Dimitri Payet z poważnymi zarzutami. Chodzi o przemoc fizyczną i psychiczną

Dimitri Payet spędza piłkarską emeryturę w Brazylii, ale nie ma lekko. W pewnym momencie wydawało się, że jego przygoda w Kraju Kawy zostanie przerwana przedwcześnie ze względu na dość przeciętne występy. Minęło jednak kolejne pół roku i nadal jest on w CR Vasco da Gama. Wicemistrz Europy może mieć jednak wkrótce bardzo poważne problemy zupełnie niezwiązane z futbolem.
Payet uwikłał się w romans
Dimitri Payet od 2023 roku gra dla klubu z Rio de Janeiro – Vasco da Gama. Jeśli chodzi o formę – gra tam w kratkę. W 73 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach ma na koncie siedem trafień i pięć asyst. Idzie mu więc trochę gorzej niż Memphisowi Depayowi, który przeżywa drugą młodość. Umowa Francuza obowiązuje do czerwca 2025 roku. W październiku „żenujące” występy wicemistrza Europy podrzuciły klubowym dyrektorom myśl o możliwym przedwczesnym rozwiązaniu umowy. Tak się jednak nie stało.
38-latek z Francji ma czwórkę dzieci ze związku ze swoją żoną Ludivine (18-letni związek małżeński). Ona poświęciła się dla niego, mówiąc, że zajmie się domem i dziećmi w czasie jego epizodu w Ameryce Południowej, żeby się o nic nie martwił. Przyjeżdża do niego co kilka miesięcy. Okazało się, że Payet… ją zdradził.
Dimitri Payet is reportedly being investigated by Brazilian police for physical and psychological abuse towards Larissa Ferrari.
Payet allegedly forced Ferrari to drink her own urine, lick the floor, in addition to pushing her and stepping on her. pic.twitter.com/VCQW1SdVY2
— Zach Lowy (@ZachLowy) April 11, 2025
Zrobił to z brazylijską prawniczką i maklerką Larissą Ferrari. Ta twierdzi, że była w związku z piłkarzem przez siedem miesięcy po tym jak „czuł się samotny” po przeprowadzce do innego kraju. Poznali się oni przez Instagram w sierpniu 2024 roku. Ona wpadała do niego na trzy-cztery dni. Policja w Rio de Janeiro ujawniła, że prowadzi dochodzenie w sprawie skargi na piłkarza – tę złożyła sama Ferrari. Payet ma być przesłuchiwany w kolejnych dniach według informacji „G1 Globo”.
Policja potwierdziła skargę
Dokument ten, datowany na 29 marca, został upubliczniony dwa tygodnie później. Policja w Rio de Janeiro, cytowana przez „L’Equipe”, poinformowała: – Skarga została zarejestrowana w komisariacie policji specjalizującym się w pomocy kobietom. Poszkodowana została zaatakowana przez Dimitriego Payeta, co pozostawiło na jej ciele ślady. Doznała przemocy fizycznej, moralnej, psychicznej i seksualnej. Podczas stosunków seksualnych potrafił ją bić czy deptać po twarzy. Redakcja gazety skontaktowała się z klubem, jak i piłkarzem – bez odzewu.
Brazylijka dodaje: – W grudniu pierwszy raz się pokłóciliśmy. Zaczął mi mówić, że mnie uderzy. Padły też słowa o pchaniu i deptaniu kobiety. Zwróciła się ona o ochronę do policji ze stanu Parana w obliczu agresywnego zachowania piłkarza. Ferrari twierdzi, że Payet wykorzystał fakt, że cierpi ona na zaburzenia osobowości typu borderline. Charakteryzuje się to niestabilnością emocjonalną w relacjach międzyludzkich. Według doniesień akty przemocy miały miejsce między końcówką stycznia a początkiem lutego.
Miała… pić mocz
– Poprosił mnie, abym udowodniła mu swoją miłość w upokarzający sposób – pijąc własny mocz, liżąc podłogę i pijąc wodę z toalety. Filmował mnie, gdy robiłam te rzeczy. Popychał mnie, przechodził po mnie i rzucał groźby. (…) Chcę sprawiedliwości, ponieważ wykorzystał moją podatność psychiczną, by uzyskać korzyści seksualne. Jestem prawniczką, nigdy nie składałabym tak poważnych oskarżeń bez zastanowienia – kończy Larissa Ferrari.
Śledztwo jest nadal w toku, a szczegóły sprawy pozostają na razie tajne. Piłkarz nie skomentował tej sytuacji, choć o komentarz poprosiła jego stronę francuska agencja AFP. Jego klub poproszony o zabranie zdania także tego nie uczynił.
Fot. PressFocus