Hoeness z wywiadem z okazji 125-lecia Bayernu. Do dziś żałuje afery podatkowej

Napisane przez Gabriel Stach, 26 lutego 2025
Hoeness z wywiadem z okazji 125-lecia Bayernu

Uli Hoeness to bez dwóch zdań jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza z postaci w historii Bayernu Monachium. Wielu kibiców, ekspertów oraz piłkarzy (obecnych oraz tych emerytowanych) nie ma wątpliwości, że bez byłego prezydenta klubu, nie byłoby obecnego FCB. Z okazji 125-lecia istnienia „Gwiazdy Południa”, Niemiec udzielił bardzo obszernego wywiadu dla magazynu „Kicker”, w którym poruszył wiele ważnych tematów.

Hoeness żałuje afery podatkowej i więzienia

Wielu fanów piłki nożnej doskonale pamięta aferę z udziałem Uliego Hoenessa, który przed laty trafił do więzienia (jeszcze jako prezydent Bayernu) za oszustwa podatkowe. Niemiec żałuje jednak swoich czynów i zaznacza, że już nigdy nie popełni tego samego błędu. Warto odnotować, iż odkąd wyszedł on z więzienia, jeszcze bardziej zaczął angażować się w kampanie i akcje charytatywne, chcąc zadośćuczynić za swoje błędy z przeszłości.

− Nie będę już robił rzeczy, które mogą doprowadzić mnie do więzienia, co jest złą rzeczą. Przegrywanie jest częścią futbolu, popełnianie błędów jest częścią życia. Z pewnością zrobiłem wiele rzeczy źle. Ale moje credo zawsze brzmiało: możesz popełniać błędy, ale nie dwa razy. Starałem się to robić. Zwykle byłem gotów przyznać się do błędów i poprawić się.

Powiedziałem kiedyś o sobie: „Nie jestem wszystkowiedzący, jestem uczynny”. To prawda. Kiedy coś robię, staram się to zoptymalizować. Nie mogę tego zrobić, robię to tylko w ostateczności. Jeśli nasz stadion jest wyprzedany i ktoś dzwoni do mnie z pytaniem, czy może dostać jeszcze dwa bilety, to na początku mówię „tak”. Jakoś je znajduję, a w razie wątpliwości przekazuję osobiście, bo tak obiecałem. Jeden człowiek, jedno słowo – bardzo ważny czynnik. To także optymizm, nie zawsze doszukiwanie się wszystkiego złego. Mogę nie być w stanie czegoś osiągnąć. Ale do tego czasu wiele musi się wydarzyć – powiedział honorowy prezydent FCB.

Wiele osób nie ma wątpliwości, że Uli Hoeness to legenda i jedna z trzech, o ile nie TOP1 w hierarchii legend klubowych. Jedno jest pewne – bez niego nie byłoby obecnego Bayernu. Niemniej jednak Niemiec jest bardzo skromny i wbrew powszechnie panującej opinii – nie jest arogancki, co zauważa coraz większe grono osób. Jeśli jednak chodzi o jego dziecko, czyli FCB – Hoeness nigdy nie gryzł się w język, czego też jest świadom.

− Tylko czynami, moim zachowaniem mogę przekonać ludzi, którzy nie znoszą Bayernu. Ludzie, którzy powierzchownie mówią, że jestem aroganckim dupkiem, muszę pozwolić im mieć swoje zdanie – ale myślę, że jest bardzo niewielu ludzi, którzy mówią źle o Bayernie i o mnie, kiedy już nas poznają. Moja rola w historii klubu? Ocenią to inni, ale jestem dumny, że mogłem być częścią tego rozwoju. Wierzę, że dałem wiele impulsu w obszarze drużyny, ale przede wszystkim w obszarze biznesowym. Byłem kluczowym czynnikiem w budowie Allianz Areny, w mniejszym stopniu w centrum szkolenia młodzieży, a teraz w większym stopniu w SAP Garden. Nawet jeśli koszty wymknęły się spod kontroli.

Często doświadczam tego, gdy ludzie podchodzą do mnie w Tegernsee, aby zdobyć mój autograf lub rozmawiam z nimi przez pięć lub dziesięć minut, gdy wychodzę na spacer z psem. „Nie wiedziałem, że nie jesteś arogancki”, często mówią. Podczas mojej historii podatkowej stacja telewizyjna próbowała nakręcić film o rodzinie Hoeness w Bad Wiessee, przeprowadzając wywiady z mieszkańcami i sąsiadami. Nie otrzymali ani jednego negatywnego komentarza, a następnie nigdy nie wyemitowali programu. Dla mnie ważna jest tylko ocena ludzi, którzy naprawdę mnie znają.

