Wyróżnienia 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy

Zanim część piłkarzy występujących na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce udała się na zgrupowania swoich reprezentacji, w zeszły weekend kluby zobligowane były rozegrać jeszcze jeden mecz. Mimo perspektywy dwutygodniowej przerwy od gry, siódmej serii gier zdecydowanie nie można określić mianem zachowawczej, czy tym bardziej nudnej. Zapraszany na kolejną odsłonę „Ekstraklasowych Wyróżnień”, w których podsumujemy wszystko co, co najważniejsze na stadionach PKO BP Ekstraklasy.
Zawodnik 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy – Bartosz Nowak (GKS Katowice)
Zaczynamy od Katowic, gdzie w piątek 29 sierpnia mierzyły się z sobą zespoły miejscowego GKS-u i Radomiaka Radom. Na „nowej Bukowej” brylował wówczas skrzydłowy gospodarzy – Bartosz Nowak, bez którego ostateczne zwycięstwo 3:2 na pewno nie byłoby możliwe. Przeciwko ekipie z Radomia Nowak strzelił jednego gola, a wcześniej zanotował także asystę przy trafieniu Arkadiusza Jędrycha.
Nieoceniona była także rola 32-latka w kreowaniu sytuacji dla swojego zespołu – ogromna większość akcji ofensywnych „GieKSy” we wcześniejszych lub późniejszych etapach „przechodziła” bowiem właśnie przez Nowaka. Dla wychowanka Polonii Bytom gol z Radomiakiem był już czwartym w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Wcześniej Nowak ustrzelił dublet w starciu przeciwko Zagłębiu Lubin oraz jedno trafienie dołożył przeciwko Legii Warszawa. Zdecydowanie lepiej spisuje się w ofensywie i jest skuteczniejszy od będącego wielkim rozczarowaniem Macieja Rosołka.
Bartosz Nowak w TOP jedenastce 7. kolejki Ekstraklasy! https://t.co/FtMmz5pcnu
— Miasto Katowice (@miasto_katowice) September 1, 2025
Gol 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy – Bartosz Nowak (GKS Katowice)
Rzadko zdarza się, aby jeden zawodnik został przez nas dwukrotnie wyróżniony na przestrzeni jednej kolejki. Tym razem jednak nie będzie to żadną kontrowersją, ponieważ strzał Nowaka z rzutu wolnego pozostawił daleko w tyle resztę goli, które padły przy okazji siódmej kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Zawodnik GKS-u niczym jakiś Juninho Pernambucano podszedł do stałego fragmentu wykonywanego daleko zza dwudziestego metra i w momencie, gdy większość spodziewała się dośrodkowania w pole karne, Nowak zdecydował się spróbować uderzyć bezpośrednio na bramkę strzeżoną przez Filipa Majchrowicza. Bardzo to zaskoczyło golkipera. Decyzja ta okazała się – nomen omen – strzałem w dziesiątkę. Piłka wpadła bowiem w samo okienko, a w uniknięciu straty gola nie pomogło nawet ofiarne wyciągnięcie się golkipera Radomiaka.
Gol Bartosza Nowaka? Perełka. A kilka chwil później wyrównanie Wolskiego. Szalony mecz w Katowicach. #GKSRAD pic.twitter.com/MytsDA43hS
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) August 29, 2025
Młodzieżowiec 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy – Wojciech Mońka (Lech Poznań)
W obliczu fatalnej sytuacji kadrowej i kontuzji wielu zawodników Lech Poznań jest zmuszony korzystać z dobrodziejstw swojej akademii. Piłkarzem, który w ostatnim meczu „Kolejorza” z Widzewem Łódź został musiał w zasadzie z miejsca wejść w buty doświadczonego Antonio Milicia był obrońca z rocznika 2007 – Wojciech Mońka. Oczekiwania wobec defensora przed tym spotkaniem nie były zbyt wysokie – po prostu miał nie przeszkadzać, zagrać bezpiecznie, bez żadnego rażącego błędu. I Mońka właśnie tak zagrał – poprawnie, bez zbędnego ryzyka.
Niesprawiedliwym byłoby jednak stwierdzenie, że przeszedł on obok meczu. 18-latek zaliczył bowiem kilka skutecznych interwencji oraz regularnie brał udział w rozgrywaniu ataków pozycyjnych „Kolejorza”. O tym drugim fakcie najlepiej świadczą liczby – zdaniem portalu „SofaScore” Mońka zanotował skuteczność podań na poziomie 85% (39/46). Jedyną poważniejszą rysą na występie Mońki jest brak czystego konta (Lech zwyciężył 2:1), natomiast przy straconym golu trudno doszukać się poważniejszej winy młokosa z Lecha. To był jego bardzo solidny występ. Miał cztery przechwyty, dwa odbiory i pięć wybić, a tylko jeden faul.
Wojciech Mońka pięknie rośnie. Tak, wiem, że miał gorszych kilka minut w drugiej połowie, ale poza tym na przestrzeni całego meczu pewny jak śmierć i podatki. Czyta grę, dobrze się ustawia, ma wprowadzenie. 18 lat. Zaczynam być fanem tego dzieciaka.
