Atalanta po wyczekiwaną niespodziankę czy Real po hiszpańską samotność?
Kibice Realu byli najbardziej pesymistycznie nastawieni z kwartetu hiszpańskich drużyn. Wiele wskazuje na to, że mogą być jedynymi, którym przyjdzie się cieszyć z awansu ulubieńców do 1/4 finału Ligi Mistrzów. W 1/8 „do przerwy” prowadzą 1:0 z Atalantą. Czy możliwa jest remontada? Kilka powodów dla jednych i drugich się znajdzie.
Dwa hiszpańskie pojedynki w tym tygodniu będą miały jakąkolwiek temperaturę w Lidze Mistrzów. W Manchesterze oraz Monachium sprawa jest już jasna. Tymczasem dwie madryckie ekipy walczą o ćwierćfinał. Trzy tygodnie temu mówiło się, że większym faworytem swojej pary jest Atletico. Rzadko się zdarza, by Real nie był uznany przez bukmacherów za faworyta jakiegoś meczu. A tak było w Bergamo. Ostatecznie skończyło się niemal idealnym meczem dla podopiecznych Zidane’a. Zagrać na zero z tyłu z Atalantą i dorzucić do tego gola? Scenariusz idealny.
Galowo bez dwóch guzików
Gian Piero Gasperini w piątek wygrał swój 300. mecz w karierze. 119 z nich w barwach Atalanty, więc dzisiaj gra o kolejny okrągły rekord. Kłopot w tym, że zabraknie dwóch bardzo ważnych ogniw. Hans Hateboer wypadł już dwa miesiące temu, więc był czas się przyzwyczaić. Gorzej, że zabraknie Remo Freulera. To oczywiście efekt czerwonej kartki z Bergamo. Ile znaczy Freuler w pakiecie z De Roonem, mogliście przeczytać przed pierwszym meczem.
– Liczby też nie kłamią. W tym sezonie Atalanta rozpoczęła 18 meczów z holendersko-szwajcarskim duetem w środku pola. Statystyki są miażdżące: 12 wygranych, 4 remisy i 2 porażki. Najlepiej to widać po wynikach w Lidze Mistrzów. Trzy wygrane La Dei przypadły na mecze z de Roonem i Freulerem w podstawowym składzie. W pozostałych trzech były różne konfiguracje, z Pessiną czy Pasaliciem, i Włosi zgarnęli ledwie 2 punkty. (…) Zresztą bez któregoś z nich Atalanta rozegrała 15 meczów i tutaj statystyki także wiele mówią. 6 wygranych, 6 remisów i 3 porażki. Z nimi od początku zdobyli 74% możliwych punktów, a w innych wariantach ledwie 53%! – pisaliśmy trzy tygodnie temu.
Kto zastąpi Szwajcara? Wiele jest opcji, a każda będzie oznaczała coś innego. Na dzisiaj wydaje się, że będzie to ktoś z dwójki Mario Pasalić/Mateo Pessina. Obaj teoretycznie też mogą zagrać wyżej, ale wydaje się, że tam Gasperini będzie szykował miejsce dla Rusłana Malinowskiego. Trzeba jednak przyznać, że wytypowanie „11” La Dei jest o wiele trudniejsze niż w przypadku Realu. Gdyby patrzeć wg liczb w ataku na pewno zobaczymy Luisa Muriela i do niego dobierany byłby partner. Możliwe więc, że obok Muriela zagra Josip Iliić, ale nie należy się dziwić, gdy zobaczymy kolumbijski duet napastników lub… Zapatę i Ilicicia. Gasperiniego stać na wszystko!
Gollini; Rafael Toloi, Romero, Djimsiti; Maehle, Pasalić, De Roon, Gosens; Malinowskij; Muriel, Ilicić
Tylko pięciu nieobecnych
Ktoś się uśmiechnie, ale dla Realu to dzisiaj niema luksus, mieć tylko tyle absencji. Zwłaszcza, że z trójki Carvajal, Odriozola i Hazard rzadko mógł korzystać Zidane w tym sezonie, a Mariano i tak zaczynałby na ławce. Jedyny, ale dość spory kłopot, to brak Casemiro. Żółta kartka z pierwszej połowy w Bergamo oznacza pauze Brazylijczyka. To burzy porządek w jedynej formacji, gdzie Real miał w tym sezonie spokój. Ktoś musi bowiem przejać rolę tego zabezpieczającego przed linią obrony. Valverde? Raczej nazbyt odważny pomysł. Urugwajczyk jednak pewnie wyjdzie w drugiej linii, ale wyżej. To oznacza jednocześnie cofnięcie Toniego Kroosa.
