Phil Foden bohaterem derbów Manchesteru. Piękne bramki

03.03.2024

Phil Foden został bohaterem derbów Manchesteru. Długo gospodarze w tym meczu próbowali coś zdziałać pod bramką Andre Onany i musieli odrabiać stratę po cudownym trafieniu Marcusa Rashforda. To Phil Foden, wychowanek „The Citizens”, wziął na siebie odpowiedzialność za grę i zdobył piękną bramkę na 1:1, a później dołożył kolejną – na 2:1. Gości dobił jeszcze Erling Haaland. 

Bez Hojlunda

Największym osłabieniem Manchesteru United na derby był brak Rasmusa Hojlunda w składzie. To piłkarz, który w 2024 roku prezentował wybitną formę. Zdobył bramkę aż w sześciu meczach z rzędu i wyglądał na boisku więcej niż przyzwoicie. Wreszcie Manchester United mógł liczyć na instynkt napastnika. Od trzech spotkań musi sobie radzić bez niego na szpicy. Hojlund doznał bowiem mięśniowej kontuzji na jednym z treningów. Na derby Manchesteru także był niedostępny, dlatego Erik ten Hag musiał wystawić w ataku Marcusa Rashforda.

Ogólnie to „Czerwone Diabły” były dużo bardziej osłabione personalnie, szczególnie w formacji defensywnej. Brakuje im przecież Harry’ego Maguire’a (podstawowy stoper), ale także Luke’a Shawa, Aarona Wan-Bissaki, czy przede wszystkim Lisandro Martineza, który sezon temu zbierał dużo pochwał.

Andre Onana – kameruńska ściana

Nie dało się pokonać Andre Onany w pierwszej połowie. Kameruńczyk żył nie tylko w bramce, ale też na przedpolu. Czytał wszystkie dośrodkowania i obronił groźne strzały Rodriego i Phila Fodena. Manchester City oddał w pierwszej części gry aż 18 strzałów, ale celownik był nastawiony na dwóję na szynach. Zwłaszcza Erling Haaland się nie popisał. Norweg w tym sezonie pudłuje dużo częściej niż rok temu i zrobił właśnie coś takiego:

Phil Foden i Marcus Rashford – mecz pięknych bramek

Manchester United prowadził do przerwy 1:0 po przepięknym trafieniu Marcusa Rashforda. Ogólnie nie był to mecz Anglika, podejmował wiele złych decyzji, przewracał się o własne nogi, grał wręcz pokracznie, ale ten jeden strzał siadł mu doskonale. Ederson nie miał absolutnie żadnych szans.

Na tym nie skończyło się piękne strzelanie na Etihad Stadium. Manchester City dominował i cały czas dążył do wyrównania w tym meczu, a goście liczyli na świetną postawę Andre Onany i jakąś kontrę. Nie byli w stanie tak bardzo niczego zrobić, że oddali najmniej strzałów na bramkę City spośród wszystkich ekip z Premier League w tym sezonie. Innymi słowy, może Ederson i wpuścił bramkę, ale dawno tak się nie wynudził. W strzałach panowała absolutna deklasacja – 27:3. Jednym z tych 27 uderzeń jest to cudeńko, które wyczarował na prawym skrzydle Phil Foden:

Erik ten Hag wściekał się przy linii, że chwilę wcześniej faulowany był Marcus Rashford. Inną kontrowersją z tego meczu jest także wślizg Edersona, który trafił w piłkę w polu karnym, ale jednak dość mocno poturbował Garnacho. Brazylijczyk miał na pewno szczęście, że jego noga sunęła po murawie i ewidentnie trafił w piłkę, ale nieraz przecież widzieliśmy odgwizdywane w takich sytuacjach jedenastki. Opinie są zatem na temat tej akcji różne. Po analizie VAR uznano, że nie ma karnego.

Amrabat i gwóźdź do trumny

Sofyan Amrabat beznadziejnie się prezentuje po wypożyczeniu do Manchesteru United. Zagrał tylko jeden świetny mecz pucharowy, w którym zachwycił kibiców, a później nie nadążał za tempem Premier League. Bramkę na 2:1 zdobył wspomniany Phil Foden, ale także i Erling Haaland wpisał się na listę strzelców przy pomocy właśnie Amrabata. Marokańczyk wszedł na boisko w 82. minucie. Niedawno pisaliśmy, że Manchester United nie planuje go wykupić po sezonie – TUTAJ.

Występem na Etihad Stadium nie dał powodów do zmiany decyzji. Raczej przyczynił się do tego, że Erik ten Hag w ogóle mu już więcej nie da zagrać. Stracił piłkę przed własnym polem karnym, wyprowadzając ją bardzo ślamazarnie. Rodri mu ją zabrał, podał do Haalanda, a ten ustalił wynik meczu na 3:1.

Tak naprawdę, nawet przy stanie 2:1 gospodarze dążyli do podwyższenia wyniku. Końcówka to pokaz braku charakteru ze strony gości. Ewidentnie brakuje tej ekipie pewności siebie, wiary w sukces i przede wszystkim zaangażowania. Oni nie wierzyli w powodzenie misji już po drugiej bramce Phila Fodena. Fodena, który zagrał rewelacyjne zawody, co pokazują poniższe statystyki:

Fot. screen Canal+