Exodus w Chelsea trwa. Napastnik odszedł z klubu

Chelsea, jak w każdym okienku transferowym, dużo wydaje i dużo zarabia. Po okresie zakupów w pierwszej fazie okienka przyszła pora na sprzedaże i wypożyczenia zawodników, którzy nie znajdują się w planach na przyszły sezon lub długoterminowych Enzo Mareski. Jednym z takich zawodników jest Marc Guiu, który najbliższy sezon spędzi poza Londynem.
Powrót do elity?
Chelsea ma za sobą udany sezon. Dwukrotni zwycięzcy Ligi Mistrzów zajęli czwarte miejsce w tabeli Premier League, dzięki czemu wrócą w nadchodzącym sezonie do Ligi Mistrzów. W rozgrywkach 2023/24 zakwalifikowali się tylko do Ligi Konferencji. Cel na te rozgrywki był jasny – zwycięstwo. „The Blues” byli tam studentem wśród przedszkolaków. Dotarli do finału rozgrywanego we Wrocławiu, w którym pokonali Real Betis 4:1. Po drodze zaliczyli też wizytę w Warszawie, eliminując w ćwierćfinale Legię Warszawa, choć legioniści wygrali spotkanie na Stamford Bridge. W całej edycji pograło wielu dużo mniej znanych piłkarzy Chelsea.
Już po sezonie Chelsea brała udział w Klubowych Mistrzostwach Świata. Sprzyjał jej układ drabinki fazy pucharowej. Podopieczni Enzo Mareski dotarli do finału, a w nim niespodziewanie efektownie pokonali Paris Saint-Germain 3:0, zgłaszając swój akces i powrót do europejskiej czołówki. W ataku objawiła się nowa gwiazda w postaci świeżo co sprowadzonego z Brighton – Joao Pedro. Strzelił bardzo ważne gole – dwa w półfinale z Palmeiras i jednego w finale z PSG.
Guiu wypożyczony do beniaminka
A’propos zmienionego składu, to w tzw. międzyczasie rozgrywały się ruchy transferowe, zarówno do, jaki poza klub. Sprowadzeni zostali: Liam Delap, Dario Essugo, właśnie wspomniany wyżej Joao Pedro, Jamie Gittens, Estevao, Mamadou Sarr czy Kendry Paez. Odeszli natomiast: Kepa Arrizabalaga, Djordje Petrović, Marcus Bettinelli (trzej bramkarze) Mathis Amougou, Bashir Humphreys oraz, przede wszystkim Noni Madueke i Joao Felix.
W ostatnim czasie do „The Blues” dołączył Jorrel Hato, lewy obrońca sprowadzony za około 35 mln funtów. Po finalizacji transferu uwaga Chelsea znów skupia się na zawodnikach, którzy mają opuścić Stamford Bridge. W ostatnim czasie na zasadzie transferów definitywnych odeszli: Lesley Ugochukwu, Armando Broja i Kiernan Dewsbury-Hall. Oficjalnie potwierdzone zostało także wypożyczenie Marca Guiu, który najbliższy sezon spędzi w Sunderlandzie, czyli beniaminku Premier League.
Welcome to Sunderland AFC, Marc Guiu! ❤️🇪🇸
The striker arrives on a season-long loan deal from Chelsea.
— Sunderland AFC (@SunderlandAFC) August 6, 2025
Guiu trafił do Chelsea przed poprzednim sezonem, kiedy „The Blues” zapłacili za niego FC Barcelonie skromne sześć milionów euro. Napastnik rozegrał w niebieskiej koszulce 16 spotkań we wszystkich rozgrywkach, zdobywając sześć bramek. Wszystkie jednak w Lidze Konferencji, w której grał zdecydowanie więcej niż w Premier League. Trzy razy „ukłuł” Schamrock Rovers (jego pierwszy hat-trick w karierze) czy dwukrotnie Astanę.
Pewnie tych goli miałby jeszcze więcej i mógł nawet rywalizować o koronę króla strzelców, ale w drugiej połowie sezonu miał pecha – doznał kontuzji, która wykluczyła go praktycznie do końca sezonu. Tym bardziej szkoda, bo mniej więcej w tym samym czasie urazu doznał Nicolas Jackson, podstawowy napastnik. 18-latek mógłby zatem otrzymać wówczas więcej szans w Premier League.
🎩 Marc Guiu's first career hat-trick ⚽️⚽️⚽️#UECL | @ChelseaFC pic.twitter.com/OIiYqRKcY2
— UEFA Conference League (@Conf_League) December 20, 2024
Ryzykowny ruch. Za wysokie progi?
Aby zapewnić mu więcej czasu na boisku, klub zdecydował, by wypożyczyć go do Sunderlandu. Taki ruch nie musi jednak okazać się w stu procentach dobrym rozwiązaniem. W przeszłości Chelsea zdarzało się już wypożyczać napastników do klubów walczących o utrzymanie w Premier League i w większości przypadków te ruchy były nieudane.
Zarówno dobrym przykładem, jaki złym przykładem jest tu Armando Broja. Został wypożyczony do Southampton w sezonie 2021/22 i poszło mu tam świetnie. Albańczyk rozegrał dla „Świętych” 38 meczów, w których strzelił dziewięć goli i zaliczył dwie asysty. Jego dwa późniejsze wypożyczenia do Fulham i Evertonu można już jednak ocenić jako zdecydowanie nieudane.
Bardziej złożony był przypadek Tammy’ego Abrahama, który nieco dawniej, bo w sezonie 2017/18 trafił do Swansea, które na koniec spadło z Premier League. O ile w pierwszej połowie sezonu napastnik grał regularnie i strzelał gole, o tyle pod koniec został odstawiony na boczny tor i wchodził głównie z ławki. Zakończył tamte rozgrywki z ośmioma golami i czterema asystami w 39 meczach.
fot. PressFocus