Czy jestem patriarchą Bayernu? Nie myślę zbyt wiele o takich określeniach, ale staram się chronić ludzi, którzy tu pracują, pomagać im w ramach moich możliwości, które nie są nieograniczone. Staram się być matką kwoką i upewniać się, że wszyscy radzą sobie tak dobrze, jak to tylko możliwe – zauważył Niemiec.

Jak Bayern radzi sobie sportowo i ekonomicznie?

Nie jest żadną tajemnicą, że Bayern Monachium to jeden z najlepiej zarządzanych klubów na całym świecie – zwłaszcza pod względem ekonomicznym monachijczycy mogą pochwalić się wielkimi osiągnięciami. W końcu podczas zeszłorocznego Walnego Zgromadzenia, klub ogłosił przekroczenie bariery miliarda obrotów w jednym sezonie!

− Obecnie znów jesteśmy w stabilnym stanie i mamy spokój w zarządzaniu klubem i drużyną pod wodzą Maxa Eberla, Christopha Freunda i Vincenta Kompany’ego. W zespole jest jeszcze kilka nierozwiązanych kwestii kontraktowych, które miejmy nadzieję zostaną wkrótce rozwiązane. Ze sportowego punktu widzenia, międzynarodowa konkurencja zmieniła się i nie możemy po prostu nazywać się primus inter pares. Real Madryt i Barcelona, kluby z Mediolanu, Paryża, Juventus, Manchester City i United, Liverpool: niektóre z nich zawsze radzą sobie dobrze pod względem sportowym i ekonomicznym. Ale wierzę i mam nadzieję, że odzyskamy mistrzostwo Niemiec. Byłby to wspaniały prezent na nasze 125. urodziny. Po trudnym sezonie 2023/24 zbyt wiele mówi się o Lidze Mistrzów. Mistrzostwo wiele by dla mnie znaczyło – powiedział Uli Hoeness.

Nie zawsze jednak Bayern był tak sprawny finansowo – w połowie lat osiemdziesiątych „Bawarczycy” przechodzili niemały kryzys, jednakże sprzedaż wielkiego wówczas Karla-Heinza Rummenigge okazała się lekarstwem na problemy finansowe. Uli Hoeness do dziś żartuje, że legendarny CEO bawarskiego klubu kilkukrotnie uratował swój ukochany klub – w tym odchodząc do Interu.

− Zanim sprzedaliśmy Kalle Rummenigge do Interu w 1984 roku, nie radziliśmy sobie zbyt dobrze finansowo. Pozbyliśmy się tego na dobre i nie mieliśmy już długów. Pamiętam rok 2007, kiedy awansowaliśmy tylko do Pucharu UEFA i zainwestowaliśmy w Lucę Toniego, Francka Ribery’ego, Miro Klose i innych w jedno lato. Na spotkaniu rady nadzorczej jeden z jej członków powiedział: „To ponad 100 milionów euro! Franz był prezesem i odparł: 'Czy wiesz, że Bayern jest klubem piłkarskim, a nie bankiem?’ To był początek nowej ery z większym ryzykiem i wyższymi wydatkami. Ale byliśmy w stanie sobie z tym poradzić dzięki naszemu stałemu kontu depozytowemu – dodał honorowy prezydent Bayernu.

Transfery i legendarne „Festgeldkonto”

W historii bawarskiego klubu, dokonano wielu głośnych transferów – w końcu latem 2023 roku na Allianz Areną za blisko 100 milionów euro trafił Harry Kane. Niemniej jednak Uli Hoeness nie sądzi, że był to największy czy też najważniejszy transfer w historii FCB. Do grona takich ruchów honorowy prezydent zalicza między innymi legendarny duet Arjen Robben oraz Franck Ribery, którzy ukształtowali erę „Die Roten” swoimi ofensywnymi akcjami i licznymi tytułami.

− Luca Toni jako mistrz świata czy Franck Ribery i Arjen Robben to były podobne transfery, plus Oliver Kahn. Giovane Elber był dla nas wspaniały, podobnie jak Bixente Lizarazu, trzeba wspomnieć o Manuelu Neuerze, Joshua Kimmich przyszedł młody i wspaniale się rozwinął. Mógłbym wymienić jeszcze kilku, a Harry z pewnością dołącza do grona wielkich nazwisk: wielki charakter, wielki gracz. To przemawia na naszą korzyść, że takie osobowości znajdują dom w Bayernie.

