Wyróżnienia 24. kolejki Premier League

Choć to trzynaste wydanie ”Wyróżnień Premier League”, nie będzie ono dla nikogo pechowe, bowiem w nich rozdajemy nagrody, a nie rózgi. Kto tym razem zasłużył na indywidualne oraz drużynowe pochwały? Jest kolejny hat-trick. Zapraszamy do lektury.
Piłkarz 24. kolejki Premier League – Chris Wood (hat-trick vs Brighton)
Przed dwoma tygodniami kolejkę Premier League otwierał mecz Newcastle – Bournemouth i już po nim poznaliśmy najlepszego piłkarza 22. serii gier. Sytuacja powtórzyła się w 24. kolejce, bo tylko cud mógłby sprawić, że tytuł MVP nie trafi do Chrisa Wooda. Nowozelandczyk ustrzelił bowiem swojego trzeciego hat-tricka w Premier League, ale dopiero pierwszego w meczu domowym. Jedynego hat-tricka dla Burnley zaliczył na Molineux Stadium, w wygranym 4:0 meczu z Wolverhampton.
Z kolei poprzedniego hat-tricka w barwach Nottingham zanotował na St. James’ Park przeciwko swojej byłej drużynie – Newcastle (3:1). Do trzech razy sztuka, bowiem hat-tricka przeciwko Brighton zaliczył na City Ground. Tego popołudnia 33-latek strzelanie rozpoczął w 32. minucie, gdy po dośrodkowaniu Anthony’ego Elangi z prawej strony pola karnego głową z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Niemal kopia miała miejsce w 64. minucie – z tą różnicą, że dostawił prawą nogę. A pięć minut później pewnie wykorzystał rzut karny.
Chris Wood again.
Chris Wood again.
Chris Wood again. pic.twitter.com/LspBkuKhjH— Nottingham Forest (@NFFC) February 1, 2025
Przed tym meczem Brighton było ex aequo z Huddersfield drużyną, której Wood najczęściej strzelał gole – po dziewięć razy. Co zatem oczywiste, ”Mewy” stały się zespołem, który Nowozelandczyk najczęściej pokonywał w swojej karierze. Dodajmy, że tym występem ustanowił swój najlepszy wynik w Premier League. Dotychczas najwięcej goli strzelał w sezonie 2019/20 i 2023/24 – po 14. Teraz jego dorobek wzrósł do 17 bramek, dzięki czemu wskoczył na czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców. A przecież mamy początek lutego!
Został on także pierwszym piłkarzem Nottingham, który w historii występów tego klubu w Premier League ustrzelił hat-tricka na City Ground. Ostatnim zawodnikiem Forest, który na najwyższym poziomie zaliczył hat-tricka na tym stadionie był Nigel Clough. Syn legendarnego trenera Nottingham – Briana Clougha – owego hat-tricka ustrzelił w grudniu 1987 roku przeciwko Queens Park Rangers.
1987 – Chris Wood is the first Nottingham Forest player to score a top-flight hat-trick at the City Ground since Nigel Clough against QPR in December 1987. Awaited. pic.twitter.com/rV9Hp8k7t5
— OptaJoe (@OptaJoe) February 1, 2025
Bramka 23. kolejki Premier League – Mohamed Salah (2:0 vs Bournemouth)
24. kolejka stała pod znakiem starcia wicemistrza z mistrzem Anglii – Arsenalu z Manchesterem City, ale w cieniu tej rywalizacji doszło do spotkania dwóch jakże efektownych ekip, czyli Bournemouth z Liverpoolem. ”Wisienki” przystępowały do tego meczu z rekordową w historii ich występów w Premier League serią 11 meczów bez porażki. ”The Reds” byli najdłużej niepokonaną drużyną w lidze, bowiem nie przegrali 18 poprzednich meczów.
Zespół prowadzony przez Arne Slota przedłużył tę serię do 19 meczów, bo wygrał na Vitality Stadium. Nie był to jednak lekki, łatwy i przyjemny wyjazd, bo sytuacje stwarzane przez gospodarzy były zdecydowanie groźniejsze od tych kreowanych przez lidera Premier League. Zawiodła skuteczność Semenyo i innych. Emocje ”zabiło” jednak znakomite trafienie Mohameda Salaha z 75. minuty. Liverpool wyprowadził wówczas szybką kontrę i zaledwie cztery podania wystarczyły, by piłka spod pola karnego ”The Reds” znalazła się w ”szesnastce” gospodarzy.
