OFICJALNIE: Śląsk Wrocław wybrał trenera pod kątem szybkiego powrotu do PKO BP Ekstraklasy

Śląsk Wrocław o zakończonym sezonie PKO BP Ekstraklasy chciałby jak najszybciej zapomnieć. Po wicemistrzostwie kraju w 2024 roku doszło do prawdziwej sportowej katastrofy. David Balda, a także Jacek Magiera nie podołali z przebudową kadry i po dzielnej walce zastępcy Polaka, Ante Simundży, nie udało się utrzymać wrocławian w elicie. Teraz wiemy, że sprawa nie została jeszcze zakończona. Misja powrót ma już swojego dowódcę.
Bałagan powoli się sprząta
Śląsk Wrocław spadł z PKO BP Ekstraklasy wraz ze Stalą Mielec i Puszczą Niepołomice – dużo niedobrego zrobił bałagan organizacyjny z pierwszej części sezonu oraz fatalne transfery, zupełnie niedopasowane do poziomu drużyny. Trudno będzie kibicom zapomnieć o takich flopach jak Junior Eyamba czy Mateusz Bartolewski. Nikomu nie udało się skutecznie zastąpić Erika Exposito, a prawdziwy napastnik trafił do Wrocławia dopiero zimą (Asad Al Hamlawi).
Trener Simundża w pewnym momencie tchnął ducha w zespół, który wszyscy już skreślili. Zanotował serię pięciu meczów bez porażki – pokonał Lecha Poznań, zdeklasował Stal Mielec, wywiózł trzy punkty z Krakowa. Tracił już tylko punkt do Lechii, lecz wtedy przyszła niespodziewana porażka GKS-em Katowice, a poprawiła to kolejna z Rakowem. Derbowy wygrany pojedynek z Zagłębiem Lubin niewiele zmienił, ale Simundża skończył rundę z niezłym bilansem 5-5-6. Biorąc pod uwagę tylko okres pracy trenera, zająłby w tym czasie 12. pozycję.
Jego losy ważyły się w maju z powodu niepewności związanej z chęciami samego szkoleniowca i tego, czy będzie chciał w ogóle kontynuować przygodę w Betclic 1. Lidze. We Wrocławiu bardzo chcieli, aby fachowiec ze Słowenii pozostał na stanowisku.
Rafał Grodzicki, odchodzący wkrótce dyrektor sportowy, miał nawet przez większość wiosny (według medialnych informacji) szukać jego następcy z uwagi na (raczej) wątpliwą chęć pozostanie w Polsce na drugim poziomie rozgrywkowym. Jak jednak życie pokazało, taka chęć współpracy była, wypracowano wspólne stanowisko i prolongata stała się faktem. Simundża ma już zapewnioną umowę do czerwca 2026 z opcją przedłużenia aż o kolejne dwa sezony.
Prowadź, szefie! 🇮🇹🫡#Simundza2026
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) May 28, 2025
W składzie sztabu szkoleniowego dojdzie jednak do pewnych zmian. Klub ogłosił, że swoją pracę we Wrocławiu zakończył Luka Basić, który zajmował się przygotowaniem motorycznym, a także analityk Luka Pintarić.
Śląsk Wrocław niczym zespół Scorpions. Nadchodzi „wiatr zmian”
Pierwsza liga zmusza do budowania kadry na nowo, tak więc potrzebna będzie jej rekonstrukcja. Gdy zespół spada z najwyższego poziomu rozgrywkowego, bardzo często bywa tak, że niektórzy zawodnicy pozostają w lidze, w której jeszcze niedawno grali. Zapowiada się na to, że do Rakowa Częstochowa trafi aż trzech piłkarzy grających do niedawna na Tarczyński Arenie. Chodzi o Aleksa Petkowa, Jakuba Jezierskiego oraz Mateusza Żukowskiego. Śląsk Wrocław może więc sporo zarobić.
Oprócz nich, do swojego klubu z wypożyczenia wraca Henrik Udahl, a o Arnau Ortizie mówi się w kontekście powrotu do ojczyzny. Podobnie wielki transferowy niewypał – Todor Baluta. Z transferów przychodzących, plotka głosi o możliwym przybyciu Marcina Flisa z Pogoni Siedlce. Flis to bohater wiosny oraz ostatniej kolejki Betclic 1. Ligi. W decydującym spotkaniu trafił dwukrotnie do siatki z rzutów karnych, pieczętując w 98. minucie utrzymanie swojej drużyny.
Z końcem sezonu Śląsk Wrocław opuści też Petr Pokorny, który według informacji będących blisko klubu niejako symulował kontuzję, tak aby nie przedłużała mu się w klubie umowa. Był jednym z najlepszych pomocników Ekstraklasy w sezonie wicemistrzowskim.