Nagelsmann wściekły po kompromitacji w eliminacjach

Napisane przez Gabriel Stach, 05 września 2025

Julian Nagelsmann po kompromitującej porażce Niemców ze Słowacją przemówił inaczej niż zwykle. Jego słowa zabrzmiały jak ostrzeżenie i zarazem desperacki apel. Czy selekcjoner czterokrotnych mistrzów świata naprawdę traci wiarę w własnych piłkarzy, czy to dopiero początek głębszej rewolucji?

Nagelsmann grzmi po porażce

Reprezentacja Niemiec rozpoczęła eliminacje do mistrzostw świata w sposób, który trudno nazwać inaczej niż kompromitującym. Czterokrotni mistrzowie globu, prowadzeni przez Juliana Nagelsmanna, pojechali do Bratysławy z przekonaniem, że będą dyktować warunki. Zamiast tego musieli uznać wyższość ambitnej Słowacji, która dzięki trafieniom Davida Hancko oraz Davida Strelca odniosła jedno z najbardziej zaskakujących zwycięstw ostatnich lat.

Dla niemieckiej kadry, drużyny wciąż szukającej tożsamości po nieudanych turniejach ostatnich lat, ten wynik jest ciosem szczególnie dotkliwym. W teorii wszystko przemawiało za podopiecznymi Nagelsmanna – potencjał, doświadczenie, a nawet szerokość kadry, której mogą pozazdrościć inni trenerzy. Na murawie zobaczyliśmy jednak coś zupełnie innego: brak determinacji, ospałość i niepokojący brak głodu zwycięstwa.

Dziennikarze, fani i eksperci nie kryli swojej frustracji po występie „Die Mannschaft”. Julian Nagelsmann również nie pozostał bierny. W pomeczowym wywiadzie dla stacji ARD jego słowa brzmiały ostrzej niż kiedykolwiek wcześniej.

– Nie jesteśmy na takim poziomie, by wygrywać mecze grając na 80 procent możliwości, jak w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec. Dlatego w DFB Pokal zawsze pojawiają się historie o Dawidzie i Goliacie. Dlaczego uważasz, że drużyna taka jak Wiesbaden niemal zremisowała 2:2 z Bayernem? Nie dlatego, że ma lepszą jakość, ale dlatego, że wykazała się emocjonalnością i chęcią walki – stwierdził, podkreślając, że samo nazwisko czy talent nie wystarczą, gdy brakuje pasji i pełnego zaangażowania. Dodał też gorzko, że w takim przypadku nawet piłkarskie umiejętności przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.

Nagelsmann bije na alarm

Wypowiedzi selekcjonera to nie tylko chwilowa reakcja na porażkę. To sygnał alarmowy dla całego niemieckiego futbolu, który od czasu zdobycia mistrzostwa świata w 2014 roku przeżywa permanentny kryzys. Turnieje kończą się fiaskiem, a kolejne próby odbudowy narodowej drużyny rozbijają się o ten sam problem – mentalność. Nagelsmann nieprzypadkowo zasugerował, że być może lepiej zaufać zawodnikom mniej błyskotliwym, ale gotowym zostawić serce na boisku. To słowa, które wstrząsają, ale też ujawniają desperację selekcjonera. Co gorsza, sam Nagelsmann przyznał, że nie potrafi znaleźć logicznego wytłumaczenia dla tak słabej postawy.

− Poza 2-3 kontuzjowanymi zawodnikami, są to najlepsi gracze, jakich mamy w Niemczech. Być może następnym razem będziemy musieli powołać graczy o niższej klasie, ale którzy dadzą z siebie wszystko na boisku. Ufam moim zawodnikom, ale bycie po prostu lepszym graczem od przeciwnika nie wystarczy, jeśli nie wykazuje się chęci i zaangażowania.

– Emocjonalnie Słowacy przerastali nas o głowę! Takie są po prostu fakty. Pokazali mentalność i co? Wygrali mecz. Nasza historia spotkań w ostatnich latach nie sugeruje, że zawsze mogliśmy być pewni zwycięstwa, więc możemy sobie zagrać na 80 procent. Tak było przecież podczas mundialu w Katarze (…). Nie osiągnęliśmy niczego wielkiego w ostatnich latach i musimy zdać sobie z tego sprawę, zwłaszcza jeśli chcemy pojechać na kolejny mundial i coś tam ugrać. Dziś? Nawet nie zbliżyliśmy się do poziomu, który jest tam wymagany.

– Mam zaufanie do moich zawodników w zespole, ale bądźmy szczerzy, bycie po prostu lepszym od przeciwnika nie wystarczy, jeśli nie pokażesz na boisku chęci i głodu zwycięstwa – podsumował wściekły Julian Nagelsmann.

Nagelsmann ma drużynę bez planu?

To przyznanie się do bezradności, które w niemieckiej piłce brzmi jak bluźnierstwo. Przez lata kadra była wzorem dyscypliny i mentalnej siły. Dziś coraz częściej przypomina drużynę bez planu, niezdolną do przeniesienia treningowej jakości na meczową rzeczywistość.

Sytuacja staje się jeszcze poważniejsza, gdy spojrzymy na terminarz. Już w niedzielę Niemcy zagrają w Kolonii z Irlandią Północną. Teoretycznie rywal słabszy niż Słowacja, ale po ostatnim blamażu żadne kalkulacje nie mają znaczenia. Każdy kolejny mecz urasta do rangi egzaminu z charakteru, a cierpliwość kibiców, mediów i działaczy wyczerpuje się w błyskawicznym tempie.

Nagelsmann, człowiek uznawany za cudowne dziecko niemieckiego trenerskiego fachu, stoi przed najtrudniejszym zadaniem w swojej dotychczasowej karierze. Musi nie tylko znaleźć sposób na wygrywanie, ale przede wszystkim przywrócić drużynie ducha, który kiedyś czynił z Niemców rywala budzącego respekt na całym świecie. Jeśli mu się to nie uda, kolejne rozczarowanie może być tylko kwestią czasu, a niemiecki futbol znów stanie przed koniecznością bolesnej rewolucji.

fot. PressFocus

Bayern Monachium w jego życiu zajmuje trzy miejsca na podium. Płakał ze smutku po golach Diego Milito i z radości po golu Robbena. Znajdziesz go też na "Die Roten", gdzie napisał 40 tys. tekstów!

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Ukraina - Francja
Obie strzelą
kurs
2,10
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)