„Ronaldinho Show” na Stadionie Śląskim. Podopieczni Nawałki na remis z Brazylią, rozstrzygnęły nieoficjalne karne

Z całą pewnością to nie był zwykły mecz pokazowy. W końcu rzadko mamy okazję oglądać na jednym boisku Ronaldinho, Peszkę, Maicona i Błaszczykowskiego. Ronaldinho Show rozgrywane na Stadionie Śląskim w Chorzowie przyciągnęło uwagę wielu kibiców, a ostatecznie rywalizacja polskich legend z brazylijskimi zakończyła się remisem 2:2. Tego czerwcowego wieczoru wynik był jednak sprawą drugorzędną.
Polska grała, Brazylia strzeliła
„Ronaldinho Show” to specjalnie zorganizowany mecz gwiazd na Stadionie Śląskim, ucieczka do sentymentów – z jednej strony powrót do czasów Adama Nawałki i jego podopiecznych, z drugiej słynny Brazylijczyk z szerokim uśmiechem i wielu jego znanych kolegów – Maicon, Andre Santos czy Edmilson. Po efektownej prezentacji obu zespołów z Ronaldinho w roli głównej nadszedł czas na rywalizację, która poziomem na pewno zaskoczyła pozytywnie wielu kibiców.
𝐏𝐎𝐖𝐈𝐓𝐀𝐍𝐈𝐄 𝐑𝐎𝐍𝐀𝐋𝐃𝐈𝐍𝐇𝐎 na Stadionie Śląskim w Chorzowie 🏟️
📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/p1h2uV0ErP pic.twitter.com/xTwRHFSpfh
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 21, 2025
W pierwszych minutach meczu to zdecydowanie ekipa Polski przeważała na boisku, a prym w zespole podopiecznych Adama Nawałki wiódł tercet Piszczek-Grosicki-Błaszczykowski. Byłym reprezentacyjnym kolegom pomógł również Sebastian Mila, który – jak stwierdził w studiu – mimo kilkunastu „nadprogramowych” kilogramów wciąż potrafił pokazać błysk jak za dawnych lat i rozrzucić jedną czy drugą piłkę. Żadna z sytuacji nie zakończyła się jednak strzeleniem gola i objęciem prowadzenia przez „Biało-Czerwonych”.
Jak mówi jeden z najbardziej znanych piłkarskich bon motów, niewykorzystane sytuacje się mszczą i podobnie było w przypadku tego właśnie meczu pokazowego. Z czasem futbolową magię coraz chętniej pokazywać zaczął Ronaldinho, który kilkukrotnie bawił się z naszymi obrońcami – Michałem Pazdanem i Łukaszem Szukałą. Ostatecznie w 28. minucie ekipa „Canarinhos” objęła prowadzenie i po szybkiej kontrze Artur Boruc został zmuszony wyciągać piłkę z siatki. Strzelcem gola był Diego Souza i zrobił to efektownie – szczupakiem.
𝐂𝐎 𝐏𝐎𝐆𝐑𝐀𝐋𝐈 𝐁𝐑𝐀𝐙𝐘𝐋𝐈𝐉𝐂𝐙𝐘𝐂𝐘❗
Canarinhos wyprowadzili perfekcyjną kontrę i prowadzą z Polską na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/p1h2uV0ErP pic.twitter.com/IKiJAnzn3Z
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 21, 2025
Kilka minut po bramce na 1:0 dla Brazylii na murawie Stadionu Śląskiego doszło do naprawdę śmiesznej sytuacji z dwoma zawodnikami z zupełnie innych biegunów – Ronaldinho i… Marcinem Wasilewskim. Wówczas, przy jednym ze starć „jeden na jeden” były piłkarz Leicester, Anderlechtu i Wisły Kraków lekko „poskrobał po kostkach” brazylijskiego gwiazdora. R10 zareagował mieszanką irytacji na Wasilewskiego, która już kilkadziesiąt minut później zamieniła się w charakterystyczny dla niego uśmiech.
„Ronaldinho Show” z golami i… karnymi
Druga połowa meczu rozpoczęła się od mocnego akcentu Polaków, a konkretnie Macieja Makuszewskiego. Takiego bohatera to nikt się zapewne nie spodziewał. „Maki” dopiero co zakończył karierę w tym miesiącu, grając dla Wigier Suwałki! Niegdysiejszy skrzydłowy Lechii Gdańsk, Lecha Poznań czy Jagiellonii Białystok popisał się w tym meczu pokazowym efektownym, samodzielnym rajdem, zakończonym zejściem do środka boiska i mocnym strzałem w poprzeczkę bramki Brazylijczyków. To był początek jego popisów. Później błyszczał jeszcze nie raz.
