Jagiellonia tylko zremisowała we Wrocławiu i oficjalnie straciła szansę na wicemistrzostwo

Napisane przez Mikołaj Duda, 16 maja 2025
Jagiellonia

Jagiellonia Białystok w przedostatniej kolejce Ekstraklasy mierzyła się we Wrocławiu ze Śląskiem. Dla gospodarzy ten mecz był już bez znaczenia, bowiem w poprzednim tygodniu oficjalnie stracili szansę na utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Drużyna Adriana Siemieńca wciąż ma o co walczyć. Jest na najlepszej drodze, by zgarnąć brązowe medale, jednak za jej plecami czai się Pogoń Szczecin. Po golach Jehora Macenki i Jesusa Imaza spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Starcie mistrza z wicemistrzem

Śląsk Wrocław do tego spotkania podchodził już w roli spadkowicza do Betclic 1. Ligi. W zeszłej kolejce drużyna Ante Simundzy przegrała z Górnikiem Zabrze, a Lechia – która finalnie otrzymała licencję na przyszły sezon – pokonała Koronę Kielce. Takie rezultaty oznaczały pogrzebanie szans wicemistrza Polski na pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Ostatnie dwa spotkania wrocławianie rozgrywają, tylko by polepszyć swój bilans. Część zawodników może chcieć zwrócić na siebie uwagę innych klubów, by te umożliwiły im dalszą grę na poziomie Ekstraklasy.

Jagiellonia Białystok podążyła w kompletnie innym kierunku niż jej główny rywal w walce o mistrzostwo Polski w minionym sezonie. Zespół Adriana Siemieńca po sukcesie w europejskich pucharach jest bardzo bliski wywalczenia trzeciego miejsca w lidze. Dużo w tej kwestii dało jej prestiżowe zwycięstwo w Częstochowie z Rakowem i niespodziewana porażka Pogoni Szczecin w Radomiu z Radomiakiem. Piłkarze Roberta Kolendowicza do wciąż obecnego mistrza, dzięki wygranej w zaległym spotkaniu 31. kolejki Ekstraklasy z Motorem Lublin. Pierwsze starcie Jagiellonii ze Śląskiem w tym sezonie miało miejsce w Białymstoku, gdzie po bramkach Arnaua Ortiza, Lamine Diaby-Fadigi, Jesusa Imaza i Jakuba Jezierskiego padł remis 2:2.

Pierwsza połowa w czarnych barwach

Mecz toczył się w dosyć niecodziennej atmosferze. Kibice Śląska jak najbardziej dosadnie chcieli wyrazić swoje rozgoryczenie z powodu degradacji. Dlatego większość z nich przyszła ubrana na czarno, co miało symbolizować żałobę. Z trybun najwięcej nieprzyjemnych słów płynęło w stronę prezydenta miasta Wrocławia Jacka Sutryka. Jest on uznawany za jednego z głównych winowajców całej sytuacji.

Dostało się też byłym pracownikom klubu – dyrektorowi sportowemu Davidowi Baldzie, prezesowi Patrykowi Załęcznemu, trenerowi Jackowi Magierze i Peterowi Pokornemu, który w ostatnich kolejkach pod pozorem problemów zdrowotnych unikał występowaniach w meczach, by jego kontrakt nie został automatycznie przedłużony.

Już na boisku Jagiellonia była mocno zdeterminowana, by jak najszybciej ułożyć mecz pod siebie. Zabrała się do ataku i najlepszą okazję miał Afimico Pululu. Jego mocny strzał trafił prosto w Rafała Leszczyńskiego, więc bramkarz nie miał problemu ze skuteczną interwencją. Mimo okoliczności gospodarzom też zależało, by przynajmniej w jakimś stopniu zmazać plamę całego sezonu. W 26. minucie gra musiała zostać na chwilę wstrzymana. Kibice Śląska mocno ograniczyli piłkarzom widoczność roztaczając czarny dym.

W 42. minucie goście byli blisko objęcia prowadzenia. Z rzutu rożnego Jarosław Kubicki dośrodkował idealnie na woleja dla niepilnowanego Mateusza Skrzypczaka. Wychowanek Lecha Poznań uderzył minimalnie obok bramki. Piłkarze na przerwę przy bezbramkowym remisie. Obie drużyny starały konstruować się swoje ataki, jednak w ostatniej fazie czegoś wynikało i przez to naprawdę dobrych szans na gola praktycznie nie było.

Strata punktów Jagiellonii

Druga połowa bardzo szybko przyniosła otworzenie worka z bramkami. Wybicie na kilkadziesiąt metrów Rafała Leszczyńskiego powinien przechwycić Joao Moutinho, jednak Portugalczyk źle obliczył tor lotu piłki, co postanowił wykorzystać Jehor Macenko. Ruszył w stronę bramki, a przez brak lewego obrońcy Jagiellonii na pozycji miał dużo zostawionego miejsca. Ukrainiec, gdy dobiegł do pola karnego od razu zdecydował się na strzał. Sławomir Abramowicz nie był w stanie skutecznie interweniować przy precyzyjnym uderzeniu tuż przy słupku jego bramki. Jagiellonia miała ponad pół godziny na odrobienie strat.

W 65. minucie na tablicy wyników znów widniał wynik remisowy. Najpierw Afimico Pululu wziął na siebie trzech przeciwników i w odpowiednim momencie oddał piłkę Jarosławowi Kubickiemu, który od razu kapitalnie dograł do Jesusa Imaza. Hiszpan, dzięki pracy swojego napastnika miał przed sobą tylko Rafała Leszczyńskiego. Doświadczony zawodnik w takich sytuacjach się nie myli i tym samym strzelił swojego 97. gola w historii występów w Ekstraklasie.

Jagiellonia do samego końca mocno walczyła o komplet punktów, jednak piłka meczowa należała do gospodarzy. Po kontrze w kapitalnej sytuacji znalazł się Sylvester Jasper. Jego strzał był daleki od idealnych, więc poradził sobie z nim Sławomir Abramowicz. Od razu po tym zdarzeniu sędzia zagwizdał po raz ostatni.

Drużyna Adriana Siemieńca oficjalnie straciła szansę na zajęcie drugiego miejsca w Ekstraklasie. Swoją przewagę nad Pogonią Szczecin zwiększyła do czterech punktów, jednak ona swojego meczu jeszcze nie rozegrała. Kwestia brązowego medalu najprawdopodobniej rozstrzygnie się w przyszłym tygodniu w bezpośrednim starciu tych drużyn na Chorten Arenie.

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Chelsea - Manchester United
Obie strzelą
kurs
1,73
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)