Papszun szczery do bólu. Dostało się Cezaremu Kuleszy

Marek Papszun doskonale znany jest częstochowskim kibicom, jak również fanom polskiej Ekstraklasy. Osiąga on największe sukcesy w historii Rakowa, który dwa lata temu pod jego przewodnictwem został po raz pierwszy w dziejach klubu mistrzem Polski. Nie tak dawno zrobił sobie rok przerwy i był blisko objęcia kadry narodowej. W związku z tym dostało się Cezaremu Kuleszy. O tym i nie tylko – porozmawiał z Kamilem Głębockim na kanale „Na Wylot”.
Papszun bez zahamowań
Ale od początku… Papszun wrócił do momentu, w którym to zaczynał częstochowską przygodę. Wcześniej prowadził Legionovię Legionowo, z którą awansował do II ligi oraz Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Zaskoczył go odrobinę proces rekrutacyjny, który przypominał w klubie z trzeciego poziomu… typową korporację.
– Kilka spotkań to było, wyglądało to nietypowo, rekrutacja była wręcz korporacyjna, ale taka być powinna dla zminimalizowania ryzyka. To nie była rozmowa, że nie wiedziałem czego będzie dotyczyć. Bardziej formalnie było z prezesami, były też rozmowy telefoniczne. Rozmawialiśmy jesienią 2015, a w kwietniu 2016 zostałem zatrudniony. Mieliśmy cały czas kontakt, Michał do mnie pisał. W pierwsze tempo się nie zgodziłem bo prowadziłem Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Była reorganizacja bodaj II ligi, utrzymywało się tylko sześć drużyn. Tasowało to się trochę, to był fajny zespół.
– Michał był bardzo nieustępliwy, jak to on i tak to wyszło. (…) Wizji Ekstraklasy chyba jeszcze nie było, I liga to był cel nadrzędny. Dobrze się stało, że przyszedłem pod koniec sezonu, bo to pomogło w kolejnej kampanii i budowaliśmy zespół pod awans, trzy kolejki przed końcem już wiedzieliśmy, że nie awansujemy.
Wreszcie awans!
Jedno z pytań dotyczyło funkcjonowania po awansie do elity. Raków dokonał tego po kilkunastu latach przerwy – w 2019 roku. Marek Papszun awansował o dwa poziomy rozgrywkowe. O szczebel wyżej wszedł już w swoim pierwszym pełnym sezonie, a później dwa spędził na zapleczu Ekstraklasy i wreszcie udało się małymi krokami osiągnąć cel. Raków jako beniaminek zajął 10. pozycję. Papszun zauważył, że był to bardzo duży przeskok poziomowy.
– Przeskok z I ligi do Ekstraklasy był ogromny. Zaczęliśmy grać z tymi, których oglądaliśmy w telewizji. Nie było to proste, była też pandemia, graliśmy w Bełchatowie, więc de facto graliśmy wszystkie mecze na wyjeździe. To doprowadziło nas do wszystkich sukcesów, to był owocny czas, który nas wzmocnił. Gdy wróciliśmy do Częstochowy, to już bardzo rzadko przegrywamy.
Potrzeba było poszukiwać i pozyskiwać coraz lepszych piłkarzy. Papszun słynie z typowego dla siebie profilu wysokiego napastnika oraz tego, że… trudno jest z nim współpracować. Dlatego z posadą pożegnał się Samuel Cardenas, który sprowadził kilka totalnych niewypałów. A jakiego byłego piłkarza Papszun widzi w roli dyrektora sportowego? Tego, który przebył drogę od trzeciego poziomu do pierwszego.
– Tak jak Wojtek Cygan, ja też widzę Tomka Petraska jako dyrektora sportowego. Jest to bardzo inteligentny chłopak z dużą świadomością, wie jak działa szatnia, zna się na taktyce, ma sporą sieć kontaktów. Jeśli będzie chciał, byłby świetnym dyrektorem. Byłaby to piękna historia, gdyby był nim w Rakowie. Związek emocjonalny jest bardzo ważny, takie coś powoduje większe zaangażowanie.
Nie da się ukryć, że Papszun w swoim czasie mocno łączony był z Legią, gdzie przecież wcześniej pracował w sektorach młodzieżowych. A jak to było naprawdę w tej sytuacji?
– Chciałem być lojalny dla klubu, dla Michała. Zaufał mi, razem z nim i innymi budowaliśmy ten klub i to coś więcej niż tylko właściciel-trener, nie chciałem robić nic za jego plecami. To mogło się wydarzyć.(..;) Jako młody chłopak wychowałem się na Legii, jeździłem na mecze, na wyjazdy, sentyment do tego klubu jest. Trochę po finale PP moja perspektywa się zmieniła. Cieszę się tym co robię i nie mam jakiejś presji, że coś muszę.
El #Legia ha llegado a un acuerdo con Marek Papszun para ser su nuevo entrenador. El técnico de moda en Polonia ficharía de cara a la 22/23 pero no se descarta su llegada en invierno. Eso sí, aún debe obtener el permiso de su actual club, el Raków#Ekstraklasa
Vía @M_Wawrzynowski pic.twitter.com/2hatHaeeLK— Eugenio González Aguilera (@Eugeniogonza2) November 22, 2021
Roczna przerwa Papszuna
Kibice doskonale pamiętają, że w 2023 roku – po zdobyciu mistrzowskiego tytułu – Papszun udał się na odpoczynek. Kolejny był wielkim rozczarowaniem, ponieważ jego asystent Dawid Szwarga zajął 7. miejsce w Ekstraklasie i nie sprostał zadaniu. Kiedy taką przerwę sobie trener Papszun zaplanował i czy faktycznie udało mu się odpocząć?
