Polska – Portugalia w Lidze Narodów – zapowiedź. Lewandowski czy Ronaldo?

Napisane przez Krzysztof Małek, 12 października 2024
Polska

Polska zmierzy się z mającą komplet punktów Portugalią w ramach trzeciej serii gier w Lidze Narodów UEFA. Nasi reprezentanci chcą przed własnymi kibicami pokazać z lepszej strony, niż w wyjazdowym meczu z Chorwatami. Porażka w kiepskim stylu wówczas trochę zmazała optymizm po zwycięstwie nad Szkocją. Tym razem nie będzie łatwiej. Naprzeciw stanie Cristiano Ronaldo i jego banda. 

Polska w budowie

Selekcjoner Michał Probierz stanął przed trudnym wyzwaniem – wyciągnąć drużynę z kryzysu po aferze wewnątrz zespołu za czasów Czesława Michniewicza, czy męczącym wszystkich Polaków swoją gadką Fernando Santosie, który nie miał żadnej motywacji. Mimo to, wydaje się, że były trener m.in. Jagiellonii Białystok już wprowadził pewne zmiany, o czym świadczy poprawa atmosfery w zespole. Wciąż jednak Polska kadra to jeden wielki plac budowy. Probierz pewne rozwiązania już ma, ale innych nadal szuka.

O tym świadczy już chociażby lista powołań na to zgrupowanie. Przede wszystkim na liście znów znalazło się kilku debiutantów: Maxi Oyedele czy też Michael Ameyaw. Piłkarze odpowiednio Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa mają szansę na złapanie kilku minut, jeśli nie tym razem, to przeciwko Chorwatom w rewanżu. Dużo też mówiło się o pominięciu tym razem chociażby Bartosza Slisza i Mateusza Bogusza. Ten pierwszy był początkowo etatowym reprezentantem u Michała Probierza. Z kolei Bogusz zadebiutował przeciwko Chorwatom i – umówmy się – to nie był dobry debiut gracza LAFC, ale czy taki, by od razu go skreślić?

Otwarcie Ligi Narodów w naszym wykonaniu można ocenić w skali szkolnej na 3+. Ze Szkocją zagraliśmy niezłe zawody (3:2). Na plus zdecydowanie skuteczność, no i dopisało nam też szczęście. Potrafiliśmy dzięki fenomenalnej wówczas grze na Hampden Park Nicoli Zalewskiego odwrócić losy meczu. Dobre momenty mieli też Sebastian Szymański (przepiękny gol na 1:0), Kacper Urbański czy też Robert Lewandowski.

Zwłaszcza gracz AS Romy zasłużył na wielkie słowa uznania, bo wywalczył dwa rzuty karne, a drugiego sam zamienił na gola. Jego klubowa sytuacja jednak to było pełne transferowe zamieszanie i wykluczenie go z kadry meczowej. Probierz mógł się martwić brakiem gry swojego lidera. W Rzymie zmienił się szkoleniowiec, odeszła obrażana i krytykowana przez fanów dyrektor generalna. Zalewski został przywrócony do składu. Dostał od klubu ultimatum. Zagrał w minionej kolejce ponad 70 minut na lewym wahadle, ale to ze względu na uraz El-Sharaawy’ego w pierwszej połowie. Inaczej miałby tych minut mniej.

Słaby występ w Osijeku

Przeciwko Chorwacji już nie było tak kolorowo. Przegraliśmy głównie dzięki fenomenalnej postawie niezniszczalnego Luki Modricia, który w środku pola bawił się z naszymi reprezentantami. Do tego gwiazdor kadry brązowych medalistów ostatniego mundialu zdobył przepiękną bramkę z rzutu wolnego. To wystarczyło do zgarnięcia trzech punktów.

