Jagiellonia zgłosiła mistrzowskie aspiracje. Radomiak ofiarą strzelaniny

Napisane przez Mikołaj Duda, 02 lutego 2025
Jagiellonia, Jesus Imaz

Jagiellonia na inaugurację wiosny przed własną publicznością mierzyła się z Radomiakiem Radom. Mistrz Polski chciał pokazać, że po przerwie zimowej będzie walczył o obronę tytułu. Zrobił to w najlepszy możliwy sposób. Po dubletach Afimico Pululu i Jesusa Imaza oraz trafieniu Mikiego Villara mistrzowie Polski rozgromili swojego przeciwnika aż 5:0.

Mistrz Polski chciał pokrzyżować debiut Portugalczyka

To drugi mecz pomiędzy Jagiellonią a Radomiakiem w tym sezonie. W pierwszym, który odbył się w Radomiu przy Struga 63, górą po zaciętej rywalizacji byli piłkarze Adriana Siemieńca. Kapitalnym dubletem popisał się Jarosław Kubicki, jednak dokładnie tym samym odpowiedział Leonardo Rocha. Sprawę przesądziło debiutanckie trafienie w nowych barwach Mikiego Villara.

Jagiellonia nie zatrzymała się po zdobyciu mistrzostwa Polski. Jej dobra passa nadal trwa. Bardzo udanie radi sobie w Lidze Konferencji, gdzie w fazie ligowej pokonali na słynnym Parken FC Kopenhagę, a przed własną publicznością rozgromili norweskie Molde. Byli bardzo blisko zajęcia miejsca w TOP 8, które dawałoby im start na wiosnę dopiero od 1/8 finału. Tak się jednak nie stało i w play-offach ”Duma Podlasia” zmierzy się z TSC Baćka Topola. W tym starciu będą zdecydowanym faworytem.

Nie gorzej idzie jej na krajowym podwórku. W PKO BP Ekstraklasie rundę jesienną zakończyła na trzecim miejscu w tabeli z dorobkiem 35 punktów i wciąż realną szansą na o obronę tytułu. W Pucharze Polski uporali się ze wszystkimi przeciwnikami i w ćwierćfinale przy Łazienkowskiej zmierzą się z warszawską Legią.

W przerwie zimowej klub zakontraktował trójkę zawodników. Pierwszy z nich to uczestnik mistrzostw świata w Katarze w barwach Kamerunu – środkowy obrońca Enzo Ebosse. Z kolei za środek pola ma odpowiadać Leon Flach prosto z amerykańskiej MLS, a wzmocnić rywalizację w bocznych strefach boiska ma Norbert Wojtuszek z Górnika Zabrze.

Pod względem transferowym równie ciekawie było w ekipie Radomiaka. Przede wszystkim Bruno Baltazara, który został nowym trenerem francuskiego Caen, zastąpił inny Portugalczyk – Joao Henriques. Spróbować wejść w buty byłego już napastnika Leonardo Rochy mają Pedro PerottiJonathan Junior z Kotwicy Kołobrzeg.

Pozyskany został także duet z ligi litewskiej – pomocnik Paulius Golubickas i obrońca Steve Kingue. Ofensywę wzmocnić mają także Abdoul Tapsoba z Turcji i Rafael Barbosa z Portugalii. Wypożyczony z Legii został także jej spektakularny niewypał transferowy – Marco Burch. Drużyna prowadzona przez nowego szkoleniowca po rundzie jesiennej zajmowała 12. miejsce z dorobkiem 20 punktów. Zadaniem Portugalczyka będzie przede wszystkim nie dopuścić do znalezienie się w strefie spadkowej.

Jagiellonia w pierwszy kwadrans zagwarantowała sobie zwycięstwo

Jagiellonia w najlepszy możliwy sposób rozpoczęła nowy rok. Nie minęło nawet pięć minut, a Maciej Kikolski już musiał wyciągać piłkę z siatki. Jesus Imaz dograł do swojego rodaka – Mikiego Villara, a ten silnym płaskim uderzeniem otworzył swój dorobek strzelecki po przerwie zimowej.

Niesamowitą formę prezentowali piłkarze Adriana Siemieńca w początkowych fragmentach meczu. Radomiak ledwie rozpoczął od środka po starcie gola, a już musiał to robić po raz kolejny. Po kapitalnej drużynowej akcji Kristoffer Hansen wyprowadził Afimico Pululu na czystą pozycję, a Angolczyk bez najmniejszych problemów podwyższył na 2:0.

Hiszpański duet Imaz – Villar nie miał zamiaru się zatrzymywać. Tym razem sprowadzony latem ub. roku z Wisły Kraków skrzydłowy dośrodkował na głowę swojego starszego kolegi, a ten zdobył swoją 11. bramkę w tym sezonie Ekstraklasy. Nie minął nawet kwadrans, a Jagiellonia już wygrywała 3:0. Z pewnością nie był to wymarzony debiut Joao Henriquesa.

Radomiak, mimo że wiedział o swoich marnych szansach na przynajmniej remis, nie miał zamiaru się poddawać. Odważnie ruszył do ataku i kilkukrotnie sprawdził czujność Sławomira Abramowicza, ale młody Polak był bezbłędny. Gospodarze nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Piłkę na połowie przeciwnika odebrał Michal Sacek. Jednym podaniem wyprowadził Pululu na czystą pozycję. Angolczyk nie spudłował i już po pół godziny tej rywalizacji skompletował dublet.

Gdy wydawało się, że do przerwy już nic więcej się nie wydarzy, to zaprzeczył temu Jesus Imaz. Lukę w obronie gości dostrzegł Jarosław Kubicki. Jego świetne podanie dotarło do Hiszpana, a ten tylko popatrzył, jak ustawiony jest Maciej Kikolski i posłał piłkę tuż obok bramkarza. Zdecydowanie było to najlepsze 45 minut Jagiellonii od wielu lat.

Trenerzy sprawdzili opcje rezerwowe. Jagiellonia dowiozła wysokie zwycięstwo

Jagiellonia nie spoczęła na laurach. Nie miała zamiaru odpuszczać i zlekceważyć drugiej połowy. Mistrz Polski dążył do podwyższenia i tak już wysokiego wyniku. Joao Henriques musiał w przerwie dotrzeć do swoich zawodników defensywnych. Obrona Radomiaka była już szczelniejsza i nie pozwalała tworzyć tak wielu dogodnych okazji.

Obaj trenerzy przy już rozstrzygniętym wyniku mieli bardzo dobrą okazję, by przetestować różne warianty czy nowych zawodników. Adrian Siemieniec zdawał sobie sprawę, jaki maraton spotkań czeka jego zespół, dlatego wszyscy strzelcy goli przez ostatnie 20 minut meczu odpoczywali na ławce rezerwowych.

Radomiak próbował nawet zdobyć honorową bramkę. Sławomira Abramowicza pokonał Jan Grzesik, ale Szymon Marciniak od razu po sygnale od swojej asystentki zasygnalizował pozycję spaloną. Końcówka spotkania odbywała się już w bardzo spokojnym tempie. Jagiellonia w mocno zmienionym składzie już nie była tak agresywna. Bardziej czekała na błędy przeciwnika, które mogłaby w prosty sposób wykorzystać. Ostatecznie mecz zakończył się takim samym rezultatem, jak pierwsza połowa.

Fot. screen Canal+ Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Odbierz 250 zł dla nowych graczy Betfan
Za wygraną Arsenalu lub Manchester City
Arsenal vs Manchester City
Powyżej 2,5 bramki w meczu
kurs
1,74