Union ukarany walkowerem. Bochum wygrał walkę w Sądzie Sportowym DFB
VfL Bochum może mieć wielkie powody do świętowania, albowiem wkrótce na konto klubu walczącego o utrzymanie w pierwszej Bundeslidze „wpadną” trzy punkty, co jest rezultatem decyzji Sądu Sportowego Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, po tym jak ekipa z Zagłębia Ruhry złożyła odwołanie po wielkim skandalu, jaki miał miejsce w spotkaniu ligowym przeciwko Unionowi Berlin.
Bochum i Union – bramkarz trafiony w głowę
Niemiecka pierwsza Bundesliga zwykle obfituje w widowiskowe spotkania, a także znakomity doping na trybunach. Czasami nie brakuje też niestety skandalicznych momentów. Nie inaczej było w pojedynku 14. kolejki ligowej pomiędzy Unionem Berlin a VfL Bochum. Przypomnijmy raz jeszcze – pojedynek ten został przerwany w drugiej połowie na ponad 30 minut, po tym jak w głowę zapalniczką został trafiony golkiper gości – Patrick Drews.
Do całego zdarzenia doszło w pierwszej minucie doliczonego czasu gry na „Starej Leśniczówce”, kiedy na tablicy wyników widniał jeszcze wynik 1:1. Wspomniany wyżej golkiper ociągał się z rozpoczęciem gry od własnej bramki, co poskutkowało ukaraniem go żółtym kartonikiem. Jednakże fani nie byli już tak „łaskawi” – jeden znajdujący się za bramką Bochum rzucił w kierunku piłkarza zapalniczką, która na jego nieszczęście trafiła go boleśnie w głowę.
During the Bochum and Union Berlin match, Bochum goalkeeper Patrick Drewes was struck on the head by a lighter thrown from the stands and had to leave the field injured. Bochum plans to appeal the 1-1 final result.
Former goalkeeper Oliver Kahn reportedly commented, saying he… pic.twitter.com/jp3Nnmf0Ez
— DW Sports (@dw_sports) December 16, 2024
Wówczas rozpętał się trzydziestominutowy chaos – Drewes upadł momentalnie na murawę, a chwilę później pokazał rzucony przedmiot Martinowi Petersenowi, arbitrowi głównemu. Oszołomiony golkiper nie był w stanie kontynuować gry, dlatego też potrzebna była pomoc sztabu medycznego. Nie wrócił już do gry, lecz opuścił w asyście lekarzy boisko. Jak relacjonował dziennik „Bild”, krótko po tym został przewieziony do szpitala. Później gracze Bochum odmówili gry, dlatego sędzia kazał udać się drużynom do szatni.
Po 28 minutach przerwy Martin Petersen zaprosił obie drużyny na murawę, ale na znak protestu zarówno Union, jak i goście z Zagłębia Ruhry nie uczestniczyli już aktywnie w grze. Podczas gdy berlińczycy stali w bezruchu, gracze z Bochum ze spokojem wymieniali piłkę, czekając na ostatni gwizdek arbitra, który nastąpił w… 120. minucie. Zgodnie z zapowiedziami władz – VfL złożyło skargę na arbitra, a następnie odwołanie do Sądu Sportowego DFB.
Bochum wygrał walkę – jest walkower
Blisko miesiąc po tych wydarzeniach odbyło się posiedzenie Trybunału Sportowego Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, który orzekł na oficjalnej rozprawie, że doszło do wielu nieprawidłowości, zaś odwołanie Bochum jest słuszne, dlatego też decyzja nie mogła być inna – VfL przyznano trzy punkty oraz wygraną… 2:0 nad Unionem Berlin.
ℹ️Das DFB-Sportgericht hat dem Einspruch des VfL gegen die Wertung des Bundesligaspiels beim 1. FC Union Berlin (1:1) stattgegeben. Die Partie wird mit 2:0 für den VfL gewertet.
Mehr hier: https://t.co/CfQXxHF1G8
— VfL Bochum 1848 (@VfLBochum1848eV) January 9, 2025
− W wyniku przeprowadzonego dochodzenia musimy założyć, że bramkarz Bochum Patrick Drewes doznał kontuzji w wyniku rzucenia zapalniczką w jego głowę, co ograniczyło jego zdolność do gry. Poskutkowało to osłabieniem drużyny Bochum, które zostało spowodowane przez berlińskiego widza, a zatem można je przypisać Unionowi Berlin zgodnie z przepisami prawnymi i proceduralnymi DFB.
− Jeśli zawodnik zostanie zraniony zapalniczką rzuconą z tłumu, a następnie nie będzie w stanie kontynuować meczu, stanowi to karalne wykroczenie i poważne naruszenie prawa piłkarskiego, które zawsze uzasadnia przerwanie meczu. Takie wykroczenia muszą mieć wyraźne konsekwencje prawne w zakresie technicznych aspektów gry. Może to być jedynie ocena meczu na korzyść poszkodowanego klubu. O wyniku nie może decydować „pakt o nieagresji” między zaangażowanymi klubami. Takie umowy są sprzeczne z podstawowymi zasadami sportowej rywalizacji – skomentował sprawę Stephan Oberholz, przewodniczący Trybunału Sportowego DFB.
Fot. PressFocus