Borussia Dortmund ostatnim kołem ratunkowym dla „nowego Cristiano”

Borussia Dortmund szykuje kolejny niespodziewany ruch na rynku transferowym. Po Carneyu Chukwuemece i Aaronie Anselmino, oczy całych Niemiec zwrócone są na młodego Portugalczyka, którego historia w Premier League pełna była rozczarowań, a teraz może rozpocząć zupełnie nowy rozdział w Westfalii. Ciągle próbuje on udowodnić swoją wartość.
Borussia z ostatnim kołem ratunkowym
Borussia Dortmund ponownie spogląda w stronę Premier League, a tym razem obiektem zainteresowania stał się Fabio Silva. Według doniesień „Sky”, działacze BVB osiągnęli porozumienie z Wolverhampton w sprawie transferu Portugalczyka za kwotę 22,5 miliona euro plus cztery miliony ewentualnych bonusów. Na stole leży kontrakt do 2030 roku, lecz wciąż pozostaje znak zapytania – czy piłkarz rzeczywiście ostatecznie zdecyduje się na Westfalię, skoro kuszą go również Roma i Milan? Dortmund czeka na jego „tak”.
Silva ma za sobą burzliwą przygodę w Anglii. W Wolverhampton rozegrał 72 spotkania, w których zdobył… zaledwie pięć bramek i zanotował sześć asyst. Od dawna jawił się bardziej jako wieczny talent niż realne wzmocnienie. Kolejne wypożyczenia – Anderlecht, PSV Eindhoven, Rangers FC czy ostatnio UD Las Palmas – były próbami ratowania kariery. W Hiszpanii w małym klubie wreszcie błysnął, notując dziesięć goli i trzy asysty w 24 ligowych meczach. To było doskonałe wypożyczenie, gdzie odżył, ale czy wystarczy, aby uwierzyć w jego odrodzenie w większym klubie przy większych oczekiwaniach?
🚨🟡⚫️ Fabio Silva to Borussia Dortmund, here we go! Deal in place with all parties as medical has been booked.
Fee over €25m package agreed with Wolves as BVB win race over several clubs also in Italy, as @TheAthleticFC reports.
Five year deal for Silva at BVB. 🇵🇹 pic.twitter.com/La6FikeZkC
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 27, 2025
Historia wielkiej nadziei
Kiedy w 2020 roku Wolverhampton zapłaciło za niego 35 milionów funtów, kibice i media ochrzcili go mianem „nowego Cristiano”. Był najmłodszym debiutantem w historii FC Porto, najmłodszym strzelcem ligowym, rekordzistą klubu w europejskich rozgrywkach. Do tego dorzucił triumf w Lidze Młodzieżowej UEFA w 2019 roku, gdzie zdobył pięć bramek i cztery asysty, prowadząc Porto do zwycięstwa nad Chelsea.
Zachwycano się jego instynktem, techniką i dojrzałością jak na nastolatka. Anglicy kupowali potencjał – a w tle działał wpływowy agent Jorge Mendes, który sprowadził już wcześniej do Wolverhampton wielu Portugalczyków. Wydawało się, że młody Silva idealnie wpisze się w tę narrację. Po czasie okazało się, że transfer nastąpił… za szybko. Sam Silva czuł, że Portugalczycy go wypychają, a on sobie w Anglii nie poradzi. Nie mylił się.
EXCL:🚨Fabio Silva’s agent tells me: “Fábio loves the fans, has a lot of respect for the Chairman, but the 2021/2022 season left a lot of psychological scars on him. We didn’t feel there was protection for a 19 year old boy, who at 18 in his debut season scored 4 goals and 4… pic.twitter.com/xO8SUHYNsk
— 𝐓𝐇𝐄 𝐖𝐎𝐋𝐅𝐏𝐀𝐂𝐊™️ (@Wolfpackwwfc) June 17, 2023
Szybko okazało się, że Premier League to inny świat. Fizyczna gra obrońców obnażyła jego braki: brak siły, problemy z ustawianiem się, irytującą skłonność do strat i teatralnych zachowań, machania rękami. Statystyki były bezlitosne. W sezonie 2020/21 cztery bramki w 32 meczach ligowych na 1400 minut, w kolejnym – zero goli w 22 występach na 560 minut. Nic nie dawał z ławki. Więcej marnował „stuprocentowych” sytuacji – według modelu xG powinien mieć co najmniej sześć trafień więcej.
Epizody na wypożyczeniach
Belgijski Anderlecht dał mu chwilę oddechu. Początek miał kapitalny – pięć goli i dwie asysty w pierwszych pięciu spotkaniach. Potem forma spadła, ale wciąż pozostawił po sobie lepsze wrażenie niż w Anglii. Z kolei PSV Eindhoven było ślepym zaułkiem – w rywalizacji z Luukiem de Jongiem i Xavim Simonsem nie miał szans na regularną grę.
Najbardziej zapamiętano jednak jego pobyt w Glasgow. W Rangers FC zyskał miano… piłkarza-klauna. Kibice Celtiku ułożyli o nim szyderczą piosenkę, szczególnie po kompromitującym upadku w półfinale Pucharu Szkocji, gdy zamiast trafić do pustej bramki – przewrócił się w polu karnym. „Klaun bez make-upu”. Krytykował go nawet Kris Boyd, a więc legenda klubu, w którym… występował Silva.
As of today, we no longer have to see Fabio Silva play for Rangers. pic.twitter.com/AdJG0dhGyb
— KVIGLM (@UNVER4N0SINTI) May 26, 2024
Dopiero wypożyczenie do UD Las Palmas przyniosło promyk nadziei. Dziesięć goli w La Liga na 1870 rozegranych minut to już dorobek godny uwagi. Silva pokazał, że jeśli dostanie regularną grę i nie jest przytłoczony presją wielkiego klubu i oczekiwań kibiców, potrafi być wartościowym napastnikiem. Dla Dortmundu to sygnał: wciąż tkwi w nim potencjał, który kiedyś rozpalał wyobraźnię. To był jego najlepszy rok od dawna, a może i nawet w całym życiu.
Borussia Dortmund i ryzykowna inwestycja
Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Silva podpisze kontrakt do 2030 roku, a Borussia zapłaci za niego 22,5 mln euro plus bonusy. To oznacza, że łącznie, wraz z wcześniejszymi wydatkami na Carneya Chukwuemekę (25 mln), BVB przekroczy 50 mln euro wydanych latem – więcej, niż zakładał budżet transferowy. Jeszcze ciekawsze jest to, że Portugalczyk ma być szykowany… na rezerwowego. Pierwsze skrzypce w ataku gra Serhou Guirassy. 55 milionów euro za pakiet transferowy (wliczając pensję) to ogromne ryzyko jak na zawodnika, który wciąż nie udowodnił, że nadaje się do gry na najwyższym poziomie.
Borussia ma jednak swoją filozofię: stawiać na młodych, odbudowywać talenty i sprzedawać je z zyskiem. Jude Bellingham, Ousmane Dembele, Jadon Sancho czy Christian Pulisic to przykłady, że taka droga potrafi przynosić gigantyczne korzyści. Pytanie brzmi: czy Fabio Silva jest kolejnym diamentem, który potrzebuje oszlifowania, czy raczej kamieniem u szyi, który tylko pociągnie w dół bilans finansowy?
🚨 Borussia Dortmund reach agreement with Wolves to sign Fabio Silva. Dortmund will pay €22.5m + €4m add-ons.
🗞 @David_Ornstein #BVB pic.twitter.com/vdDHtdhwge
— BVB Newsblog (@bvbnewsblog) August 27, 2025
Historia Silvy to opowieść o piłkarzu rozdartego między hype’em a realiami wielkiej piłki. Zadebiutował jako cudowne dziecko, okrzyknięty „nowym Cristiano”, a cztery lata później wciąż… grywał w młodzieżówce Portugalii, podczas gdy jego dawni koledzy – jak Goncalo Ramos – błyszczeli w PSG i na mistrzostwach świata. Dortmund daje mu kolejną szansę, być może ostatnią na naprawdę poważnym poziomie.
Borussia Dortmund i letnie wzmocnienia
Borussia Dortmund w obecnym okienku transferowym działa niezwykle konsekwentnie, łącząc inwestycje w przyszłość z zabezpieczeniem bieżących potrzeb kadrowych. Najpierw klub skorzystał z opcji wykupu zawodników, którzy już wcześniej sprawdzili się na Signal Iduna Park – Daniel Svensson kosztował 6,5 miliona euro, a Yan Couto, niegdyś gracz Manchesteru City, został pozyskany za 20 milionów euro. Obaj piłkarze wpisują się w długofalową politykę wzmocnień, dając drużynie stabilność i powtarzalność na kluczowych pozycjach.
Najgłośniejszym ruchem BVB jest jednak sprowadzenie Jobe’a Bellinghama za 30,5 miliona euro z Sunderlandu. Młodszy brat Jude’a ma ogromny potencjał, a Dortmund ponownie pokazuje, że potrafi inwestować w talenty, które mogą stać się gwiazdami światowego futbolu. Równie perspektywiczne wydaje się zatrudnienie przez BVB Carneya Chukwuemeki, którego wcześniej testowano na zasadzie wypożyczenia – jego transfer z Chelsea zamknął się w kwocie 20 milionów euro.
HE’S BACK! 🏴🚨
Borussia Dortmund has completed the permanent signing of Carney Chukwuemeka from Chelsea FC on a contract running until June 30, 2030. ✍️ pic.twitter.com/aO5bDLrl6j
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) August 26, 2025
Do tego dochodzi ekonomiczny zakup bramkarza Patricka Drewesa z Bochum za symboliczne 200 tysięcy euro oraz wypożyczenie Aarona Anselmino, kolejnego młodego zawodnika Chelsea. Dortmund nie tylko wzmacnia kadrę, ale i buduje solidne fundamenty pod przyszłość, umiejętnie łącząc młodość, potencjał i doświadczenie. W tle pojawiają się jeszcze pewne spekulacje o możliwym transferze do ofensywy, ale czas pokaże ile w tym prawdy. Co ważne, nową umowę otrzymał też Niko Kovac i może budować zespół na swoją modłę.
fot. PressFocus