W Widzewie okazał się niewypałem. Sztab był zachwycony, gdy przychodził

W Widzewie w ostatnich miesiącach doszło do bardzo wielu zmian. Jedną z nich było rozwiązanie umowy z Hilarym Gongiem już po roku współpracy. Nigeryjczyk był bardzo nieudolny w prezentowaniu rzemiosła piłkarskiego. Jak wyjawił w rozmowie jeden z byłych ważnych pracowników w klubie, ówczesny sztab szkoleniowy był bardzo przekonany do zawodnika. Dodał też, że sugerował on, iż może on sobie nie poradzić.
Widzew widział w nim gamechangera. Po roku nie ma go w klubie
Hilary Gong to nazwisko, które na długo zapamiętają kibice przy alei Piłsudskiego. Nigeryjski skrzydłowy spędził w Widzewie zaledwie rok, ale okazał się wielkim niewypałem. Latem 2025 rozwiązano z Gongiem umowę na 12 miesięcy przed czasem. Jego bezrobocie wykorzystał niedawny pogromca Lecha z Ligi Konferencji – Spartak Trnawa. Warto jednak wspomnieć o innych etapach kariery Gonga. Najlepiej radził sobie w AS Trenczyn.
W dwóch przygodach (sezony 2017/18 oraz 2023/24) trafił tam 18 razy w 72 meczach. W 2018 roku Vitesse Arnhem kupiło go za dwa miliony euro. 16 meczów w Eredivisie nie przyniosło gola. To samo w lidze armeńskiej (w Araracie-Armenia, 10 meczów) i polskiej (19 meczów w Widzewie, bez liczb). W Polsce zasłynął głównie z jednego meczu, w którym w ciągu kilku minut zaserwował dwa viralowe zagrania. W meczu z Puszczą Niepołomice sam Michał Mitrut głośno zastanawiał się: „Co on zrobił?”. To trzeba sobie przypomnieć, bo nie da się opisać.
NIE WYTRZYMAM NA TEGO ANANASA#PUNWID pic.twitter.com/Y5hiELxCH2
— powerr (@powerr_1) November 25, 2024
Brat jego byłego klubowego kolegi, czyli Łukasz Gikiewicz do tego stopnia skomentował boiskową bezradność Nigeryjczyka, że nazwał ten transfer nawet „wałkiem, do którego musiało dojść pod stołem”. Ciekawe spostrzeżenie wniósł do całego tematu też były już dyrektor sportowy Widzewa Tomasz Wichniarek.
Zastąpiony w tym roku na wiosnę przez Mindaugasa Nikoliciusa po większościowym przejęciu akcji przez Roberta Dobrzyckiego działacz wyjawił, że sztab szkoleniowy Daniela Myśliwca był mocno przekonany do Gonga. Sam on miał jednak obiekcje wobec piłkarza. Zdradził o tym w podcaście od kibiców dla kibiców Widzewa pod tytułem „Rozmowy Tylko Sportowe”.
Tomek Wichniarek w @rozmowysportowe o kulisach sciagnięcia naszej najwiekszej (obok Saida) wtopy transferowej poprzedniego okienka.
W sumie nic nowego, ale widać ile znaczy swoboda i decyzyjność którą dzis posiada Niko. pic.twitter.com/hLLXFDdGch— DekraG (@Dekra1975) August 6, 2025
– Jak Hilary Gong przychodził, a pamiętali go kibice ze sparingu w Turcji, to byli przezadowoleni, że do nas przychodzi. Przybył on z ligi słowackiej, którą permanentnie śledziliśmy i rzeczywiście tam się wyróżniał. Trenerzy go znali ze sparingu, bardzo chcieli tego Gonga, pasował do trenera Myśliwca. Szybki skrzydłowy wchodzący w przestrzeń. Ten zawodnik właściwie wygrał sparing tej drużynie przeciwko nam.
– Było wielu na tę pozycję, ale pewność sztabu, nie tylko Daniela Myśliwca, była taka, że to jest ten, który zmieni sposób gry Widzewa na skrzydle. Stąd wziął się Gong – ja miałem pewne obiekcje. Poza Słowacją próbował w kilku klubach i nigdzie nie zaistniał. Zawsze, gdy widzę coś takiego, to z doświadczenia zapala mi się żółta lampka. Czy taki ktoś przy presji kibiców i oczekiwań Widzewa zda egzamin? Wrócił teraz na Słowację i jestem przekonany, że będzie tam wiodącą postacią. Ja od siebie dałem obiekcję ze swojej perspektywy.
Zmiany w klubie
Po przejęciu większości akcji przez Dobrzyckiego, doszło do szeregu zmian. Nowym dyrektorem sportowym został Mindaugas Nikolicius. Litwin pracował w przeszłości choćby w Hajduku Split i sprzedał za ponad 10 mln euro… Lukę Vuskovicia do Tottenhamu. Klub z Łodzi zrobił sporą liczbę transferów, w tym pozyskał Mariusza Fornalczyka za 1,5 mln euro z Korony Kielce, obrońcę Betisu Ricardo Visusa czy w ramach wolnego transferu Sebastiana Bergiera po udanym sezonie w GKS-ie Katowice. Napastnik ma już trzy gole w nowym sezonie.
Póki co Widzew ma na koncie sześć punktów po trzech kolejkach. Jedyna porażka to wyjazd do Białegostoku, gdzie jeszcze w 90. minucie łodzianie prowadzili. Żeljko Sopić dokonał już zmiany w bramce i nową „jedynką” został Maciej Kikolski. Według „Weszło” Rafał Gikiewicz nie przyjął tej informacji za dobrze. Doświadczony golkiper w ostatnich miesiącach nie był zbyt pewnym punktem drużyny, ale dopiero teraz Chorwat zdecydował się na zmianę między słupkami.
Fot. PressFocus