Atalanta po wyczekiwaną niespodziankę czy Real po hiszpańską samotność?

16.03.2021

Kibice Realu byli najbardziej pesymistycznie nastawieni z kwartetu hiszpańskich drużyn. Wiele wskazuje na to, że mogą być jedynymi, którym przyjdzie się cieszyć z awansu ulubieńców do 1/4 finału Ligi Mistrzów. W 1/8 „do przerwy” prowadzą 1:0 z Atalantą. Czy możliwa jest remontada? Kilka powodów dla jednych i drugich się znajdzie.

Dwa hiszpańskie pojedynki w tym tygodniu będą miały jakąkolwiek temperaturę w Lidze Mistrzów. W Manchesterze oraz Monachium sprawa jest już jasna. Tymczasem dwie madryckie ekipy walczą o ćwierćfinał. Trzy tygodnie temu mówiło się, że większym faworytem swojej pary jest Atletico. Rzadko się zdarza, by Real nie był uznany przez bukmacherów za faworyta jakiegoś meczu. A tak było w Bergamo. Ostatecznie skończyło się niemal idealnym meczem dla podopiecznych Zidane’a. Zagrać na zero z tyłu z Atalantą i dorzucić do tego gola? Scenariusz idealny.

Galowo bez dwóch guzików

Gian Piero Gasperini w piątek wygrał swój 300. mecz w karierze. 119 z nich w barwach Atalanty, więc dzisiaj gra o kolejny okrągły rekord. Kłopot w tym, że zabraknie dwóch bardzo ważnych ogniw. Hans Hateboer wypadł już dwa miesiące temu, więc był czas się przyzwyczaić. Gorzej, że zabraknie Remo Freulera. To oczywiście efekt czerwonej kartki z Bergamo. Ile znaczy Freuler w pakiecie z De Roonem, mogliście przeczytać przed pierwszym meczem.

Liczby też nie kłamią. W tym sezonie Atalanta rozpoczęła 18 meczów z holendersko-szwajcarskim duetem w środku pola. Statystyki są miażdżące: 12 wygranych, 4 remisy i 2 porażki. Najlepiej to widać po wynikach w Lidze Mistrzów. Trzy wygrane La Dei przypadły na mecze z de Roonem i Freulerem w podstawowym składzie. W pozostałych trzech były różne konfiguracje, z Pessiną czy Pasaliciem, i Włosi zgarnęli ledwie 2 punkty. (…) Zresztą bez któregoś z nich Atalanta rozegrała 15 meczów i tutaj statystyki także wiele mówią. 6 wygranych, 6 remisów i 3 porażki. Z nimi od początku zdobyli 74% możliwych punktów, a w innych wariantach ledwie 53%! – pisaliśmy trzy tygodnie temu.

Kto zastąpi Szwajcara? Wiele jest opcji, a każda będzie oznaczała coś innego. Na dzisiaj wydaje się, że będzie to ktoś z dwójki Mario Pasalić/Mateo Pessina. Obaj teoretycznie też mogą zagrać wyżej, ale wydaje się, że tam Gasperini będzie szykował miejsce dla Rusłana Malinowskiego. Trzeba jednak przyznać, że wytypowanie „11” La Dei jest o wiele trudniejsze niż w przypadku Realu. Gdyby patrzeć wg liczb w ataku na pewno zobaczymy Luisa Muriela i do niego dobierany byłby partner. Możliwe więc, że obok Muriela zagra Josip Iliić, ale nie należy się dziwić, gdy zobaczymy kolumbijski duet napastników lub… Zapatę i Ilicicia. Gasperiniego stać na wszystko!

Gollini; Rafael Toloi, Romero, Djimsiti; Maehle, Pasalić, De Roon, Gosens; Malinowskij; Muriel, Ilicić

Tylko pięciu nieobecnych

Ktoś się uśmiechnie, ale dla Realu to dzisiaj niema luksus, mieć tylko tyle absencji. Zwłaszcza, że z trójki Carvajal, Odriozola i Hazard rzadko mógł korzystać Zidane w tym sezonie, a Mariano i tak zaczynałby na ławce. Jedyny, ale dość spory kłopot, to brak Casemiro. Żółta kartka z pierwszej połowy w Bergamo oznacza pauze Brazylijczyka. To burzy porządek w jedynej formacji, gdzie Real miał w tym sezonie spokój. Ktoś musi bowiem przejać rolę tego zabezpieczającego przed linią obrony. Valverde? Raczej nazbyt odważny pomysł. Urugwajczyk jednak pewnie wyjdzie w drugiej linii, ale wyżej. To oznacza jednocześnie cofnięcie Toniego Kroosa.