Niemiec w roli „8” a „6” to spora różnica. Zdecydowanie na korzyść momentu, gdy ma za/obok siebie Casemiro. Gdy Brazylijczyk idzie do przodu, on zabezpiecza. Z drugiej strony Kroos może wtedy dać więcej w grze ofensywnej.
Powrót króla
W końcu wrócił Sergio Ramos. Kapitan Realu Madryt po raz ostatnie zagrał 14 stycznia w przegranym półfinale superpucharu. Niemal dwa miesiące przerwy, to był potężny cios dla zdziesiątkowanej defensywy Królewskich. W sobotę przeciwko Elche dostał 60 minut, a Zidane znowu zdecydował się na ustawienie z trójką obrońców, które trwało dokładnie godzinę.
Mr. Champions z Brazylii
Był czas, że przydomek Mister Champions przypadł Karimowi Benzemie, później jednak dostał go na stałe Cristiano Ronaldo. Być może niedługo trafi w kolejne ręce – Rodrygo. Brazylijczyk nie strzela tyle, co wymieniona dwójka, ale efektywności nie można mu odmówić. Wczoraj Marca wyliczała skuteczność Francuza i Brazylijczyka w Lidze Mistrzów. Benzema w trakcie 1034 minut strzelił 9 goli, zaś Rodrygo 6 bramek w 591 minut. To oznacza, że pierwszy strzela, co 114 minut, a drugi na każdego gola potrzebuje 98 minut.
Obu łączy jeszcze jedno – powroty po kontuzji. Co prawda Rodrygo pauzował znacznie dłużej, gdyż po meczu z Granadą wypadł aż na 12 spotkań, a Benzema opuścił jedynie trzy gry. Nie ma jednak wątpliwości, że w ofensywie to na nich będzie najbardziej liczył Zinedine Zidane. Przy czym liczby Karima Benzemy są w tym sezonie po prostu miażdżące dla reszty ofensywnych zawodników. – To jest spory kłopot Realu, gdyż licząc wszystkie rozgrywki Benzema strzelił 17 goli, a cała reszta 36 goli. Niby proporcje nieźle zachowane. Kłopot w tym, że gracze uznawani za napastników/skrzydłowych robią to niezwykle rzadko. Vinicius 4, Hazard 3, Asensio 2, Lucas 2, Mariano 1, Rodrygo 1, co daje razem 13 goli… – pisaliśmy przed derbami Madrytu. Od tamtej pory przepaść się… pogłębiła. Benzema dorzucił gola z Atletico i dublet przeciwko Elche. Dzisiaj wynik pojedynku Benzema vs reszta ataku to 20:13!
Real: Courtois; Lucas, Ramos, Varane, Mendy; Kroos, Modrić, Valverde; Rodrygo, Benzema, Vinicius
***
Gdyby odwrotnie ułożył się kalendarz, to Atalanta mogłaby świętować. Co? Miano najdłużej grającej włoskiej drużyny w Lidze Mistrzów 2020/2021. Jeśli odpadnie, taki tytuł przypadnie Lazio. Krótko mówiąc Gian Piero Gasperini i ekipa muszą ruszyć do przodu. To, że potrafią, nikt nie wątpi. Pierwszy mecz, przez czerwoną kartkę, mocno rozczarował. Teraz jednak nie mają nic do stracenia, a wtedy Atalanta jest najlepszą z możliwych swoich wersji.
Z drugiej strony Real, który również może uratować honor drużyn ze swojego kraju. Sevilla i Barca już odpadły, a Atletico bardziej niż o Lidze Mistrzów myśli o topniejącej przewadze w LaLiga. Real Madryt osłabiony brakiem Casemiro, bez najwyższej formy, ale nadal jest Realem. Gdy nóż na gardle, wówczas potrafią pokazać swoją siłę i skuteczność. Na pewno nie są efektowni, ale efektywni potrafią być aż nadto. Udowodnili to już w Bergamo, ale teraz czeka ich jeszcze trudniejsze zadanie.