Miał być nowym Ronaldo w Manchesterze United. Zagra w trzeciej lidze hiszpańskiej

Napisane przez Rafał Dubiel, 10 lutego 2025
Bebe nowy Ronaldo

Cristiano Ronaldo zapisał się złotymi zgłoskami w historii Manchesteru United. Portugalczyk w 2008 roku sięgnął po swoją pierwszą w karierze Złotą Piłkę właśnie jako zawodnik „Czerwonych Diabłów”. W kolejnym roku odszedł do Realu Madryt, a Manchester United rozpoczął poszukiwania „nowego Ronaldo”. Pierwszym z nich miał być… Bebe. Urodzony w Lizbonie skrzydłowy nigdy nie nawiązał do wyczynów starszego kolegi, teraz w wieku 34 lat będzie grał w trzeciej lidze hiszpańskiej.

Teoria spiskowa za transferem „nowego Ronaldo”

Łatka „nowego Ronaldo” została przypięta Bebe… dopiero po transferze do Manchesteru United. Ktoś musiał „jakoś” wytłumaczyć sens sprowadzenia nikomu nieznanego skrzydłowego z Portugalii. Człowieka, który 1 lipca 2010 roku został wykupiony przez Vitorię Guimaraes za 50 tysięcy euro, a równo miesiąc później został sprzedany do „Czerwonych Diabłów” za 7 milionów funtów. Sam zawodnik w 2015 roku przyznał, że… myślał, że Manchester United sobie żartuje składając za niego ofertę w wysokości ponad 7 milionów funtów.

W tym transferze nie kleiło się nic. Bebe rozegrał 26 spotkań w drugiej lidze portugalskiej i strzelił cztery gole. Sir Alex Ferguson miał jedną zasadę przy transferach – prawie zawsze musiał obejrzeć danego piłkarza na żywo. Bebe to wyjątek. Nigdy go nie widział. W związku z tym pojawiła się teoria spiskowa, w którą po dziś dzień wielu wierzy. Według tej teorii spiskowej transfer Bebe miał być „prezentem”. O co chodzi?

Tuż przed mistrzostwami świata w 2010 roku, jedna z gwiazd reprezentacji Portugalii złamała obojczyk. Przynajmniej oficjalnie. Teoria spiskowa głosi tak:

Ktoś w reprezentacji otrzymał poufną wiadomość o planowanych testach antydopingowych. Rzekomo wykazałyby one, że Nani przyjmował niedozwoloną substancję i za to miał zostać zawieszony, a klub i kadrę spotkałyby konsekwencje. Carlos Queiroz, ówczesny selekcjoner Portugalii, a wcześniej przez lata asystent trenera sir Alexa Fergusona miał zostać namówiony, by nie powołać skrzydłowego na turniej i wytłumaczyć to kontuzją.

Dzięki temu Nani nie będzie obecny na testach i nie będzie skandalu. W ramach „podziękowań” Manchester United zapłacił ponad 7 milionów funtów za anonimowego piłkarza, którego agentem na kilka dni przed transferem został… Jorge Mendes. Ten słynny Jorge Mendes, który w tym samym czasie reprezentował również selekcjonera reprezentacji Portugalii – Carlosa Queiroza. Większość kwoty transferu miała trafić do agencji Jorge Mendesa.

Kariera Bebe zmierza ku końcowi w trzeciej lidze

7 milionów funtów – to dużo czy mało? Z dzisiejszej perspektywy jest to kwota, którą czołowe kluby na Starym Kontynencie mogą sobie „wliczyć w koszta” przy okazji transferu. Sprowadzą kilku zawodników za podobną, jeśli jeden wypali to i tak będą na plusie, a reszta zostanie sprzedana za pół ceny, bo ma w CV wielki klub. W 2010 roku Bebe zajął 15. miejsce w rankingu najdroższych transferów letnich do Premier League. Warto wspomnieć, że było to okienko, w którym prawie połowy topowych transferów dokonał Manchester City.

Sam o sobie mówił, że jest podobnym zawodnikiem do Cristiano Ronaldo, bo podobnie biega i strzela. Możemy ironicznie powiedzieć, że raczej Ronaldo z AliExspress, czy cokolwiek, co było popularną stroną do robienia zakupów przez Internet w 2010 roku. Chociaż trzeba mu przyznać, że raz na jakiś czas potrafił dobrze wykonać rzut wolny.

„Nowy Ronaldo” zadebiutował w siódmej kolejce Premier League, w meczu z Sunderlandem. Miesiąc później zadebiutował w Lidze Mistrzów i strzelił nawet gola Bursasporowi. Szybko zrozumiano jednak, że ten człowiek nie jest nawet blisko poziomu oczekiwanego przez Manchester United. Portugalczyk rozpoczął tułaczkę po wypożyczeniach: najpierw w Besiktasie, gdzie zerwał więzadło krzyżowe w kolanie jeszcze przed debiutem, później w Rio Ave, gdzie kompletnie sobie nie poradził i w FC Paços de Ferreira, gdzie wreszcie zaczął się wyróżniać.

Grał na tyle dobrze, że… wykupić go zdecydowała się Benfica. Tam jednak znów przepadł i był wypożyczany do Cordoby, Rayo Vallecano i wreszcie sprzedany za 1,5 miliona euro do Eibaru. Z Eibaru znów trafił do Rayo Vallecano, gdzie drugi raz zerwał więzadło krzyżowe, z Rayo do drugoligowego Realu Saragossa, później do Racing Ferrol, a teraz jako 34-latek Bebe zagra w UD Ibiza, na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii pod wodzą nieco szalonego trenera Paco Jemeza, który doskonale zna go – a jakże – z Rayo Vallecano.

Bebe to zawodnik, który miewał dobre momenty. Rozegrał 162 spotkania na poziomie La Liga, w których zdobył 10 bramek i zanotował 17 asyst. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie przypięta mu kiedyś na siłę łatka „nowego Ronaldo”, już dawno grałby w niższych ligach albo nawet zakończyłby karierę piłkarską.

fot. PressFocus

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.