylijczyk Cunha w 67. minucie podłączył swój zespół do tlenu. ”Piętką” zagrał mu Bellegarde, po czym ten przełożył piłkę do lewej nogi, ”nawijając” przy tym Virgila van Dijka i Ryana Gravenbercha. Następnie Brazylijczyk oddał techniczny strzał sprzed pola karnego, umieszczając futbolówkę przy dalszym słupku bramki. Był to jego 12. gol w tym sezonie Premier League, a pierwszy w karierze strzelony Liverpoolowi.

Trafienie kontaktowe Cunhi spowodowało zaskakujące zepchnięcie do defensywy Liverpoolu, a 20 minut po nim nadarzyła się najlepsza okazja na doprowadzenie do wyrównania. Z prawej strony pola karnego piłkę w kierunku Munetsiego wystawił Tommy Doyle, ale w ostatniej chwili futbolówkę sprzed nosa sprzątnął mu Jarell Quansah, który w przerwie zmienił mającego już na koncie kartkę Ibrahimę Konatę.

W tej sytuacji Doyle był bliski asysty, a w trzeciej minucie doliczonego czasu gry mógł wpisać się na listę strzelców. Tuż przed polem karnym Wataru Endo sfaulował Matheusa Cunhę. Do rzutu wolnego z bliskiej odległości podszedł właśnie młody Anglik, ale jedynie trafił w mur. Była to ostatnia szansa podopiecznych Pereiry na wywiezienie z Anfield punktu. Ostatecznie jednak Wolves poniosło ósmą z rzędu ligową porażkę na tym obiekcie. Nie zwiększyli więc swojej przewagi nad strefą spadkową i dalej wynosi ona tylko dwa punkty.

Liverpool nie oddał ani jednego nawet niecelnego strzału w drugiej połowie! Utrzymał siedmiopunktową przewagę nad drugim Arsenalem, a niedługo może ją powiększyć do dziesięciu oczek. W środę 19 lutego ”The Reds” awansem rozegrają bowiem mecz 29. kolejki z Aston Villą. Starcie w Birmingham pierwotnie zaplanowano na weekend 15-16 marca, ale w tym czasie zespół Slota zmierzy się na Wembley z Newcastle w finale Pucharu Ligi.

fot. screen Viaplay

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Real Madryt vs Manchester City
Obie drużyny strzelą gola
kurs
1,34
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)