Zła wiadomość. Lech stracił ważnego pomocnika na rewanż z Crveną zvezdą

Lech Poznań ma już za sobą siedem spotkań w tym sezonie. Po dwóch porażkach z rzędu – z Legią w Superpucharze oraz z Cracovią w lidze, „Kolejorz” odbudował się, wygrywając cztery mecze po kolei. Passa ta zakończyła się jednak w starciu z serbską Crveną zvezdą, z którą mistrz Polski przegrał 1:3. Co gorsza, w rewanżu w Belgradzie nie zagra istotny zawodnik…
Długa lista nieobecnych w Lechu
„Kolejorz” od początku sezonu zmaga się z poważnymi problemami kadrowymi. Kontuzje wciąż leczą Radosław Murawski oraz Bartłomiej Barański, Daniel Hakans i Patrik Walemark wypadli na kilka miesięcy, a początek sezonu stracił również Ali Gholizadeh. Ponadto problemy ze zdrowiem zgłaszał również Afonso Sousa, choć w jego przypadku sytuacja wygląda nieco inaczej – pojawiają się podejrzenia, że uraz jest jedynie pretekstem, by nie ryzykować kontuzji przed planowanym transferem za granicę. 25-letni Portugalczyk ma trafić do tureckiego Samsunsporu, z którym podpisze pięcioletnią umowę.
Do tej listy trzeba dopisać Filipa Jagiełłę. 28-letni pomocnik ucierpiał w ostatnim spotkaniu el. do Ligi Mistrzów po starciu z Rade Kruniciem, a powtórki pokazały, że nabawił się urazu barku. Ostatecznie Jagiełło nie dokończył spotkania z Crveną zvezdą – zszedł z boiska w 71. minucie, gdy wszedł na nie Timothy Ouma. Po spotkaniu kibice zaczęli się zastanawiać, czy kontuzja okaże się poważna. Wszak Jagiełło miał już problemy zdrowotne na koniec poprzedniego sezonu i opuścił trzy ostatnie mecze.
Lech Poznań bawił się dziś piłką nożną! 🔥
Autorem szóstej bramki Filip Jagiełło. Piękne uderzenie z dystansu 😎
🔴 📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/MRk3KC1U5F pic.twitter.com/bDt9yQoFks
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 22, 2025
Szykuje się krótka przerwa…
Na oficjalnej stronie klubu można przeczytać, że pomocnik Lecha przeszedł szczegółowe badania, które wykluczyły poważniejszą kontuzję. Rafał Hejna poinformował, że Jagiełło ma uszkodzenie pierwszego stopnia stawu barkowo-obojczykowego. Szef sztabu medycznego „Kolejorza” podkreślił także, że to nie jest groźny uraz. Piłkarz będzie pauzować od siedmiu do dziesięciu dni. Choć to krótki okres, to oznacza, że zabraknie go w rewanżowym spotkaniu w Belgradzie z mistrzem Serbii. Ponadto jego występ w sobotnim starciu z Koroną Kielce stoi pod znakiem zapytania.
Raport zdrowotny 🔗 https://t.co/jlhG0G5Nbc pic.twitter.com/tSlRhWQFuV
— Lech Poznań (@LechPoznan) August 8, 2025
W trwającym sezonie 28-latek zagrał trzy mecze ligowe, w których zanotował jedną asystę (w meczu z Lechią przy bramce Mateusza Skrzypczaka na 2:2), i dwa spotkania w eliminacjach, w których strzelił jednego gola – przeciwko Breidablikowi w meczu domowym. Jagiełło rozegrał również pełne 90 minut w meczu o Superpuchar Polski, przegranym przez Lecha 1:2. W spotkaniu z Górnikiem Zabrze wyjątkowo zagrał na pozycji nr 10 za Mikaelem Ishakiem i był po tym spotkaniu bardzo chwalony.
Pomocnik notuje swego rodzaju „odrodzenie”, bo jego początki w Lechu były dość mizerne. Wskoczył do składu dopiero po kontuzji Radosław Murawskiego w ważnym momencie i trzeba przyznać, że udźwignął swoją rolę. Teraz Murawskiego nadal nie ma, a Antoni Kozubal ma wyraźny regres formy, dlatego siła środka pola w destrukcji mocno opierała się właśnie na Filipie.
Kto zagra zamiast Jagiełły?
W tym sezonie Jagiełło zawsze rozpoczynał mecze w wyjściowym składzie. Jedyne spotkanie, w którym go zabrakło, to rewanż z Breidablikiem, gdzie Niels Frederiksen zdecydował się na sporo zmian, a w środku pola ostatecznie zagrali Timothy Ouma, Gisli Thordarson oraz Antoni Kozubal. Wiele wskazuje na to, że to ci dwaj ostatni zagrają od pierwszej minuty w stolicy Serbii, a przed nimi ustawiony będzie Luis Palma, który już był próbowany na dziesiątce.
Kibice Lecha mogą się cieszyć, że przełożone zostało spotkanie z Piastem Gliwice, bo w przeciwnym razie duński trener miałby olbrzymi problem z obsadzeniem środka pola na starcie z drużyną z dołu tabeli. Mimo to sytuacja kadrowa „Kolejorza” wciąż nie napawa optymizmem, a tu jeszcze co najmniej pięć spotkań do wrześniowej przerwy na kadrę. Pierwszy mecz z Crveną zvezdą pokazał, że „Kolejorz” nie jest w stanie grać na podobnej intensywności, co rywale. Doskonałe 20-30 minut to za mało, dlatego wywalczenie awansu trzeba rozpatrywać w kategorii cudu.
Fot. PressFocus