San Marino przed najważniejszym meczem w historii

Napisane przez Mariusz Orłowski, 18 listopada 2024
San Marino po zwycięstwie z Liechtensteinem

San Marino ma wielką szansę na historyczny sukces. Do tej pory najgorsza reprezentacja świata wg rankingu FIFA zgromadziła cztery punkty w swojej grupie. Musi pokonać Liechtenstein w Vaduz, by napisać historię. 

San Marino z historycznym zwycięstwem

W meczu rozegranym 5 września po raz pierwszy w historii Sanmaryńczycy ograli rywala w meczu o punkty. Wygrali z Liechtensteinem 1:0, a bohaterem meczu, jak i całego narodu został Nicko Sensoli, dla którego było to premierowe trafienie w barwach drużyny narodowej. Dla „Biancoazzurrich” było to dopiero drugie w historii zwycięstwo i pierwsze o punkty – 20 lat po pokonaniu tej samej drużyny na tym samym obiekcie w meczu towarzyskim. Do tej pory rozegrali 210 meczów, a ich bilans to: dwa zwycięstwa, dziesięć remisów i 198 porażek.

W 2004 roku bohaterem był legendarny Andy Selva, zdobywca ośmiu bramek w kadrze, a 20 lat później splendor zgarnął Nicko Sensoli, który trafił w 52. minucie. Sensoli urodził się ponad rok po wygranej z 2004 roku. Przerwał przerażającą passę bez zwycięstwa trwającą aż 140 spotkań. Dla ”Cronache di Spogliatoio” wypowiedział się po meczu. Zdradził, że jest aktualnie bez klubu i opowiedział o emocjach towarzyszących tej historycznej chwili.

– Ostatnie 15 minut nie miało końca. Po ostatnim gwizdku stadion eksplodował: było tak wielu mieszkańców San Marino, tak wiele dzieci (…) W tej chwili jestem bez klubu. W zeszłym roku w Serie D grałem niewiele i miałem trudności ze znalezieniem drużyny. Teraz muszę skończyć szkołę średnią. Urodziłem się w San Marino, moi rodzice są Włochami, ale mieszkają tu od 35 lat. Jestem dumny, że strzeliłem tego historycznego gola. To było wyzwolenie dla wszystkich.

San Marino z szansą awansu

W dywizji D gra tylko sześć zespołów podzielonych na dwie grupy. Każdy ma więc do rozegrania cztery mecze. Nie da się spaść już niżej, ale według nowych zasad Ligi Narodów pierwsza lokata wywalcza bezpośredni awans wyżej, natomiast druga zmierzy się w barażu o awans. Sytuacja wygląda tak: Gibraltar ma sześć punktów, ale już nie gra. San Marino ma cztery punkty, a Liechtenstein tylko dwa. Sanmaryńczycy zagrają w Vaduz. Nie mogą przegrać. Remis da impięć punktów w tabeli i miejsce w wyżej opisywanym systemie barażowym.

San Marino zmierzyłoby się wtedy o awans np. z Łotwą/Armenią bądź Luksemburgiem. Może jednak dojść do jeszcze bardziej niesamowitej sytuacji. Jeżeli San Marino wygra w Vaduz, to wywalczy bezpośredni awans do dywizji C. To oznaczać będzie grę z mocniejszymi ekipami. W tej chwili grają tam na przykład: Szwecja, Rumunia, Kosowo, Macedonia Północna, Słowacja. Armenia. Część z nich wejdzie wyżej, a w kolejnej edycji na pewno będą grali Finowie i Czarnogórcy, a może Ukraińcy.

Przed podopiecznymi Roberto Cevoliego najważniejszy mecz w historii. Rywal? Dość szczęśliwy. To jedyna ekipą, którą w 34-letniej historii występów pokonali. Zrobili to nawet dwa razy, ale w swoim Serravalle. Nigdy nie wygrali na wyjeździe, lecz w końcu musi być ten pierwszy raz. Motywacja będzie ogromna. Liga Narodów powstała właśnie dla takich historii. Za chwilę może dojść do tego, że beznadziejnie spisujący się Azerbejdżan Fernando Santosa wyląduje w dywizji D (bardzo prawdopodobne), a San Marino będzie grało w tej wyższej drabince.

Mecz Liechtenstein – San Marino dokładnie o tej samej porze, co Polska – Szkocja – o godz. 20:45 w poniedziałek 18 listopada.

Fot. screen Optus Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka = hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa".