Kolejne duże nazwisko zasiliło słabą europejską ligę. Kiedyś był królem Sportingu i trafił do Premier League
Mieliśmy już niespodziewany transfer Kurta Zoumy do Rumunii, a teraz mamy kolejne duże nazwisko w tym samym klubie. Doświadczony napastnik, który przez lata grał na największych europejskich stadionach, podjął zaskakującą decyzję. Co kierowało legendą algierskiej piłki? Odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.
Islam Slimani zagra w Rumunii
Kiedy kilka dni temu CFR Cluj ogłosiło zaskakujące pozyskanie Kurta Zoumy, wielu kibiców i ekspertów sądziło, że to kulminacja ambitnej polityki transferowej rumuńskiego klubu. Tymczasem działacze mistrza z Siedmiogrodu poszli o krok dalej, prezentując kolejnego gracza o europejskiej renomie. Islam Slimani – legenda reprezentacji Algierii i były napastnik takich drużyn jak Sporting CP, Leicester City, Newcastle United czy Olympique Lyon – związał się z CFR rocznym kontraktem z możliwością jego przedłużenia. To ruch, który wywołał szerokie echo w świecie futbolu.
37-letni Slimani nie jest anonimową postacią dla kibiców. To zawodnik o bogatym CV, który występował w siedmiu różnych krajach – od rodzinnej Algierii, przez Portugalię, Anglię i Turcję, aż po Francję, Belgię i Brazylię. Jego podróż przez piłkarski świat przypomina mapę pełną znaczących przystanków, a każdy z nich pozostawił trwały ślad w jego karierze. W barwach Leicester City zdobywał bramki w Premier League, w Sportingu walczył o mistrzostwo Portugalii i zanotował sezon życia, zaś w Fenerbahçe i Monaco mierzył się z presją gry w klubach o europejskich aspiracjach.
C'est désormais officiel
Islam Slimani s'engage à Cluj en Roumanie.
L'international algérien a pour objectif de jouer la CAN et la CDM2026. pic.twitter.com/ep6YIl1Ni9
— Chebli Ishaq (@IshaqChebli) September 11, 2025
Wróćmy do wspomnianego sezonu życia Algierczyka – zdobył 27 bramek w lidze portugalskiej i został wybrany piłkarzem roku w Sportingu. Nie zdobył jednak korony króla strzelców, bo Jonas z Benfiki trafił do siatki 32 razy. Leicester City pobiło latem na Slimaniego swój rekord transferowy, płacąc 28 milionów funtów. Dziś pozostaje ich czwartym największym zakupem. Trafił tam w momencie ogromnego światowego szału na punkcie „Lisów”, które były świeżo po wywalczeniu mistrzostwa Anglii i miały zagrać w Lidze Mistrzów. Kolejny ich rok był jednak przeciętny – 12. miejsce w Premier League.
Slimani Premier League nie podbił, choć strzelił siedem goli. Rozegrał jednak tylko 1500 minut we wszystkich rozgrywkach. Nie wygrał rywalizacji z Jamie’em Vardym, ale więcej grał też Shinji Okazaki. Slimani zajął 15. miejsce pod względem rozegranych minut w drużynie. Po kolejnej, zupełnie już nieudanej jesieni, odszedł na wypożyczenie do Newcastle, ale zagrał tam cztery razy i nikt nawet nie pamięta, że tam był. Potem rozpoczął wojaże po Europie, ale nigdy już do wielkiej formy nie nawiązał. Zmieniał kluby co rok lub co pół. Całkiem dobrze szło mu w covidowym sezonie w AS Monaco czy potem w Anderlechcie.
Slimani, czyli nazwisko na liście rekordów w Algierii
Warto przypomnieć, że Slimani to nie tylko piłkarz klubowy. To również absolutna legenda reprezentacji Algierii, dla której rozegrał 101 spotkań i strzelił 47 goli. Tym samym jest najlepszym strzelcem w historii drużyny narodowej, a jego trafienia otwierały Algierczykom drogę na najważniejsze turnieje – w tym mistrzostwa świata i Puchar Narodów Afryki. Takie doświadczenie i reputacja czynią go jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników afrykańskiego futbolu ostatnich dwóch dekad.
Transfer do CFR Cluj wydaje się jednocześnie odważnym i logicznym posunięciem. Slimani w ostatnich miesiącach reprezentował CR Belouizdad, klub, z którego w młodości ruszał na podbój Europy. Choć rozważał zakończenie kariery właśnie w ojczyźnie, szybko udowodnił, że wciąż ma ochotę na rywalizację. Jego ostatnie pół roku w belgijskim KVC Westerlo przyniosło dwie bramki i asystę w 18 meczach. Nie były to może liczby imponujące, ale wystarczyły, by przekonać samego zawodnika i potencjalnych pracodawców, że nadal może być cennym ogniwem ofensywy.
Katastrofalny początek sezonu CFR Cluj
CFR Cluj potrzebuje takiego wzmocnienia jak powietrza. Początek bieżącego sezonu jest dla drużyny katastrofalny – klub, który jeszcze niedawno regularnie meldował się w europejskich pucharach, dziś okupuje dolne rejony tabeli. Po kilku kolejkach plasuje się na trzecim miejscu od końca i traci aż 14 punktów do prowadzącego CS U Craiova. W tej sytuacji przyjście piłkarza z charyzmą, nazwiskiem i doświadczeniem w topowych ligach jawi się jako ruch desperacki, lecz potrzebny. Oprócz zatrudnienia Zoumy, funkcję dyrektora sportowego objął Mikaël Silvestre, były zawodnik Manchesteru United i Arsenalu. Trudno nie przypuszczać, by nie odegrał tu dużej roli.
Slimani w Cluj nie będzie miał łatwego zadania. Presja, by odmienić losy sezonu, jest ogromna. Jednak jego obecność może nieść ze sobą coś więcej niż tylko liczby w statystykach. To sygnał, że CFR – ośmiokrotny mistrz Rumunii – nie zamierza pogodzić się z przeciętnością. Zatrudnienie piłkarza, którego pamięta cały piłkarski świat, jest manifestem ambicji i dowodem, że klub wciąż wierzy w możliwość odbudowania dawnej potęgi. Liga rumuńska zajmuje 21. miejsce w rankingu UEFA, czyli osiem miejsc za nami. W tak słabej lidze europejskiej Slimani jeszcze nie grał.
Fot. PressFocus