Teraz naszych piłkarzy czeka chyba najtrudniejsze wyzwanie. Portugalia to najmocniejszy rywal w grupie. Nie tylko dzięki długowieczności Cristiano Ronaldo. Podopieczni Roberto Martineza, mimo słabego występu na ostatnim EURO 2024, wciąż pokazują, że należą do światowej czołówki. W końcu pokonali w pierwszych meczach Szkocję i Chorwację. Ponadto wystarczy tylko spojrzeć na ten gwiazdozbiór: Bernardo Silva, Ruben Dias, Diogo Jota, Rafael Leao, Bruno Fernandes, Vitinha.

Polacy lubią żyć przeszłością. Dlatego dziś będzie okazja do rewanżu za pamiętny ćwierćfinał EURO 2016. Potem obie kadry grały dwa razy ze sobą w Lidze Narodów w 2018 roku. Wówczas jednak u siebie przegraliśmy 2:3 i zremisowaliśmy na wyjeździe 1:1. Ostatni raz Polska pokonała Portugalię w legendarnym meczu eliminacyjnym do EURO 2008. Bramki Ebiego Smolarka na starym Stadionie Śląskim w Chorzowie, dały nam sensacyjne zwycięstwo 2:1, a stworzyliśmy tam tyle okazji, że mogło być 6:1. To był epokowy mecz w historii naszej piłki.

Cristiano Ronaldo wraca na Stadion Narodowy

Niewielu pewnie pamięta, ale w styczniu 2012 roku, na pół roku przed rozpoczęciem EURO 2012, zmierzyliśmy się z Portugalią na otwarcie Stadionu Narodowego. Padł wówczas bezbramkowy remis. Po stronie Portugalii jest jeszcze człowiek, który pamięta tamto spotkanie – Cristiano Ronaldo. Dla niego będzie to powrót na nasz narodowy obiekt. Ostatni raz w meczu o stawkę zagrał tam podczas ćwierćfinału EURO 2012, gdzie Portugalia ograła Czechów (spotkanie Polska – Portugalia w Lidze Narodów w 2018 roku odbyło się na Stadionie Śląskim przyp. red.).

W 2014 było jednak takie wydarzenie zorganizowane na Narodowym – Real Madryt vs Fiorentina określane nazwą „Super Mecz”. To Włosi wygrali tamto spotkanie 2:1, ale bramkę dla Realu w czwartej minucie zdobył Cristiano Ronaldo, który pojawił się na murawie od początku. Była to fantastyczna okazja dla polskich kibiców „Królewskich”, by zobaczyć ulubioną drużynę w Polsce. CR7 wróci więc na obiekt w Warszawie po 10 latach.

Portugalia na EURO 2024 miała być głównym faworytem do tytułu. Tymczasem skończyło się na ćwierćfinale i porażce w rzutach karnych z fatalną wówczas Francją. To była wpadka i bardzo słaby jakościowo występ. Mimo takiego wyniku selekcjoner Roberto Martinez zachował posadę i to była dobra decyzja. Portugalczycy przecież wcześniej w kwalifikacjach zanotowali bilans 10-0-0 i bramkowy 36:2. Na otwarcie Ligi Narodów pokonali Szkotów i Chorwatów takim samym wynikiem (2:1) i mają komplet oczek.

„Seleção” są mocnymi faworytami tego meczu. Za nimi przemawia nie tylko historia meczów z Polską, ale też przede wszystkim siła, zgranie, nazwiska i gotowa już kadra. Jutro nie tylko CR7 będzie głównym dowodzącym, ale też Bruno Fernandes, Vitinha czy też Bernardo Silva. Wielu zawodników z tej kadry to wielkie gwiazdy w swoich klubach. Taki Bernardo to przecież pięciokrotny mistrz Anglii, zdobywca Champions League, żołnierz Guardioli. Tylko już z tego powodu Polska będzie miała utrudnione zadanie, aby wywalczyć korzystny dla siebie wynik.

Portugalia, jeśli dziś wygra, może mieć spokojniejszą głowę przed ewentualnym awansem do ćwierćfinałów Ligi Narodów. Do tej fazy awansują dwie najlepsze drużyny z każdej z grup dywizji A. To z powodu nowych zasad w tych rozgrywkach.

fot. PressFocus