Bologna podjęła decyzję ws. przyszłości Łukasza Skorupskiego

W czerwcu tego roku wygasał kontrakt związanego od niemal siedmiu lat z Bologną Łukasza Skorupskiego. Na dwa miesiące przed końcem sezonu „Rossoblu” podjęli decyzję ws. przyszłości polskiego bramkarza. Zapadła ona tuż po zremisowanym 1:1 ligowym meczu z Napoli, który Skorupski okupił kontuzją.
Jest decyzja ws. przyszłości Skorupskiego w Bologni
Na zakończenie 31. kolejki Serie A Bologna przed własną publicznością zremisowała 1:1 z wiceliderem – Napoli. Już po 25 minutach, przy stanie 1:0 dla ekipy Antonio Conte, swój występ z powodu urazu zmuszony był zakończyć Łukasz Skorupski. Jak oficjalnie poinformował klub ze Stadio Renato Dall’Ara, bramkarz reprezentacji Polski naciągnął mięsień przywodziciela w prawej nodze. Wciąż jednak nie wiadomo, czy „Skorupa” czeka przerwa w grze, czy będzie do dyspozycji Vincenzo Italiano już na najbliższy mecz „Rossoblu”.
Kilkanaście godzin po negatywnej informacji o urazie przyszła pozytywna wiadomość w kontekście 33-letniego golkipera. Bologna ogłosiła bowiem aktywowanie zawartej w kontrakcie Skorupskiego opcji przedłużenia umowy. Tym samym wygasający wraz z końcem tego sezonu kontrakt Polaka został przedłużony do czerwca 2026 roku. To więc oznacza, że wychowanek Górnika Zabrze w klubie z Emilii Romanii spędzi przynajmniej osiem sezonów. Z „Rossoblu” jest on bowiem związany od lata 2018 roku.
𝐔𝐅𝐅𝐈𝐂𝐈𝐀𝐋𝐄 ✍️🧤
Lukasz Skorupski resta in rossoblù fino al 2026 🇵🇱🤩#WeAreOne
— Bologna FC 1909 (@Bolognafc1909) April 8, 2025
Legenda „Rossoblu”
Pierwszego obecnie bramkarza reprezentacji Polski śmiało można nazwać legendą Bologni. Brakuje mu już tylko trzech występów do osiągnięcia liczby 250 rozegranych dla „Rossoblu” meczów. Od samego początku swojego pobytu w regionie Emilia Romania jest wyborem numer „1” między słupkami klubu ze Stadio Renato Dall’Ara. Aż 27% z jak dotąd rozegranych 247 dla Bologni spotkań kończył na zero z tyłu.
Łącznie zachował 64 czyste konta, a trzykrotnie sezon kończył przynajmniej z 10 występami bez straconej bramki. Warto jednak wspomnieć, że w erze Sinisy Mihajlovicia drużyna miała ponad 30 meczów ligowych oczekiwania na „zero z tyłu”.
W poprzednim sezonie z siedmiokrotnym mistrzem Włoch osiągnął historyczny sukces, bowiem Bologna po raz pierwszy w historii awansowała do Ligi Mistrzów. Wcześniej „Rossoblu” w tych rozgrywkach zagrali jedynie w 1964 roku, gdy te nosiły jeszcze nazwę „Pucharu Europy”. Jednocześnie był to powrót Bologni do europejskich pucharów po 25 latach, bowiem na arenie międzynarodowej ostatni raz zagrała w sezonie 1999/00 w Pucharze UEFA. Awans do LM osiągnęła poprzez zajęcie w Serie A piątego miejsca – najwyższego od 1971 roku.
Sukcesu w Lidze Mistrzów Bologna nie odniosła, bowiem odpadła już w fazie ligowej, wygrywając tylko jeden z ośmiu meczów. Skorupski bronił w aż siedmiu na osiem spotkań – w tym z Liverpoolem czy BVB, a w tym sezonie ogólnie ma ponad 2800 rozegranych minut i tylko trzech piłkarzy gra częściej. Sporo spotkań w Serie A w tym sezonie rozegrał w bramce Federico Ravaglia – aż dziewięć. W pewnym momencie trener Vincenzo Italiano świadomie rotował bramkarzami, ale już tego nie czyni.
„Rossoblu” znowu świetnie się spisują. Mieli serię pięciu wygranych z rzędu, ostatnio zremisowali z Napoli. Dzięki temu na siedem kolejek przed końcem rozgrywek zajmują premiowane grą w Champions League czwarte miejsce. Do tego mogą wygrać pierwsze trofeum od 51 lat, bowiem w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Włoch rozbili Empoli 3:0.
Po następnej kolejce zespół Skorupskiego może wskoczyć na najniższy stopień podium, jeśli w Bergamo pokona mającą punkt przewagi Atalantę. Będzie to pierwsza z kilku trudnych przepraw, która do końca sezonu czeka Bolognę. W lidze „Rossoblu” czekają także starcia z Interem, Udinese, Juventusem, Milanem, Fiorentiną oraz Genoą, a do tego w finale Coppa Italia (najprawdopodobniej) zagrają z kimś z pary Milan – Inter.
fot. PressFocus