Real Madryt ma kłopoty, ale były piłkarz wykluczył powrót

Napisane przez Kacper Śliz, 14 listopada 2024
Real Madryt

Real Madryt w ostatnim czasie zmaga się z ogromnymi problemami w defensywie. Widać to zwłaszcza na pozycji środkowego obrońcy, gdzie w ostatnim czasie wypadł do końca sezonu Eder Militao i jeszcze nie wrócił po rocznej przerwie David Alaba. Z tego powodu o możliwych opcjach rozpisują się media. Niegdyś remedium na wszelkie problemy w defensywie był Nacho Fernandez. Hiszpan przyznał jednak, że nie wróci do Realu.

Madridista od samego początku

Klubowa kariera Nacho Fernándeza do lipca 2024 składała się tylko z jednego klubu. Mowa oczywiście o Realu Madryt, który po EURO 2024  po niemal 23 latach opuścił. Z ekipy „Los Blancos” przeniósł się do saudyjskiego beniaminka Saudi Pro League, Al-Qadisiyah. Nacho ostatnio był gościem programu „El Partidazo” na radiowej antenie Cadena COPE. Mistrz Europy na pytanie dziennikarza, czy Real kontaktował się z nim po kontuzji Edera Militão odpowiedział:

Nie, wcale. Nawet się nad tym nie zastanawiam. To była decyzja, której byłem absolutnie pewien, wiedząc, że mógłbym rozegrać 30–40–50 meczów, bo byłem ważnym zawodnikiem co sezon, co było widoczne choćby w zeszłym sezonie, ale nie zmieniło to mojej decyzji […]. Mam wiele do zawdzięczenia mojemu nowemu klubowi.

Real i jego problemy w defensywie

Lista graczy w obronie, z których nie może skorzystać Real Madryt, jest długa i szeroka. W tym gronie są:

  • David Alaba;
  • Dani Carvajal;
  • Thibaut Courtois;
  • Éder Militão;
  • Lucas Vázquez.

Do tego wszystkiego należy doliczyć uraz defensywnego pomocnika Auréliena Tchouaméniego. Francuz może również występować na środku obrony. Na tej pozycji z pierwszej drużyny gotowi do gry obecnie są tylko Antonio Rüdiger oraz szklany i nieregularny Jesús Vallejo, któremu trener Carlo Ancelotti bardzo nie ufa.

Hiszpan w sezonie 2024/2025 zagrał tylko 10 minut. Wystarczyło to, aby przekonać się, że Vallejo jest w słabej formie, bowiem przez jego błędy, „Królewscy” byli krok od zremisowania „wygranego starcia”. Prowadzili w nim już 3:0, a skończyło się na 3:2.

Nadzieją jest urodzony w 2003 roku Raúl Asencio. Zawodnik, nazywający się zupełnie tak samo jak jeden z przeciętnych piłkarzy niższych lig włoskich, zadebiutował w pierwszym zespole w ostatnim spotkaniu La Liga przeciwko Osasunie Pampeluna (4:0), w którym urazu doznało aż trzech piłkarzy z Santiago Bernabeu. Zaczarował wszystkich asystą à la Alessandro Bastoni.

Jego długie, prostopadłe podanie trafiło do Jude’a Bellingham, który strzelił swojego pierwszego ligowego gola w sezonie 2024/25. Defensor potrzebował zaledwie 12 minut, aby zaliczyć swoją pierwszą asystę na poziomie La Liga.

W Realu Madryt Castilla też nie jest za różowo. Trzech środkowych defensorów Jacobo Ramón, David Cuenca i Pablo Ramón leczy kontuzje. Niektórzy zaczynają w drużynie Carlo Ancelottiego powątpiewać w metody trenera przygotowania fizycznego Antonio Pintusa.

Jest on uznawany za jednego z winnych wielu kontuzji w Realu, mimo, że choćby ma za sobą spotkania z ludźmi NASA w kwestii nowinek na tym polu. Włoch przez lata był uznawany za gwarant sukcesów „Królewskich”, jego metody treningowe pozwalały na większą wydajność piłkarzy w drugiej części sezonu.

Carlo Ancelotti ma dużą wyrwę na środku defensywy. Jednym z pomysłów medialnych było podpisanie kontraktu z bezrobotnym Sergio Ramos. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby legenda madryckiego zespołu wróciła – bardzo możliwe, że utytułowany stoper, przez wielu uznawany za najlepszego w historii na tej pozycji, trafi do Corinthians, do Memphisa Sepaya.

Już wkrótce jednak nadejdzie zimowe okienko transferowe, na którym Real od czterech lat jest nieaktywny. Prezes hiszpańskiego ekipy Florentino Pérez nie jest znany z tego, że lubi robić „nagłe” transfery. Woli węższą kadrę niż pozyskać nowego zawodnika. Może teraz jest ten czas, aby zmienić tę taktykę? Kadra nie zachwyca.