BONUS SPECJALNY!
400 zł za celny strzał Raphinhi z Atletico Madryt

Lech stracił lidera po ponad pół roku. Pierwsza wygrana Siemieńca z „Kolejorzem”

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 16 marca 2025

Po raz pierwszy od piątej serii gier Lech Poznań nie zakończy kolejki PKO BP Ekstraklasy na fotelu lidera. Nie dość, że z pierwszego miejsca strącił go Raków, to w dodatku na trzecią pozycję zepchnęła Jagiellonia. Mistrzowie Polski pokonali bowiem przed własną publicznością „Kolejorza” 2:1. To pierwsza wygrana „Jagi” nad zespołem ze stolicy Wielkopolski za kadencji Adriana Siemieńca.

Lech musiał odpowiedzieć na wygraną Rakowa

Po zwycięstwie Rakowa nad Legią Lech do starcia w Białymstoku przystępował z pozycji wicelidera. Przegrana z Jagiellonią kosztowałaby „Kolejorza” wypadnięcie poza miejsca 1-2 po raz pierwszy od niemal pięciu miesięcy. Na korzyść zespołu Nielsa Frederiksena przemawiał jednak fakt, że jego zespół przystępował do starcia z rywalem będącym zaledwie 72 godziny po pucharowym meczu. Poprzednia taka sytuacja, gdy rywal Lecha miał w nogach mecz w środku tygodnia, zakończyła się wysokim zwycięstwem poznaniaków w Szczecinie z Pogonią 3:0.

Tamta rywalizacja charakteryzowała się nawałnicą przeciwników „Kolejorza” w pierwszych jej fragmentach, jednak z upływem minut zmęczenie dało się we znaki, z czego Lechici skorzystali. Tym razem zaś zespół ze stolicy Wielkopolski jako pierwszy doszedł do głosu. W trzeciej minucie potężny strzał z powietrza po zgraniu piłki głową przez Antonio Milicia oddał Radosław Murawski, ale znakomicie dysponowany w ostatnim czasie Sławomir Abramowicz odbił futbolówkę… w stylu Manuela Neuera tzw. „sztywną ręką”.

Szybkie prowadzenie „Kolejorza”

W tej sytuacji Miliciowi asysty nie udało się zaliczyć, ale za to w dziewiątej minucie do swojego dorobku mógł ją dopisać inny obrońca – Bartosz Salamon. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewej strony pola karnego wstrzelił piłkę i wyszła mu z tego asysta, bo wolejem z bliskiej odległości do pustej bramki wpakował ją Ali Gholizadeh. Był to czwarty gol Irańczyka w barwach Lecha, ale dopiero pierwszy strzelony na wyjeździe. Jagiellonia zaś po raz pierwszy od niemal czterech miesięcy w domowym meczu straciła bramkę jako pierwsza.

W 16. minucie okazję na gola w drugim meczu z rzędu miał Afonso Sousa, ale piłka po jego strzale z nieco ponad 20 metrów przeleciała daleko obok słupka. Chwilę później Portugalczyk uczestniczył w kuriozalnej sytuacji, bowiem stanął na drodze biegu Antoniemu Kozubalowi, w wyniku czego doszło do zderzenia. Dopiero w 22. minucie do głosu doszli gospodarze – po zamieszaniu w „szesnastce” Lecha do piłki na przedpolu dopadł Taras Romanczuk, ale ta po jego mocnym strzale lewą nogą poleciała wysoko w trybuny.

„Jaga” wyrównała, Lech zaczął się sypać

„Jaga” nie musiała jednak przeważać, by doprowadzić do wyrównania. W 31. minucie Leon Flach – który notabene chwilę wcześniej bardzo brzydko sfaulował Radosława Murawskiego i nie obejrzał nawet żółtej kartki – z lewej strony pola karnego wstrzelił piłkę do środka, gdzie zebrał ją Kristoffer Hansen. Następnie Norweg oddał strzał, ale piłkę po drodze przeciął Jesus Imaz, zmieniając jej kierunek lotu do bramki. Była to dość podobna akcja, jak u Lecha. Też strzał zamienił się w asystę. Hiszpan strzelił 14. gola w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, zrównując się z Mikaelem Ishakiem.