Finalnie podanie do ustawionego z prawej strony pola karnego Mohameda Salaha wykonał Curtis Jones. Następnie Egipcjanin przełożył piłkę do lewej nogi i technicznym strzałem w kierunku dalszego słupka ustalił wynik tego meczu na 2:0. Strzegący bramki Kepa Arrizabalaga nawet nie drgnął przy tym strzale i jedynie odprowadzał piłkę wzrokiem. Dzięki temu trafieniu Salah zaliczył pierwszy w tym roku dublet, bowiem w 30. minucie wykorzystał on także rzut karny po przewinieniu Lewisa Cooka na Cody’m Gakpo.
Exquisite from Salah for his second ✨ #BOULIV pic.twitter.com/WP2FtZH1oE
— Liverpool FC (@LFC) February 1, 2025
Na Vitality Stadium Egipcjanin strzelił swojego 20. i 21. gola w tym sezonie Premier League. Już po raz piąty w karierze dobił on do 20 zdobytych bramek w jednym sezonie tych rozgrywek. Takim wyczynem mogą pochwalić się jedynie Thierry Henry, Harry Kane, Sergio Aguero i Alan Shearer. A przypomnijmy, że Salah ma za sobą dopiero 23 występy w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Jeszcze nigdy na tak wczesnym etapie sezonu nie miał tylu goli w Premier League, nawet w sezonie 2017/18, który zakończył z 32 bramkami na koncie.
Młodzieżowiec 23. kolejki – Myles Lewis-Skelly i Ethan Nwaneri (Arsenal)
Już przy okazji wyróżnień 19. kolejki na pochwałę zasłużyło jednocześnie dwóch młodzieżowców z tego samego zespołu. Wówczas byli to urodzeni w 2003 roku Liam Delap i Omari Hutchinson, których trafienia dały Ipswich zwycięstwo nad Chelsea 2:0. Tym razem mowa o jeszcze młodszych zawodnikach, bo o urodzonym w 2006 roku Mylesie Lewisie-Skelly’m oraz Ethanie Nwaneri z rocznika 2007.
18-letni Lewis-Skelly w 62. minucie domowego starcia z Manchesterem City zdobył swoją pierwszą bramkę w seniorskim zespole Arsenalu, a tuż po niej ”poddymił”. Poprzednia rywalizacja Arsenalu z Manchesterem City zasłynęła ze słów: – Stay humble (Bądź pokorny), które Erling Haaland wypowiedział do Mikela Artety. Następnie wdał się w pyskówkę z Gabrielem Jesusem, a do obecnego przy awanturze anonimowego wówczas Lewisa-Skelly’ego powiedział: – Kim ty, k***a, jesteś?
Na te słowa Lewis-Skelly odpowiedział w najlepszy możliwy sposób, bo skarceniem ”The Citizens”, a po zdobyciu bramki wykonał prowokacyjnie cieszynkę… Erlinga Haalanda. Z kolei w pomeczowej rozmowie został zapytany o sytuację z września ub. roku, a na pytanie: – Masz coś do powiedzenia Haalandowi? odpowiedział: – Bądź pokorny, brachu. Za jego ”trollingiem” poszli kibice Arsenalu, którzy po tej bramce skandowali na trybunach niecenzuralną przyśpiewkę: Erling Haaland, bądź pokorny, ty c**o.
📸 – Earlier this season Erling Haaland told Myles Lewis-Skelly: "Who the f*ck are you".
This is how Myles Lewis-Skelly responds. pic.twitter.com/9tMSANqRr3
— TheEuropeanLad (@TheEuropeanLad) February 2, 2025
Występ Lewisa-Skelly’ego zakończył się w 90. minucie, gdy zmienił go Riccardo Calafiori. Młody Anglik schodził z boiska przy stanie 4:1 dla jego zespołu. Z kolei kilka minut wcześniej na placu gry pojawił się pół roku młodszy od niego Ethan Nwaneri, który w doliczonym czasie gry pogrążył Manchester City. Znakomitym technicznym strzałem lewą nogą sprzed pola karnego umieścił piłkę przy dalszym słupku bramki i w swoim 22. występie w tym sezonie zdobył już siódmą bramkę dla pierwszej drużyny ”Kanonierów”, z czego trzecią w Premier League.