– Pierwsza myśl o odejściu pojawiła się jesienią sezonu mistrzowskiego, Michałowi powiedziałem jakoś w lutym. To nie była łatwa decyzja, ale blokowało to wszystkie tematy transferowe. Lepiej by przecież było, aby robił to nowy trener. Nie miałem obaw o złą reakcję zespołu, ale lekki szok był. Po czasie mogę powiedzieć, że rok przerwy to była dobra decyzja. Zdawałem sobie sprawę, że propozycji z moimi oczekiwaniami nie będzie dużo. Rezygnowałem z drużyny w zasadzie grającej na jesieni w grupie pucharów. Pozostawały raczej kluby zagraniczne, a to trudny temat, bo drzwi dla Polaków są średnio otwarte.
– Przede wszystkim odpocząłem mentalnie, przez ponad 20 lat na dobrą sprawę miałem pół roku przerwy. Po ośmiu miesiącach przerwy zaczęło mi już brakować tego co robiłem praktycznie całe życie, ale miałem ten czas wolny wypełniony na full – nie nudziłem się w ogóle, byłem w wielu miejscach zarówno rozwojowo, jak i wypoczynkowo. Zobaczymy, na ile tego prądu starczy.
– Do końca tamtego sezonu obiecałem żonie wtedy, że zostaję w domu, jak nie będzie nic ciekawego, a w innym wypadku wezmę najlepszą propozycję którą dostanę pod koniec sezonu i tak się okazało, że znów był to Raków. (…) Było kilka ofert. Jedna oferta była z zagranicznej reprezentacji, mieli dużo determinacji, ale nie zadowalała mnie sportowo. Była jedna ciekawa oferta, ale już byłem dogadany z Michałem.
Dostało się Kuleszy
Nie zabrakło też głośnego tematu: reprezentacja Polski. Między wierszami nie da się ukryć, że Papszun ma żal do Cezarego Kuleszy i… oberwało mu się z ust warszawskiego szkoleniowca. W grze w pewnym momencie było dwóch – Michał Probierz i Marek Papszun, a opinia publiczna stała raczej za tym drugim. Prezes zdecydował jednak inaczej.
– Jestem człowiekiem emocjonalnym, czasem biorą one górę. Nie oglądałem tego drugiego meczu, ale skoro byłem słabszym kandydatem, to strach się bać co by pisano (śmiech). Teraz biorę to na luz. Prezes miał prawo wybrać trenera innego, jak widać nie zawsze liczy się merytoryka i osiągnięcia, ale wchodzą też w to inne elementy, ale nie ma złej krwi. Takie są zasady. Księgowej raczej nie zatrudni, ale może jakaś ma np. UEFA Pro. Nie myślę już o tym.
NITKA 🧵
Sonny Kittel w Rakowie – bomba, której nikt się nie spodziewał. Zwłaszcza ja 🤯
🏟️ 140 występów
⚽ 36 bramek
🅰️ 40 asystA to wszystko podczas 4-letniego pobytu w HSV – czołowej drużynie 2BL.
Jak to możliwe, że gracz z zaplecza BL wylądował w Polsce?#domBundesligi pic.twitter.com/p874XUpi0P
— Adrian Malanowski (@BundesMalan) July 20, 2023
Kilka słów o transferach
Nie zabrakło tematów byłych, jak i obecnych piłkarzy kadry Rakowa. Ivi Lopez, Adriano Amorim i Jonatan Brunes to ważni zawodnicy aktualnego lidera Ekstraklasy. Sonny Kittel był wielkim ligowym transferem, ale też i olbrzymim niewypałem. Dlaczego? Papszun wytłumaczył.
– Ivi to był dla nas duży transfer, sporo pomógł nam w tym ruchu Kiko Ramirez. Było widać dużą jakość, ale początki nie były łatwe. Jest Hiszpanem, miał więcej w sobie luzu, ale szybko się zaaklimatyzował. Klub zawdzięcza mu bardzo dużo, wraca powoli do najlepszej dyspozycji. (…) Sonny Kittel miał problem z intensywnością, nie był w stanie grać na intensywności jakiej chcieliśmy, miał swoje problemy zdrowotne. Nie mieliśmy jakiejś super relacji, ale było zawsze profesjonalnie (…)
– Skąd tyle szans dla Amorima, mimo brak liczb? Muszę wybierać najlepszych, którzy prowadzą nas do zwycięstwa. Ciężko było wielokrotnie te liczby generować. Był dobrym trybem maszyny w dynamice naszej gry, pomagał – dlatego na niego stawiałem. Jak tego nie było – był poza kadrą na Piast Gliwice. (…) Brunes – tak kompleksowo, co do gry i bez piłki, myślę, że to może być najlepszy napastnik obecnie w Ekstaklasie. To trochę skrajny przypadek, spektakularnie się przełamał. To kwestia głowy, tego jak to się rozgrywa.
Cały wywiad z Markiem Papszunem dostępny jest TUTAJ.
Fot. screen YouTube/ Na Wylot