Gdy zegar wskazywał 53. minutę spotkania, reprezentacja polskich gwiazd prowadzona przez Adama Nawałkę miała zdecydowanie najlepszą okazję do wyrównania stanu spotkania. Po podaniu od Makuszewskiego piłka trafiła do Sławomira Peszki, który nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji na strzelenie gola. W tamtym momencie 53 tysiące kibiców zgromadzonych na chorzowskim obiekcie westchnęło z zawodu.
Dlaczego Peszko jest Peszką??? pic.twitter.com/NELed04yYU
— CAROLL🇮🇹 (@Caroll1947) June 21, 2025
W końcu jednak polska ekipa zdołała strzelić wyrównującego gola. Trafienie z 64. minuty padło łupem tria Brożek-Jędrzejczyk-Makuszewski, przy czym celny i jednocześnie silny strzał pod poprzeczkę oddał trzeci z nich. Przy tym golu nie można jednak pominąć roli pozostałej dwójki – cała akcja przyspieszyła bowiem po otwierającym podaniu Brożka, do którego w tempo dobiegł jeden z niewielu aktywnych piłkarzy na boisku, czyli właśnie wspomniany wyżej Jędrzejczyk.
𝐁𝐑𝐀𝐙𝐈𝐋𝐈𝐀𝐍𝐀 𝐏𝐎𝐋𝐀𝐊𝐎́𝐖 ⚽
Polacy pokazali, że też potrafią! Maciej Makuszewski uszczęśliwił Stadion Śląski i wyrównał wynik meczu z Brazylią.
📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/p1h2uV0ErP pic.twitter.com/pghXLXIppc
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 21, 2025
Na przestrzeni całego spotkania było wiele zmian, więc siłą rzeczy nie protokołowaliśmy każdej z nich. W 70. minucie murawę Stadionu Śląskiego opuściła jednak gwiazda wieczoru, czyli Ronaldinho. Brazylijczyk od dłuższej chwili prosił o zastępstwo, jednak niewątpliwie motywacją dla niego była seria dwóch rzutów wolnych niemalże z rzędu. Jedna z prób zakończyła się nawet celnym strzałem, natomiast po uderzeniu piłkę do tzw. „koszyczka” złapał Rafał Gikiewicz – na co dzień bramkarz Widzewa Łódź.
78. minuta przyniosła kolejnego gola dla Brazylijczyków. Strzelcem okazał się być Andre Santos, był lewy obrońca chociażby Arsenalu, który najpierw uskutecznił dynamiczny i co najważniejsze skuteczny drybling. Dosłownie „wkręcił w ziemię” reprezentanta Polski – Thiago Cionka. Następnie Santos oddał celny strzał po długim rogu, czym wprawił w bramkarską bezradność Gikiewicza.
Andre Santos właśnie strzelił gola Polsce 😁 pic.twitter.com/KaPIGYF6pn
— Damian Dwórznik (@D_Dworznik92) June 21, 2025
To jednak nie koniec emocji, które tego wieczoru kibicom zapewnili brazylijscy i polscy oldboje (ale i nie oldboje). W 87. minucie spotkania Polacy strzelili gola wyrównującego na 2:2, a zdobywcą bramki był niezawodny w drugiej połowie Maciej Makuszewski. Początkowo gol 35-latka nie był uznany ze względu na rzekomego spalonego, natomiast później mniej lub bardziej oficjalny system VAR (który z humorem zainicjował przybywający na ławce rezerwowych Łukasz Szukała) zainterweniował w porę i ostatecznie drugie trafienie Polaków zostało oficjalnie zaliczone.
To co Makuszewski do kadry
— Mateusz | Martin Remacle era (@Mateusz26819526) June 21, 2025
W samej końcówce i sześciu doliczonych minutach spotkania to „Biało-Czerwoni” byli bliżej wygranej rzutem na taśmę. Najbliżej tej sztuki był zdecydowanie Tomasz Jodłowiec, który oddał strzał w poprzeczkę, marnując doskonałą piłkę od Pawła Olkowskiego. Po końcowym gwizdku sędzi spontanicznie pojawił się jeszcze pomysł rozegrania konkursu rzutów karnych. Ostatecznie idea ta nie minęła się z rzeczywistością a „jedenastki” strzelano już przy mocno opustoszałym Stadionie Śląskim. W serii karnych 4:2 zwyciężyła ekipa Polski.
Dzieło zwieńczył strzałem w okienko Kamil Wilczek, a przy pierwszym karnym Kamil Grosicki zabawił się z bramkarzem, YouTuberem „Zioberro”, który zagrał w barwach „Canarinhos” i pokonał go podcinką.
fot. screen TVP Sport