Co więcej, po raz pierwszy w seniorach Arsenalu wpisał się na listę strzelców w drugim meczu z rzędu. Zaledwie cztery dni wcześniej zdobył w Gironie bramkę na wagę zwycięstwa jego zespołu 2:1. Był to jego pierwszy występ w Lidze Mistrzów w wyjściowym składzie, a jego bramka padła w identyczny sposób – po technicznym strzale lewą nogą sprzed pola karnego w kierunku dalszego słupka. Wydaje się, że Bukayo Saka, który przed swoją kontuzją był zbyt eksploatowany – co skutkuje wielotygodniową absencją – wreszcie doczekał się swojego zmiennika.
Every touch before Ethan Nwaneri's mesmerising finish 🔢 pic.twitter.com/ni8tngt1ey
— Arsenal (@Arsenal) February 3, 2025
Mecz kolejki – Arsenal 5:1 Manchester City
Zostajemy na Emirates Stadium, bowiem starcie wicemistrza z mistrzem Anglii było naszym zdaniem najlepszym meczem minionej kolejki Premier League. Ubiegłoroczne rywalizacje tych drużyn nie były zbyt porywające, co przełożyło się na zaledwie jednego gola w dwóch meczach, ale mecze Arsenalu z Manchesterem City z tego sezonu już jak najbardziej ”dowiozły”. Wrześniowe starcie obfitowało w dramaturgię w postaci czerwonej kartki dla Leandro Trossarda i bramkę Johna Stonesa na wagę remisu 2:2 w 98. minucie.
Teraz zaś po raz pierwszy od ponad 11 lat w rywalizacji tych zespołów oglądaliśmy aż sześć bramek. Arsenal się nie przestraszył Manchesteru będącego w dużym kryzysie i mającego wstydliwe dziury w obronie. Strzelanie rozpoczęło się już w 104. sekundzie, gdy gospodarze wysoko podeszli pod rozgrywającym od tyłu rywali. Manuel Akanji stracił piłkę, która wylądowała pod nogami Kaia Havertza, a ten wystawił ją Martinowi Odegaardowi do pustej bramki. W 27. minucie Niemiec mógł podwyższyć na 2:0, ale zaliczył koszmarne pudło. Licznik xG (gola oczekiwanego) w tej sytuacji został wyceniony na 0,77.
Kai Havertz with a miss worth 0.77(xG). pic.twitter.com/SLUtqX6XZj
— The xG Philosophy (@xGPhilosophy) February 2, 2025
Ta zmarnowana okazja zemściła się w 55. minucie, gdy futbolówkę do siatki głową skierował Erling Haaland. Znów jednak wynik remisowy Manchester City utrzymał przez zaledwie 100 sekund. Tuż po chwili mający dużo miejsca Thomas Partey poprowadził piłkę przed siebie i zdecydował się na strzał z dystansu. Zanim ta wpadła do siatki, to po drodze odbiła się jeszcze od Johna Stonesa, wprawiając w osłupienie Stefana Ortegę. Zaledwie sześć minut później było już 3:1 po wyżej wspomnianej bramce Mylesa Lewisa-Skelly’ego.
Winy za swoje pudło z pierwszej połowy Havertz odkupił w 76. minucie i w trzecim z rzędu domowym meczu Arsenalu wpisał się na listę strzelców. W doliczonym czasie, po zaledwie dziewięciu minutach swojego występu, kropkę nad ”i” postawił Nwaneri, o czym również mowa była wyżej. Po raz pierwszy w XXI wieku i zarazem pierwszy raz w historii Emirates Stadium ”Kanonierzy” tak wysoko rozbili u siebie Manchester City. Z kolei ich ostatnią wygraną różnicą czterech bramek z tym rywalem dzieliły niemal 22 lata.
