Przepychanka prezesa Odry i opolskiego ZPN-u. Powodem kuriozalny upadek transferu

W ostatnich kolejkach tego sezonu Odrze Opole w walce o utrzymanie miał pomóc były piłkarz PKO BP Ekstraklasy. Do transferu „wolnego zawodnika” jednak nie doszło, gdyż… spóźniono się z jego rejestracją. Teraz prezes klubu twierdził, że wpływ na to miał lokalny Związek Piłki Nożnej. Otrzymał jednak odpowiedź, w której zarzucono mu kłamstwo.
Kuriozalny upadek transferu Odry Opole
Choć tegoroczne zimowe okienko w Betclic 1. Lidze zamknęło się 22 lutego, po tym terminie kluby jeszcze przez ponad miesiąc mogły jeszcze ściągać piłkarzy bez kontraktu. 31 marca mijał bowiem termin rejestracji nowych zawodników. „Wolnym agentem” swoje szeregi chciała zasilić Odra Opole, która sprowadziła byłego piłkarza Widzewa – Mato Miloša. Chorwat, który poprzednie dwa sezony spędził w PKO BP Ekstraklasie, w sierpniu ub. roku związał się dwuletnim kontraktem ze słoweńską Murą, lecz już po czterech miesiącach umowę rozwiązano.
Miloš do Polski wrócił tuż przed upływem terminu rejestracji nowych piłkarzy przez kluby Betclic 1. Ligi. Portal „Opolska360” informował, że 31 marca późnym popołudniem Chorwat przeszedł badania medyczne, a następnie podpisał kontrakt do końca tego sezonu. Skrzydłowego nie udało się jednak zarejestrować, bowiem – jak informował Dominik Pasternak z TVP Sport – przedstawiciele Odry „przegapili termin”. 31-latkowi pozostało więc jedynie trenowanie z zespołem przez trzy miesiące.
– Działo się to w ostatnich godzinach ostatniego dnia okienka transferowego i przy procedurach transferu zagranicznego obejmującego dwie federacje piłkarskie i Opolski Związek Piłki Nożnej nie udało się zmieścić w czasie. Kontrakt będzie płacony przez trzy miesiące, a zawodnik będzie trenował z pierwszą drużyną. Mamy możliwość rozwiązania umowy, ale jesteśmy w trakcie ustalania warunków na przyszły sezon, ponieważ widzimy w zawodniku potencjał – mówił dla portalu „Opolska360” rzecznik prasowy Odry, Michał Lech.
Odra Opole chciała się wzmocnić na zamknięcie okna transferowego. Ale przez błąd Mato Milos nie może grać – choć ma ważny kontrakt. #OdraOpole #MatoMilos #PiłkaNożnahttps://t.co/31m3DH4SmJ
— Opolska (@TygodnikOpolska) April 4, 2025
Przepychanka prezesa klubu i OZPN-u
Niemal miesiąc po tych wydarzeniach o kuriozalny upadek transferu Miloša zapytany został prezes Odry – Tomasz Lisiński. W rozmowie z Adrianem Heluszką z „Przeglądu Sportowego” powiedział, że do zarejestrowania piłkarza zabrakło „dokumentacji z Chorwacji i dobrej woli podmiotu rejestrującego”, czyli Opolskiego Związku Piłki Nożnej.
– Zabrakło dosłownie kilku godzin. O godzinie 16.00 zostały przeprowadzone badania medyczne. Działo się to 31 marca, czyli ostatniego dnia okienka transferowego dla wolnych zawodników. Potrzebna była brakująca dokumentacja z Chorwacji i dobra wola podmiotu rejestrującego [Opolskiego Związku Piłki Nożnej]. Niestety, nie udało się tego dokonać i jesteśmy z tego powodu mocno zawiedzeni – mówił.
🚨 Prezes Odry Opole odpowiada na nasze materiały na łamach @przeglad 🗞️
– Ile zarabia Mato Milos? Mamy kulisy całej sprawy
– Dlaczego klub satysfakcjonuje 50 proc. wypełnienia Itaka Areny?
– Co z rekompensatą finansową od klubu z Magdeburga?https://t.co/PMC01M3kcK— Adrian Heluszka (@aheluszka) April 27, 2025
Z tych słów nasuwa się więc wniosek, że prezes Odry częściowo zrzucił odpowiedzialność na OZPN. Lokalny związek szybko zareagował, wydając oświadczenie w tej sprawie. Według OZPN-u przedstawiciel klubu miał wywierać presję na pracowniku biura związku, by złamał przepisy i sporządził nieprawdziwy dokument. Podobnie miał postąpić także agent Miloša.
– Opolski Związek Piłki Nożnej zawsze wykazuje się dobrą wolą w relacjach z innymi podmiotami, ale przede wszystkim przestrzeganiem prawa, w tym prawa związkowego dotyczącego rejestracji zawodników do klubów zrzeszonych w Opolskim ZPN. Nieprawdziwe zatem jest stwierdzenie Prezesa Odry Opole S.A. Tomasza Lisińskiego, jakoby jednym z powodów niezarejestrowania zawodnika Mato Milosa był brak dobrej woli ze strony pracowników Biura OZPN – czytamy w opublikowanym na Facebooku OZPN-u oświadczeniu.
– Dnia 1 kwietnia br. o godz. 14:23 przedstawiciele klubu sportowego Odra Opole S.A. wykonali połączenie telefoniczne do pracownika Biura OZPN celem wydania zaświadczenia, iż dokumenty zawodnika Milosa zostały dostarczone do Biura OZPN do dnia 31.03.2025 r. Wobec braku złożenia powyższej dokumentacji do OZPN, pracownik OZPN odmówił wydania stosownego zaświadczenia, argumentując, iż nie będzie poświadczał nieprawdy. O tej sytuacji zostało poinformowane kierownictwo Opolskiego Związku Piłki Nożnej.
– Ponadto tego samego dnia o godz. 15:04 agent piłkarza próbował nieskutecznie wywierać presję (rozmowa telefoniczna) na Prezesa OZPN, by ten polecił sporządzenie nieprawdziwego dokumentu. Mając powyższe na uwadze to pracownicy Biura OZPN wykazali się dobrą wolą i profesjonalnym działaniem, w przeciwieństwie do przedstawicieli klubu sportowego Odra Opole S.A – dodano.
Radio Opole próbowało poprosić prezesa Odry o komentarz w tej sprawie, lecz według niego sprawa jest zamknięta i nie ma zamiaru dalej się do niej odnosić. Jeśli – jak przekonywał rzecznik prasowy, Michał Lech – klubowi uda się dojść do porozumienia z Milošem ws. przedłużenia kontraktu, najpewniej będzie występował z zespołem na poziomie Betclic 1. Ligi. Na cztery kolejki przed końcem sezonu Odra ma aż sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i według wyliczeń Piotra Klimka na 94% nie spadnie do Betclic 2. Ligi.
fot. PressFocus