Niemiec w roli „8” a „6” to spora różnica. Zdecydowanie na korzyść momentu, gdy ma za/obok siebie Casemiro. Gdy Brazylijczyk idzie do przodu, on zabezpiecza. Z drugiej strony Kroos może wtedy dać więcej w grze ofensywnej.

Powrót króla

W końcu wrócił Sergio Ramos. Kapitan Realu Madryt po raz ostatnie zagrał 14 stycznia w przegranym półfinale superpucharu. Niemal dwa miesiące przerwy, to był potężny cios dla zdziesiątkowanej defensywy Królewskich. W sobotę przeciwko Elche dostał 60 minut, a Zidane znowu zdecydował się na ustawienie z trójką obrońców, które trwało dokładnie godzinę.

Mr. Champions z Brazylii

Był czas, że przydomek Mister Champions przypadł Karimowi Benzemie, później jednak dostał go na stałe Cristiano Ronaldo. Być może niedługo trafi w kolejne ręce – Rodrygo. Brazylijczyk nie strzela tyle, co wymieniona dwójka, ale efektywności nie można mu odmówić. Wczoraj Marca wyliczała skuteczność Francuza i Brazylijczyka w Lidze Mistrzów. Benzema w trakcie 1034 minut strzelił 9 goli, zaś Rodrygo 6 bramek w 591 minut. To oznacza, że pierwszy strzela, co 114 minut, a drugi na każdego gola potrzebuje 98 minut.

Obu łączy jeszcze jedno – powroty po kontuzji. Co prawda Rodrygo pauzował znacznie dłużej, gdyż po meczu z Granadą wypadł aż na 12 spotkań, a Benzema opuścił jedynie trzy gry. Nie ma jednak wątpliwości, że w ofensywie to na nich będzie najbardziej liczył Zinedine Zidane. Przy czym liczby Karima Benzemy są w tym sezonie po prostu miażdżące dla reszty ofensywnych zawodników. – To jest spory kłopot Realu, gdyż licząc wszystkie rozgrywki Benzema strzelił 17 goli, a cała reszta 36 goli. Niby proporcje nieźle zachowane. Kłopot w tym, że gracze uznawani za napastników/skrzydłowych robią to niezwykle rzadko. Vinicius 4, Hazard 3, Asensio 2, Lucas 2, Mariano 1, Rodrygo 1, co daje razem 13 goli…pisaliśmy przed derbami Madrytu. Od tamtej pory przepaść się… pogłębiła. Benzema dorzucił gola z Atletico i dublet przeciwko Elche. Dzisiaj wynik pojedynku Benzema vs reszta ataku to 20:13!

Real: Courtois; Lucas, Ramos, Varane, Mendy; Kroos, Modrić, Valverde; Rodrygo, Benzema, Vinicius

***

Gdyby odwrotnie ułożył się kalendarz, to Atalanta mogłaby świętować. Co? Miano najdłużej grającej włoskiej drużyny w Lidze Mistrzów 2020/2021. Jeśli odpadnie, taki tytuł przypadnie Lazio. Krótko mówiąc Gian Piero Gasperini i ekipa muszą ruszyć do przodu. To, że potrafią, nikt nie wątpi. Pierwszy mecz, przez czerwoną kartkę, mocno rozczarował. Teraz jednak nie mają nic do stracenia, a wtedy Atalanta jest najlepszą z możliwych swoich wersji.

Z drugiej strony Real, który również może uratować honor drużyn ze swojego kraju. Sevilla i Barca już odpadły, a Atletico bardziej niż o Lidze Mistrzów myśli o topniejącej przewadze w LaLiga. Real Madryt osłabiony brakiem Casemiro, bez najwyższej formy, ale nadal jest Realem. Gdy nóż na gardle, wówczas potrafią pokazać swoją siłę i skuteczność. Na pewno nie są efektowni, ale efektywni potrafią być aż nadto. Udowodnili to już w Bergamo, ale teraz czeka ich jeszcze trudniejsze zadanie.