Sensacja kolejki – Nottingham zmiażdżyło Brighton 7:0
Nottingham znajdowało się na 12. miejscu w zestawieniu największych wygranych w historii Premier League. Jednak to Forest zostali rozbici siedmioma bramkami – 6 lutego 1999 roku przegrali na City Ground aż 1:8 z Manchesterem United. Po niemal 26 latach, 2 lutego 2025 roku na City Ground, znów jedna z drużyn wygrała mecz Premier League różnicą siedmiu bramek. Tym razem było to Nottingham, które aż 7:0 rozbiło przed własną publicznością Brighton.
Było to zarazem najwyższe zwycięstwo Forest, jak i najwyższa porażka Brighton w historii występów tych klubów w Premier League. ”Strzelanie” tego popołudnia w 12. minucie rozpoczął kapitan ”Mew” Lewis Dunk. Próbował przeciąć podanie Morgana Gibbsa-White’a w kierunku Chrisa Wooda, lecz pechowo skierował piłkę do własnej bramki. Był to już siódmy jego samobój w Premier League. Więcej na koncie ma tylko Richard Dunne – dziesięć. Jednak Dunk zaliczył niemal 200 meczów mniej w tych rozgrywkach.
7 – Lewis Dunk has scored seven own goals in the Premier League; only Richard Dunne (10) has put through his own net more in the competition's history. Dairylea. pic.twitter.com/WDvzI0RW9j
— OptaJoe (@OptaJoe) February 1, 2025
Z kolei w 25. minucie na listę strzelców wpisał się jego vis a vis – kapitan Forest Morgan Gibbs-White. Asystę przy jego trafieniu głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaliczył Anthony Elanga. Była to pierwsza z trzech asyst, które Szwed zanotował w tym meczu, bowiem w 32. i 64. minucie to on wykładał piłkę Chrisowi Woodowi. Kiedy opisany w pierwszej części wyróżnień autor hat-tricka w 82. minucie zszedł z boiska, mogło wydawać się, że Nottingham zdejmie nogę z gazu. Tym bardziej, że na boisku nie było także Gibbsa-White’a.
Jednak nic bardziej mylnego, bo zespół Nuno Espirito Santo szedł w myśl zasady ”masz dziada, to go bij”. Tuż upływem podstawowego czasu swojego drugiego gola w Premier League i zarazem pierwszego jakiegokolwiek od kwietnia 2023 roku strzelił Neco Williams. Z kolei dwie minuty później pierwsze trafienie w Premier League zanotował Jota Silva. Asystę przy jego golu zaliczył Bart Verbruggen, czyli bramkarz… Brighton. Podał on wprost pod nogi ustawionego niedaleko pola karnego Portugalczyka, a ten był bezlitosny w sytuacji ”sam na sam”.
Jota's first @PremierLeague goal. 🇵🇹 pic.twitter.com/jxfo06TrHj
— Nottingham Forest (@NFFC) February 2, 2025
Nottingham w spektakularnym stylu odpowiedziało na poniesioną tydzień wcześniej porażkę z Bournemouth 0:5. Był to dopiero drugi przypadek w historii Premier League, gdy drużyna na przestrzeni dwóch kolejek najpierw przegrywa różnicą pięciu lub więcej bramek, po czym tak wysoko wygrywa. W listopadzie 1997 roku Sheffield Wednesday najpierw uległo 1:6 Manchesterowi United, a w następnej kolejce pokonało 5:0 Bolton.
Ostatni raz na najwyższym poziomie Nottingham tak wysoko wygrało w kwietniu 1991 roku, gdy rozbiło 7:0 Chelsea. Z kolei Brighton jeszcze nigdy nie przegrało tak wysoko w angielskiej ekstraklasie, a klęska 0:7 na City Ground była największą poniesioną w lidze od 1958 roku. Wówczas w drugiej kolejce Second Division (obecnie Championship) ”Mewy” uległy aż 0:9 Middlesbrough.
Wyniki 24. kolejki Premier League + tabela:
- Nottingham 7:0 Brighton
- Everton 4:0 Leicester
- Newcastle 1:2 Fulham
- Ipswich 1:2 Southampton
- Bournemouth 0:2 Liverpool
- Wolverhampton 2:0 Aston Villa
- Manchester United 0:2 Crystal Palace
- Brentford 0:2 Tottenham
- Arsenal 5:1 Manchester City
- Chelsea 2:1 West Ham