Młodzieżowiec na wagę złota #29: Młody, tani i wydajny – Mateusz Praszelik

02.09.2020

Trafić dobrego młodzieżowca, to dzisiaj w Polsce niczym trafienie w totka. Bardzo trudna sztuka, zwłaszcza dla tych, którzy nie słyną z wprowadzania własnej młodzieży do składu. Tymczasem Śląsk Wrocław rok temu trafił w dziesiątkę kupując Przemysława Płachetę, a teraz w jego ślady chce pójść Mateusz Praszelik, którego wyciągnięto za bezcen z Legii Warszawa.

Sam podkreślał, że wybierał pomiędzy trzema klubami ze Śląska. Starały się o niego Raków, Piast i właśnie Śląsk Wrocław i wybrał ostatnią opcję. Dlaczego? Mimo że był zainteresowany współpracą z Markiem Papszunem oraz był przekonywany przez Waldemara Fornalika, to jednak posłuchał kolegów z Legii. Praszelik mówił, że opowieści Mateuszów Cholewiaka i Hołowni, a także Tomasa Pekharta, czyli zawodników, którzy mieli okazje współpracować z Vitezslavem Lavicką, zrobiły swoje.

Młodzieżowiec za młodzieżowca

Tuż przed startem Ekstraklasy o zdanie na temat nowych transferów Śląska zapytaliśmy Krzysztofa Banasika z portalu ŚLĄSKnet.com, który poruszył m.in. temat Mateusza Praszelika. – Najwięcej mówi się o Mateuszu Praszeliku, że może wystrzelić jak Płacheta. Nie wydaje mi się, żeby stał się taką gwiazdą jak Płacheta. Tamten był skrzydłowym, był widowiskowym, bardzo szybkim i efektownym zawodnikiem. Praszelik jest “10” i ma rozgrywać, takiego piłkarza ogląda i ocenia się inaczej – opowiadał redaktor naczelny portalu o wrocławskim klubie. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że w aspekcie efektowności Praszelik po kilku minutach meczu z Piastem zadał temu kłam. Genialna asysta piętką pokazała, że można być efektownym i efektywnym.

Zresztą oba te aspekty udowodnił także w Krakowie. Najpierw sprytnie przejął bezpańską piłkę i to jego sfaulował Dawid Szot na pierwszego karnego dla Śląska w sobotnim spotkaniu. W drugiej połowie Praszelik dorzucił coś, co dla „10” powinno być znakiem rozpoznawczym, czyli prostopadłe podanie. W obu przypadkach korzystał na tym Robert Pich.

Tanie zastępstwo

Najciekawiej jednak w tym wszystkim wygląda sprawa pieniędzy, jakie Śląsk musiał zapłacić Legii. Co prawda Praszelikowi skończył się kontrakt w Warszawie, ale pozostała kwestia ekwiwalentu za wyszkolenie, a ten jest wyliczany według specjalnych tabel. W tych wyszło, że warszawskiemu klubowi należy się… 75 tysięcy złotych. Przed chwilą Śląsk sprzedał za 3 miliony euro Przemysława Płachetę i poszukiwał kogoś, kto wypełni lukę wśród młodzieżowców, tymczasem znalazł kogoś, kto może go godnie zastąpić za… 160 razy mniej!

W dodatku Praszelik podpisał aż czteroletnią umowę, a nie słychać do tej pory o żadnych klauzulach i innych zapisach, o których długo się mówiło w przypadku Płachety. Jeśli tak będzie, a Praszelik dalej się rozwinie, Śląsk może mieć z niego bardzo duży pożytek i pociechę. Najpierw sportowo, a później finansowo.

Czy to Leo Messi? Nie, to Mateusz Praszelik, reprezentant Polski do lat 17! ???⚽️Trwa towarzyski mecz młodych biało-czerwonych z Czechami w TVP Sport ? i tu ➡️ http://sport.tvp.pl/28947166/pilka-nozna-turniej-druzyn-do-lat-17-polska-czechy

Posted by TVP Sport on Thursday, February 9, 2017

Małe doświadczenie

Należy jednak pamiętać, że Praszelik dopiero wchodzi na wysoki poziom. Oczywiście, cały czas trenował z pierwszym zespołem Legii Warszawa, jednak nigdy trening nie zastąpi meczów mistrzowskich. Przez ostatnie dwa lata rozegrał łącznie 8 meczów, w tym trzy pucharowe, na które nie złożyło się nawet 300 minut. Większość czasu spędził w III-ligowych rezerwach.

Pierwszy raz szerszej publiczności pokazał się w grudniu 2016 roku, gdy w swoim debiucie w młodzieżowej Lidze Mistrzów strzelił gola przeciwko Sportingowi. Wtedy miał 16 lat, a jego kolegą z drużyny był Radosław Majecki, który dzisiaj jest znacznie dalej. Naprzeciwko biegali Jovane Cabral czy Rafael Leao, a więc piłkarze na określonym poziomie i wyceniani na dziesiątki milionów euro. To pokazuje, że droga do Ekstraklasy nie jest taka prosta, skoro musiało upłynąć niemal cztery lata od takiego wydarzenia do poważnej szansy we Wrocławiu.

Praszelik w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego nie ukrywał żalu do Aleksandara Vukovicia o brak szans. Uważał, że gdyby takowe dostał, poradziłby sobie w Warszawie. O tym się już raczej nie przekonamy, bo tak długi kontrakt uniemożliwia szybki powrót do Legii. Tym bardziej, gdy będą dobre występy, raczej Praszelik będzie patrzył na zachód, aniżeli wschód, a kwota również może szybko wzrosnąć przy tym wieku zawodnika.

Spojrzenie na młodzież i rezerwy

Trzeba przyznać, że Vitezslav Lavicka nie dość, że „zrepolonizował” nieco skład, to zerknął w stronę klubowych rezerw. Drużyna Piotra Jawnego w ubiegłym sezonie była najlepsza w trzeciej grupie III-ligowych rozgrywek, dzięki czemu Śląsk dołączył do Lecha jako druga drużyna rezerw na szczeblu centralnym. Teraz szansę w obu spotkaniach dostał Przemysław Bargiel czy Francuz Mathieu Scalet. Dodatkowo z wypożyczenia – do Stomilu – wrócił Maciej Pałaszewski, a cały czas głodni gry są Piotr Samiec-Talar czy Sebastian Bergier, a więc wrocławscy wychowankowie.

Zobaczymy czy to stały trend, czy kwestia tego, że Śląskowi idzie i można było łatwiej skorzystać z mniej ogranych zawodników wokół, których nie było tak naprawdę nikogo bardziej doświadczonego na ławce. Z drugiej strony wielu z nich skorzysta także na wprowadzeniu dwóch dodatkowych zmian, o czym pisaliśmy w poprzednich odcinkach cyklu.