— Mateusz Janiak (@eMJot23) August 31, 2025
Mecz 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy – GKS Katowice vs Radomiak Radom (3:2)
Zaskoczenia nie ma, bo niby jak w morzu kilku nudnych spotkań moglibyśmy nie wybrać meczu, w trakcie którego padło aż pięć bramek?! Wystartujmy jednak od początku, ponieważ pierwsze minuty meczu wcale nie świadczyły o tym, że na koniec to Ślązacy będą cieszyć się ze zwycięstwa. W 14. minucie ładnego gola, po podkręconym uderzeniu w okienko bramki, strzelił nowy nabytek radomian – Elves Balde.
Radość kibiców z Małopolski (tak, Radom to historycznie Małopolska) nie trwała zbyt długo, ponieważ już dziesięć minut później stan rywalizacji wyrównał Arkadiusz Jędrych. Przed przerwą na wciąż świeżo powstałym obiekcie w Katowicach padły jeszcze dwie bramki – wspomniana już z rzutu wolnego Bartosza Nowaka oraz przywracająca Radomiaka do rywalizacji autorstwa Rafała Wolskiego. To był mocno ofensywny mecz, zwłaszcza w wykonaniu gospodarzy. W pierwszej połowie oddali aż 14 strzałów, w tym siedem celnych. Majchrowicz miał sporo roboty. Radomiak za to był kliniczny – trzy okazje, dwa gole.
Druga połowa meczu była już nieco mniej otwarta, jednak w 72. minucie zdecydowanie najważniejszego gola w meczu na wagę zwycięstwa ekipy GKS-u strzelił będący w dobrej formie Marcin Wasielewski. W doliczonym czasie gry punkt przyjezdnym prawie uratował Abdoul Tapsoba, jednak trafienie to zostało anulowane przez VAR ze względu na spalonego.
Dzięki temu zwycięstwu klub z Katowic opuścił strefę spadkową i z siedmioma punktami na koncie zajmuje teraz 14. lokatę w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Po przerwie reprezentacyjnej „GieKSę” czeka wyjazdowe starcie z Lechią Gdańsk. Trener Radomiaka ma o czym myśleć, bo zanotował już czwarte z rzędu spotkanie bez wygranej. Uciułał tylko punkt z Bruk-Bet Termaliką, a trzy mecze przegrał.
Niespodzianka 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy – Piast w końcu strzelił
W ostatnich tygodniach mecze gliwickiej drużyny oglądali albo ci, co musieli, albo najwięksi koneserzy krajowego futbolu. Żadnym nadużyciem nie będzie stwierdzenie, że w starciach Piasta na boisku nie działo się zupełnie nic, a piłkarze tejże ekipy sprawiali wrażenie, jakby od pierwszej minuty w zasadzie tylko czekali na to, aby dowieźć wynik 0:0 do 90. minuty. Tak było chociażby w meczach z Cracovią (0:0), czy – sięgając pamięcią nieco dalej – Motorem Lublin (0:0) i Górnikiem Zabrze (0:1).
Podczas meczu z Zagłębiem Lubin zobaczyliśmy jednak innego Piasta – próbującego atakować, mającego jakikolwiek pomysł na grę ofensywną. Taka postawa od razu przyniosła efekty – w Lubinie obejrzeliśmy ciekawe spotkanie, w którym gliwiczanie strzelili dwa gole (oba autorstwa Erika Jirki). Inna sprawa, że bramkarz Piasta, Frantisek Plach, dwukrotnie musiał także wyciągać piłkę z siatki. Niby remis 2:2 i 0:0 dają taki sam efekt. A jednak nie – w końcu w piłce nożnej nie chodzi tylko o to, aby strzelić jednego gola więcej od przeciwnika. Dziwnie było widzieć, że Piast oddał więcej niż jeden strzał celny.
Podział punktów w Lubinie i dublet Erika Jirki! 🔙⚽#ZAGPIA pic.twitter.com/CpgODp253n
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) August 31, 2025
Zupełnie nieironicznie więc uznajemy postawę Piasta jako niespodziankę. Wyraźnie zaskoczeni tym faktem musieli być też piłkarze Zagłębia Lubin. Goście bowiem mieli aż 70% posiadania piłki i oddali pięć strzałów celnych. Dzięki temu Piast Gliwice mocno poprawił swoją średnią strzałów celnych na mecz, która wynosi teraz 2,2. I tak zajmuje pod tym względem ostatnie miejsce, ale przynajmniej nie odstaje od stawki jak jakiś amator od profesjonalistów.
Komplet wyników 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy:
- Arka Gdynia vs Wisła Płock – 1:0
- GKS Katowice vs Radomiak Radom – 3:2
- Termalica Bruk-Bet Nieciecza vs Korona Kielce – 1:3
- Zagłębie Lubin vs Piast Gliwice – 2:2
- Górnik Zabrze vs Motor Lublin – 0:1
- Jagiellonia Białystok vs Lechia Gdańsk – 2:0
- Lech Poznań vs Widzew Łódź – 2:1
- Cracovia vs Legia Warszawa – 2:1
- Pogoń Szczecin vs Raków Częstochowa – 2:0
Nigdy nie wiesz, jak się zmieni 🤪 pic.twitter.com/E5KZSFKKxi
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 31, 2025