Boavista i transferowy szał. Kurzawa, ekstraklasowicz i były piłkarz Milanu
![boavista](https://futbolnews.pl/wp-content/uploads/2025/02/boavista-1024x778.jpg)
Boavista w ostatnim czasie nie kojarzy się z rozmachem, a… bardziej z problemami. Tym bardziej może więc zaskakiwać, dlaczego w klubie pojawili się tacy piłkarze jak Layvin Kurzawa, Tomáš Vaclík czy Marco van Ginkel – nie są to w końcu piłkarze anonimowi. Cała trójka podpisała kontrakt z ostatnią ekipą ligi portugalskiej. W tle całej sytuacji: nowy trener, kłopoty finansowe drużyny z Porto i dopiero co zdjęty zakaz transferowy.
Transfery na ostatnią chwilę
Boavista FC ma kłopoty finansowe. Dlatego też w drużynie przez całe zimowe okienko transferowe 2025 był zakaz sprowadzania nowych zawodników. Zawieszenie od FIFA zostało zdjęte po zakończeniu możliwości przeprowadzenia zmian graczy pomiędzy klubami. Co to oznacza? Ano to, że Boavista mogła zatrudnić, ale piłkarzy z wolnymi kontraktami. Arcytrudna sytuacja w ligowej tabeli (ostatnie miejsce i sześć punktów straty do lokaty gwarantującej utrzymanie) wymagała jednak zdecydowanych środków.
🚨⚪️⚫️ Portuguese side Boavista have confirmed 8 signings… including Laywin Kurzawa who was available as free agent.
Former Chelsea midfielder Marco van Ginkel has also joined the club. pic.twitter.com/UNxhiI4eFN
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) February 12, 2025
Do portugalskiego zespołu trafiło aż dziewięciu nowych piłkarzy jednocześnie:
- Sidoine Fogning
- Osman Kakay
- Moussa Koné
- Layvin Kurzawa
- Tomáš Vaclík
- Marco van Ginkel
- Steven Vitoria
- Gboly Ariyibi
- Witalij Łyscow
Zwłaszcza trójka z wyróżnionych powyżej to zawodnicy, którzy grali na wysokim poziomie. Portugalska „A Bola” już wcześniej donosiła, że Layvin Kurzawa podpisał kontrakt z Boavistą. Teraz zostało oficjalnie potwierdzone, że zagra tu wieloletni piłkarz PSG, były reprezentant Francji i uczestnik finału Ligi Mistrzów z 2020 roku. Jednak w ciągu ostatnich trzech lat rozegrał tylko… osiem meczów.
Tomáš Vaclík był czołowym bramkarzem La Liga w latach 2018-2020, który z Sevillą FC wywalczył Ligę Europy. Natomiast Marco van Ginkel jest niespełnionym cudownym dzieckiem holenderskiego futbolu. Zaliczył z racji przeogromnej liczby urazów jedynie epizodyczne występy w londyńskiej Chelsea czy Milanie, a także całkiem udaną przygodą w PSV Eindhoven. Cała trójka od lipca nie miała klubów, a jeszcze przed tym okresem grała niewiele w swoich poprzednich drużynach.
32 lata kończy dziś Steven Vitoria. Zdrowia oraz wielu bramek i występów w gdańskiej Lechii pic.twitter.com/oSmy9WeORu
— lechia.gda.pl (@lechiagdapl) January 11, 2019
Warto wyróżnić tu też Stevena Vitorię. Ma on na koncie 44 mecze w Lechii Gdańsk w latach 2016-19. Reprezentant Kanady także podpisał umowę w klubie z Porto i można spodziewać się, że będzie to dla niego jeden z ostatnich kontraktów w karierze – ma on bowiem 38 lat.
Do nowych piłkarzy doszła także zmiana w sztabie szkoleniowym. Boavista zatrudniła Angolczyka Lito Vidigala w roli pierwszego trenera. W żadnej z ostatnich czterech poprzednich ekip nie przepracował nawet… dziesięciu meczów. Ostatni raz ta sztuka mu się udała w… Boaviście. W klubie szkoleniowca mogą dobrze pamiętać, bo w sezonie 2018/2019 przejął drużynę z 15. miejsca i awansował z nią na ósmą lokatę.
Kłopoty finansowe klubu
Dla „Panter” nie byłaby to pierwsza degradacja, Już w 2008 roku Boavista stanęła na skraju bankructwa, przez co spadła do czwartej ligi. Obecnie większość udziałów w klubie ma znany w futbolowym środowisku Gerard Lopez. Doprowadził m.in. do bankructwa belgijski Excelsior Mouscron. Zasłużona ekipa FC Girondins de Bordeaux dzięki „wspaniałemu zarządzaniu” biznesmena rodem z Luksemburga spadła karnie o dwa poziomy rozgrywkowe. Natomiast LOSC Lille w spadku po Lopezie „otrzymał” ponad 200 milionów euro zadłużenia.
Boavista to niezwykle zasłużony klub w portugalskiej piłce nożnej. To zaledwie jeden z dwóch (razem z Belenenses), który w 90-letniej historii ligi portugalskiej potrafił wygrać rozgrywki przed „Wielką Trójką”, czyli SL Benfiką, FC Porto oraz Sportingiem CP. Miało to miejsce w 2001 roku. Grali tu w XXI wieku w jednym momencie trzej Polacy: Krzysztof Kazimierczak, Przemysław Kaźmierczak i Rafał Grzelak. „Pantery” w swojej klubowej gablocie mają pięć Pucharów Portugalii oraz dwa Superpuchary Portugalii. O sukcesach obecnie mogą tylko pomarzyć.
Fot. PressFocus