Dlaczego Slavia może grać w ćwierćfinale LE, a nie Legia czy Lech?

15.04.2021

Slavia Praga walczy o awans do półfinału Ligi Europy z Arsenalem i po pierwszym meczu wcale nie jest bez szans. W takich przypadkach często zadajemy sobie pytanie, dlaczego w tym miejscu obecnie jest drużyna z Czech, a nie na przykład Lech czy Legia. Czy klub budowany w taki sam sposób jak Slavia Praga miałby w Polsce rację bytu?

Potężny skok w ciągu czterech lat

Jeszcze w 2015 roku mogło się wydawać, że Slavia Praga zniknie z piłkarskiej mapy Czech. Mamy jednak 2021 rok, a praski zespół walczy o półfinał Ligi Europy z Arsenalem i niewykluczone, że przejdzie do kolejnej rundy. Pierwszy mecz zakończył się bowiem remisem 1:1 i rewanż odbędzie się w Pradze. Mimo że kilku podstawowych piłkarzy Slavii nie może w nim wystąpić, mistrzowie Czech naprawdę nie są bez szans. Swoją nieustępliwość już pokazali w starciach z Leicester i Rangers. A teraz ich łupem może paść kolejny zespół z Wysp Brytyjskich.

Spójrzmy na europejski ranking klubowy jeszcze z 2017 roku. Slavia Praga znajduje się na dopiero 180. miejscu, a przed nią w zestawieniu znajdują się dwa polskie zespoły. Legia Warszawa jest 74., Lech Poznań zajmuje 148. pozycję, a dość blisko Slavii, na 192. lokacie jest… Śląsk Wrocław. Jak to wygląda cztery lata później? Według aktualnego rankingu na przyszły sezon prażanie znajdują się na 35. miejscu, wyprzedzając między innymi Milan, Leicester i Borussię Moenchengladbach. Z kolei Czechy w zestawieniu krajów, wbrew pozorom nie są aż tak wysoko, ale 17. miejsce to dla trzydziestej Polski i tak dość odległa perspektywa.

Pieniądze nie grają

Polacy często tłumaczą, że Slavia radzi sobie lepiej ze względu na potężne pieniądze. W 2015 roku klub został wykupiony przez chińską kompanię energetyczną CEFC China Energy Company. Dzięki temu już rok po zmianie właściciela Slavia pozwoliła sobie na to, by wydać 3,6 mln euro, nic przy tym nie zarabiając na sprzedaży zawodników. Już rok później jednak klub pod względem przychodów z transferów był cztery miliony na plusie, a w kolejnych latach te liczby były jeszcze lepsze – choćby w tym sezonie jest aż dwadzieścia milionów na plusie. W ten sposób transfer Nicolae Stanciu za cztery miliony euro w 2019 roku nie obciążył zbytnio klubowego budżetu.

Pieniądze jednak nie grają, a Slavia obecnie na transferach więcej zarabia niż traci. Tomas Soucek trafił do West Hamu za blisko 25 milionów euro. U nas byłoby to nie do pomyślenia, że na sprzedaży 25-letniego piłkarza można tyle zarobić. Zachwycamy się sprzedażą Jakuba Modera do Brighton za 11 milionów, co jest oczywiście zrozumiałe. Na odejściu Soucka oraz Alexa Krala do Spartaka Moskwa klub zarobił jednak blisko 40 milionów euro. Nie trzeba też mówić, że Slavia sporo pieniędzy zarobi również dzięki występom w Europie. Dla nas taki zarobek wydaje się kosmiczny, ale jak widać, czeski klub najpierw pokonał swoje kompleksy finansowe, a następnie sportowe.

Zagraniczny trener niepotrzebny!

Niektórzy eksperci twierdzą, że polskie kluby mogą osiągać dobrze wyniki tylko z zagranicznymi trenerami na ławce. Patrząc na Slavię – pudło. Szkoleniowcem zespołu jest bowiem Czech Jindrich Trpisovsky, który przed praskim zespołem prowadził jedynie ligowych rywali – Viktorię Zizkov i Slovana Liberec. Poza tym nie miał zawodowego piłkarskiego doświadczenia. Obejmując Slavię, miał mniejsze doświadczenie niż wielu szkoleniowców obecnie pracujących w ekstraklasie. A jednak, był w stanie poprowadzić zespół do sukcesów

Trpisovsky jest świetnym profesjonalistą, który żyje z piłką nożną 24/7. Zna każdy najmniejszy szczegół przeciwnika. Poza tym jest też świetnym psychologiem, który potrafi przygotować wszystkich swoich zawodników do każdej gry w najdrobniejszych szczegółach. Miałem okazję rozmawiać z nim przy wielu okazjach i zawsze dawał mi bardzo mądre i fachowe odpowiedzi na temat każdego aspektu gry. Z przyjemnością słucham jego wypowiedzi na konferencjach prasowych. Ma charyzmę, która działa na wszystkich, a jego sukcesy nie są przypadkowe – stwierdził czeski dziennikarz Ondrej Zlamal w rozmowie z “FutbolNews.pl”.

Mamy lepsze akademie niż Slavia?

Niektórzy pomyśleliby, że sportowa ciągłość po sprzedaży zawodników w Slavii może wynikać ze szkolenia wychowanków. Absolutnie tak nie jest. Żaden z czołowych piłkarzy zespołu nie jest bowiem produktem klubowej akademii. Można powiedzieć, że był w zasadzie tylko jeden wyjątek – Tomas Soucek, który rozpoczął swoją przygodę z klubem w wieku dziewięciu lat. I to wszystko.

Oczywiście, Slavia Praga bazuje na młodych piłkarzach, ale u niewielu zawodników można znaleźć w CV praski klub. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że do zespołu często trafiają piłkarze z innych drużyn ligi czeskiej. W ten sposób dochodzi do akumulacji – Slavia zarabia pieniądze i wydaje je na piłkarzy innych zespołów z Czech. To niby proste, ale mimo wszystko, u nas wygląda to inaczej. Można nawet powiedzieć, że w aspekcie szkolenia młodych jesteśmy lepsi niż mistrzowie Czech. Na arenie międzynarodowej rzadko jednak widać tego efekty. A szkoda.

***

Dziś Slavia Praga gra z Arsenalem w ćwierćfinale Ligi Europy, a polskich zespołów tam nie ma. Może i za mistrzem Czech stoją duże pieniądze, ale je przecież trzeba umieć odpowiednio wydawać. Chociaż początkowe ruchy klubu wydawały się ryzykowne, Slavia wyszła na swoje – dominuje w kraju, sprzedaje piłkarzy za grube miliony, a i w pucharach potrafi dojść daleko. Gdyby to był pierwszy ćwierćfinał LE dla Slavii, moglibyśmy mówić o przypadku. Zdarza się to jednak drugi raz, więc należy tylko i wyłącznie patrzeć i się uczyć. Nie chodzi tu jednak o to, żeby odgapiać od innych, a o to, by obserwować rozwagę i skuteczne biznesowe i sportowe podejście. Na razie jednak niewiele wskazuje na to, byśmy zobaczyli wkrótce w Polsce podobny projekt.