Zawsze musimy patrzeć na to, co czyni nas silniejszymi. Chętnie sprowadziłbym do nas Floriana Wirtza, gdyby była taka możliwość. Ale to mówi fan piłki nożnej Uli Hoeness, a nie człowiek Bayernu – zauważył Uli Hoeness.

Uli Hoeness jest świadom, że konkurowanie z największymi klubami na świecie, które są finansowane przez inwestorów i miliarderów jest wręcz niemożliwe. Dlatego też nowa filozofia FCB zakłada, że w przyszłości Bayern będzie chciał częściej stawiać na młodzież i produkty swojej własnej akademii, czyli Campusu FCB.

− Jako odpowiednik klubów finansowanych przez Abu Zabi czy Katar, musimy sami rozwijać zawodników, to jest najważniejsze. Tak jak FC Barcelona w tej chwili, która zaskakująco wciąż ma duże obawy o pieniądze.

Wróciliśmy na właściwą ścieżkę z Pavloviciem i Stanisiciem, a Musiala również zaczynał w Bayern na Campusie. Musimy utrzymać tę ścieżkę.

Czego musimy unikać i jakiego nie popełniać błędu? Regularnych wizyt w dziale kredytowym banku. Zawsze musi mieć pewność, że posiada żelazne rezerwy. Sprzedaż kolejnych akcji powinna być tylko środkiem awaryjnym. I tak możliwe byłoby tylko pięć procent. Jak wiadomo, mamy 70+1, a nie 50+1. Gdybyśmy chcieli to zmienić, potrzebowalibyśmy większości trzech czwartych członków – stwierdził Niemiec.

Największe postacie w historii klubu? Nie ma tam miejsca dla Uliego

W tej samej rozmowie z dziennikarzem „Kickera”, Uli Hoeness został również poproszony o kilka słów na temat historii Bayernu, która jest bardzo bogata, ale i mroczna, co ma chociażby związek z czasami drugiej wojny światowej, kiedy to bawarski klub był prześladowany przez nazistów za wspieranie ludności żydowskiej – w końcu legendarny prezydent Kurt Landauer był Żydem, a jego rodzina została wymordowana w obozach koncentracyjnych.

− Co powiedziałbym dziś założycielom klubu? Opowiedziałbym o bardzo burzliwych czasach dwóch wojen światowych i naszym żydowskim prezydencie Kurcie Landauerze, który musiał opuścić kraj po naszym pierwszym mistrzostwie Niemiec w 1932 roku. O czasie, gdy piłka nożna stała się bardziej profesjonalna wraz z założeniem Bundesligi w 1963 roku, ale Bayern początkowo nie odgrywał żadnej roli, aż do awansu dwa lata później. Mogę powiedzieć więcej o 1970 roku, kiedy Paul Breitner i ja dołączyliśmy do Bayernu dzięki Udo Lattkowi. Tak naprawdę chcieliśmy przejść do 1860 Monachium, którego menedżer Mayerboeck dziwnym trafem co dwa tygodnie przejeżdżał przez Ulm i dzwonił do moich rodziców na kawę. Miałem 15 czy 16 ofert z Bundesligi, ale Bayern nie był jedną z nich. Lattek został trenerem, przyszedł menedżer Robert Schwan, nie chcieliśmy niczego podpisywać tego dnia. Po dwóch godzinach zapytał, czy mamy maszynę do pisania i podyktował warunki mojej mamie. 1200 marek podstawowej pensji, 20 000 marek na rękę, plus zwyczajowe premie meczowe – kontynuował Uli Hoeness.

Honorowy prezydent oraz ojciec sukcesu Bayernu wyklucza, że w przyszłości przy Saebener Strasse powstanie jego pomnik. Jak sam podkreślił – najważniejszymi postaciami w historii klubu i tak są Gerd Mueller oraz Franz Beckenbauer.

− Czy powstanie mój pomnik? (śmieje się) Nie, na stadionie jest już Uli Hoeness Lounge, zainicjowany przez naszego CEO Jana-Christiana Dreesena. Podoba mi się to wspaniałe pomieszczenie z kuchnią. To tam zapraszamy innych menedżerów klubu i organizujemy spotkania rady nadzorczej

Franz Beckenbauer to numer jeden, Gerd Mueller numer dwa, obaj na podobnym poziomie, plus Sepp Maier. Później Kalle Rummenigge i Paul Breitner. Czemu nie wymieniam siebie? Wygrałem wszystko jako zawodnik, ale nie było mnie wystarczająco długo jako piłkarza w Bayernie – podsumował Uli Hoeness.

Fot. PressFocus

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Liverpool vs Newcastle
Liverpool wygra i w meczu padnie powyżej 2,5 bramki
kurs
1,86
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)