Zaledwie pięć minut później gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale piłka po potężnym strzale Afimico Pululu lewą nogą z woleja odbiła się jedynie od słupka. W międzyczasie w zespole „Kolejorza” pojawił się spory problem, bowiem kłopoty zdrowotne zgłosił grający na lewej obronie Antonio Milić i nie był w stanie kontynuować gry. Jakby tego było mało, tuż przed przerwą o zmianę poprosił Afonso Sousa. Dwójkę tę zastąpili Michał Gurgul i Filip Jagiełło. Ten drugi zresztą swojego jedynego jak dotąd gola dla Lecha strzelił w poprzednim meczu z „Jagą”, który jego zespół wygrał 5:0.

Mistrzowie odwrócili losy rywalizacji

Bez strat nie obyło się także w zespole Jagiellonii, bowiem nie minęła nawet pierwsza minuta drugiej połowy, a kontuzja mięśniowa uda odnowiła się u Norberta Wojtuszka. Prawy obrońca nabawił się jej dziesięć dni wcześniej, na samym początku wygranego 3:0 meczu Ligi Konferencji z Cercle Brugge. Starcie z Lechem było jego pierwszym występem po dwóch meczach pauzy. Próbował on jeszcze wrócić na boisko, ale szybko zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie grać. Zmienił go reprezentant Polski do lat 21 – Cezary Polak.

Dziesięć minut później, także z powodu kontuzji mięśniowej uda, zmieniony musiał zostać Leon Flach. Wraz z nim plac gry opuścił także Kristoffer Hansen, a na boisku zameldował się Edi Semedo. Zaledwie półtorej minuty później były skrzydłowy Radomiaka został bohaterem swojego zespołu, bo wyprowadził Jagiellonię na prowadzenie. „Kolejorz” nadziałał się na kontrę po źle rozegranym rzucie wolnym. Radosław Murawski był podwójnym pechowcem – najpierw napoczął atak stratą piłki, a zwieńczył go wpakowaniem jej do własnej bramki.

Na utratę drugiej bramki Niels Frederiksen zareagował podwójną zmianą. W miejsce Rasmusa Carstensena oraz Daniela Hakansa pojawili się Joel Pereira i Patrik Walemark, a ten drugi już po minucie występu mógł mieć na koncie asystę. Świetnie dośrodkował z prawego sektora w kierunku swojego rodaka – Mikaela Ishaka, jednak piłkę sprzed nosa Szwedowi sprzątnął jego były klubowy kolega Mateusz Skrzypczak. Stoper w zasadzie tylko drasnął ją lekko głową, ale za jego plecami czaił się Szwed. Była to bardzo ważna interwencja.

Lech stracił lidera po ponad pół roku

Udział przy bramce mógł mieć także zmiennik w zespole „Jagi” – Oskar Pietuszewski, jednak jego znakomita akcja, w której przedryblował rywali została zakończona obroną strzału przez Bartosza Mrozka. „Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”, ale nie w tym przypadku – mistrzowie Polski dowieźli prowadzenie 2:1 i pozostają niepokonani w lidze od 14 września, gdy zostali rozbici 5:0 w Poznaniu. Szkoleniowiec „Dumy Podlasia” Adrian Siemieniec przy piątej próbie doczekał się pierwszego zwycięstwo nad „Kolejorzem”.

W wyniku wygranej Rakowa Lech po raz pierwszy od drugiej połowy sierpnia nie zakończy kolejki PKO BP Ekstraklasy na fotelu lidera. Ostatni raz poza pierwszym miejscem „Kolejorz” na koniec kolejki znajdował się po piątej serii gier, gdy zajmował czwartą pozycję. Nie dość, że poznaniacy stracili prowadzenie w tabeli, to w dodatku spadli na trzecie miejsce, bowiem Jagiellonia wyprzedziła ich punkt. Z kolei do „Medalików” Lechici tracą dwa punkty i w dodatku mają gorszy bilans meczów bezpośrednich.

fot. screen Canal+Sport

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Castellon - Deportivo La Coruna
Obie strzelą
kurs
1.64
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)