Polska – Malta – zapowiedź. Czas na kolejne zwycięstwo, kilka goli i poprawę nastrojów

W drugim meczu eliminacji do mistrzostw świata 2026 roku Polska zmierzy się z Maltą na Stadionie Narodowym w Warszawie. Cel jest jasny – musimy wygrać. Kibice jednak oczekują nie tylko trzech punktów, ale również poprawy stylu gry po słabym występie przeciwko Litwie. Malta, która w pierwszym spotkaniu uległa Finlandii 0:1, postara się głównie ograniczyć rozmiary kolejnej porażki.
Wygrana czy styl?
Eliminacje do mistrzostw świata 2026 roku Polska rozpoczęła teoretycznie zgodnie z planem, zdobywając trzy punkty. Udało się pokonać Litwę, ale ledwie 1:0. Niestety także styl gry pozostawił wiele do życzenia – zabrakło pomysłu, konsekwencji i jakości w działaniach. Jedyne, co nam sprzyjało w piątkowy wieczór, to szczęście. Polacy nawet nie mieli jakichś groźnych sytuacji, które marnowali na potęgę, bo bramkarz rozegrał partię życia. Nie.
Na reprezentantów Polski spadła zasłużona fala krytyki, a pochwały zebrał… właściwie tylko Łukasz Skorupski, który w kluczowym momencie uratował wynik, bo byłby jeszcze większy smród. Gdyby nie jego postawa, to moglibyśmy mieć do czynienia z największą sensacją w historii tej kadry. Nawet Robert Lewandowski nie uniknął ostrych słów – głównie za brak współpracy z Karolem Świderskim, który partnerował mu w ataku. Pojawiły się znów pytania o to, dlaczego zawodnicy grający na co dzień w czołowych klubach nie potrafią przełożyć swojej formy na grę w reprezentacji. Nadal nie znamy odpowiedzi.
Top 3 players for me:
•Jan Bednarek
•Łukasz Skorupski
•Matty CashHonorable mention: Jakub Kamiński pic.twitter.com/7Z0YIkQHO0
— Scouting Polska (@ScoutingPolska) March 21, 2025
Najczęściej chwaleni zawodnicy? Łukasz Skorupski, Jan Bednarek i Matty Cash. Pierwszy wiadomo za co, drugi za to, że dzięki niemu Litwini dwa razy nie wyszli z akcją sam na sam, a gracz Aston Villi też na tle mizerii wypadł w porządku. W przypadku meczu z Litwą błyszczeć powinni raczej ofensywni piłkarze – np. Sebastian Szymański albo Karol Świderski. Ten pierwszy jednak miał aż 24 strat (!) piłki i tylko jedno celne dośrodkowanie. Nie podjął próby żadnego dryblingu. Chociaż próbował, był aktywny, miał aż cztery kluczowe podania, to jednak sporo było u niego mankamentów.
Debata o stylu gry powróciła ze zdwojoną siłą. Część kibiców zastanawia się, czy lepiej wygrać bez stylu, czy przegrać po walce. Porównania do kadencji Jerzego Brzęczka są nieuniknione – w eliminacjach do EURO 2020 również graliśmy, żeby jakimś cudem przepchnąć trzy punkty z Austrią czy Macedonią, ale gdy przychodziło mierzyć się z mocniejszymi drużynami w Lidze Narodów – np. z Holandią oraz Włochami, to ponosiliśmy bolesne porażki.
Ocena pracy selekcjonera Michała Probierza staje się coraz trudniejsza, zwłaszcza po takim spotkaniu jak to z Litwą, które na długo pozostanie w pamięci. Przecież jeszcze przed meczem wielu obstawiało wysokie zwycięstwo – 4:0, 5:0, 6:0? Teraz przed nami kolejny przeciwnik z niższej półki – Malta. Kibice oczekują jednak nie tylko wygranej, ale i poprawy stylu gry. Przynajmniej kilku składnych akcji.
Polska nie może się bać Malty
James Carragher i ekstraklasowicz w reprezentacji Malty
fot. PressFocus