Liga Narodów dla młodzieży! Czy Jerzy Brzęczek wyciągnie wnioski z wrześniowego zgrupowania?

10.10.2020

Okazji do chwalenia Jerzego Brzęczka mamy niestety bardzo mało. Można wręcz powiedzieć, że jedyną osobą, która dostrzega pozytywy ponad dwuletniej pracy selekcjonera z kadrą jest Małgorzata Domagalik. Za spotkanie z Finlandią możemy jednak zapisać maleńki plusik przy nazwisku trenera kadry. Brzęczek w końcu powołał kluczowych zawodników kadry do lat 21. z myślą, aby nie siedzieli przez 90 minut na trybunach.

Oczywiście jest to pochwała mocno naciągana, niczym docenienie selekcjonera za odkrycie, że wystawianie nominalnego prawego obrońcy na lewej stronie defensywy wcale nie musi być najlepszym pomysłem. Na ten moment trzeba jednak zadawalać się takimi rzeczami. Miejmy nadzieję, że postawienie na młodych zawodników nie ograniczy się jedynie do spotkania z rezerwową ekipą Finlandii. W przeciwnym wypadku plusik zapisany selekcjonerowi będzie musiał zostać wymazany.

Miarodajny test dla Walukiewicza?

Starcie z Finlandią miało być szczególnie istotne dla Sebastiana Walukiewicza oraz Pawła Bochniewicza. Jeden z nich wystąpi bowiem w starciu z Włochami u boku Kamila Glika. Selekcjoner nie może bowiem w niedzielę skorzystać z zawieszonego za kartki Jana Bednarka. W meczu ze skandynawską drużyną znacznie lepiej wypadł Walukiewicz. Rodzi się jednak pytanie, czy 45 minut rozegrane przeciwko tak słabym rywalom jest w ogóle miarodajnym testem dla stopera Cagliari? Finowie w pierwszej części spotkania praktycznie nie atakowali naszej bramki. Istotne interwencje Walukiewicza można policzyć na palcach jednej ręki.

Dużo poważniejsze sprawdziany 20-latek przechodził podczas gry w Serie A. Polak stawał tam już naprzeciwko takich tuzów jak Cristiano Ronaldo, Lautaro Martinez, Romelu Lukaku czy Ciro Immobile. Musiał również odpierać ataki szalonej ofensywy Atalanty. Czy zatem powstrzymywanie Joela Pohjanpalo oraz Fredrika Jensena powinno spowodować, że zaczniemy rozpatrywać Walukiewicza jako kandydata do gry w pierwszym składzie kadry? Absolutnie nie. Jedynie sprawdziany z tak silnymi rywalami jak Włochy czy Holandia mogą dać odpowiedź, czy na danego zawodnika rzeczywiście możemy liczyć w kontekście gry na Mistrzostwach Europy. Dlatego też tak istotne jest, aby reprezentacyjna młodzież oswajała się z rywalizacja z czołowymi zespołami naszego kontynentu. Przecież jeśli chcemy ugrać coś na Euro, to właśnie z takimi drużynami przyjdzie nam się mierzyć.

Nie popełniajmy błędów z przeszłości

Na wystawienie niesprawdzonych wcześniej z poważnymi rywalami zawodników zdecydował się podczas mundialu w Rosji Adam Nawałka. Grający po raz czwarty w kadrze Jan Bednarek wszedł na boisko w przerwie meczu z Senegalem. We wcześniejszych meczach reprezentacyjnych stoper odpierał ataki grającej rezerwami drużyny Chile oraz przez niespełna godzinę pilnował Arvydasa Novikovasa oraz Fedora Cernycha w sparingu z Litwą. Następnie wsadzony na wysokiego konia, zagrał pierwszoplanową rolę w kuriozalnej akcji, po której straciliśmy gola na 0:2 z Senegalem.

Dla Dawida Kownackiego starcia z afrykańską drużyną oraz Kolumbią były odpowiednio meczami numer trzy oraz cztery rozegranymi z orzełkiem na piersi. Jak mogliśmy zaobserwować na mistrzostwach świata, sparingi z Nigerią oraz Litwą specjalnie nie przygotowały napastnika grającego wówczas w Sampdorii do występu na tak prestiżowej imprezie.

Oczywiście nie można generalizować, bo zaraz ktoś przypomni występ Bartosza Kapustki podczas Euro 2016. Trzeba też jednak pamiętać, że zanim zawodnik Cracovii poleciał z kadrą do Francji, rozegrał łącznie ponad sto minut z finalistami Mistrzostw Europy (Islandia, Czechy) oraz wystąpił w starciu m.in. z Holandią.

Idźmy tropem Hiszpanii!

Rzecz jasna zdarza się, że dany piłkarz nie potrzebuje czasu na oswojenie się z reprezentacyjnym futbolem i z marszu wnosi coś pozytywnego do gry kadry. Ostatnim takim przykładem jest chyba Krzysztof Piątek, który w pierwszych sześciu meczach u Jerzego Brzęczka zdobył cztery gole. Logicznie rzecz ujmując, warto jednak wcześniej sprawdzić danego zawodnika z naprawdę mocnymi przeciwnikami. Nie możemy oczekiwać, że Karbownik czy Walukiewicz po dobrym występie z Finlandią, wyjdą na Euro przeciwko Hiszpanom i zagrają dokładnie tak samo. To się po prostu nie zdarzy. To trochę tak, jakby maturzysta przygotowywał się do egzaminu dojrzałości z podręcznika do trzeciej klasy szkoły podstawowej, a potem był wielce zdziwiony, że nie uzyskał 30 procent. Liga Narodów to rozgrywki wręcz stworzone do rozsądnego wprowadzania młodzieży. Wspomniani Hiszpanie właśnie to robią. Zbiorą tego owoce w czerwcu przyszłego roku.

Oby nie oberwać podwójnie

Ważne, aby Jerzy Brzęczek wyciągnął wnioski z wrześniowych strać przeciwko Holandii oraz Bośni i wpuścił młodych piłkarzy w dwóch najbliższych meczach. Jest to istotne nie tylko ze względu wspomnianego zdobywania reprezentacyjnego doświadczenia przed finałami Euro. Byłoby to również uczciwe względem kadry do lat 21. Brzęczek „zabrał” kilku piłkarzy Czesławowi Michniewiczowi, którzy bardzo pomogliby drużynie w meczach z Serbią i Bułgarią. Oczywiście nie można tego negować. To naturalne, że selekcjoner pierwszej reprezentacji powołuje jakich piłkarzy chce, to dorosła kadra jest docelowym miejscem dla wyróżniającej się młodzieży. Problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy ci piłkarze zasiadają na trybunach, nie wynosząc ze zgrupowania nic, patrząc na czysto boiskowe aspekty.

Wczoraj reprezentacja U-21 przegrała mecz z Serbią, czym bardzo mocno utrudniła sobie szansę na awans do finałów Euro. Jeśli Jerzy Brzęczek nie zdecyduje się w dalszej fazie Ligi Narodów na postawienie w konkretnym wymiarze czasowym na Jakuba Modera, Michała Karbownika czy Sebastiana Walukiewicza, możemy ucierpieć na tym podwójnie. Zostaniemy bez kwalifikacji do młodzieżowego Euro, a zawodnicy, którzy mogliby pomóc Michniewiczowi, nie będą gotowi na rywalizację z Hiszpanią czy Szwecją na dorosłym turnieju.