Strefa Niższych Lig: Komu się powodzi, a kto zawodzi? Początek sezonu poza Ekstraklasą

05.10.2021

Przed nami przerwa reprezentacyjna, ale… nie dotyczy ona niższych lig. W najbliższy weekend obejrzymy wiele meczów poza Ekstraklasą, na które warto rzucić okiem. Zanim jednak do tego dojdzie, czas prześledzić, co się działo w pierwszych dwóch miesiącach na boiskach I, II oraz III ligi. Sporo ciekawego już za nami i jeszcze więcej przed nami!

I liga

Można powiedzieć, że Widzew Łódź w końcu na odpowiednim miejscu. RTS prowadzi po 11. kolejkach, a mecze łódzkiego klubu można oglądać z niekłamaną przyjemnością. W domu komplet punktów to także spora nagroda dla kibiców przy Piłsudskiego za różne perypetie z ostatnich sezonów. Sporo za sprawą Janusza Niedźwiedzia. Po efektownym i niespodziewanym awansie do I ligi z Górnikiem Polkowice, przyszła oferta ze znacznie większego klubu. Presja nieporównywalna w obu miejscach, jednak do tej pory Niedźwiedź i spółka ją potrafią udźwignąć.

Tuż za nimi Korona Kielce, która także chciałaby powrócić do Ekstraklasy. Wydaje się, że kielczanie przezwyciężyli już kłopoty finansowo-organizacyjne i zawirowania w klubie, które zapewniły poprzednie władze. Teraz Dominik Nowak staje przed szansą na kolejny awans sportowy w karierze. Ruszyli od kompletu zwycięstw w kilku pierwszych meczach, ale w ostatnich tygodniach nieco wyhamowali. Nadal jednak są jednym z faworytów do awansu.

Takowych można szukać także na południu Polski. Mowa o GKS-ie Tychy. Artur Derbin i spółka byli bliscy awansu do Ekstraklasy, a teraz od nowa trzeba budować pozycje na zapleczu. Mecze tyszan nie należą do bardzo ciekawych, średnio 1,82 gola na mecz wpada w spotkaniach z udziałem GKS-u. Mimo tego prezes Leszek Bartnicki i spółka nie mogą narzekać na wyniki drużyny.

Wysoką formę z wiosny utrzymuje Sandecja Nowy Sącz, która u siebie rozegrała zaledwie jedno spotkanie. To jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że Dariusz Dudek wykonuje w Nowym Sączu kapitalną robotę. Zresztą, gdy spojrzymy w tabelę ligową od momentu jego przyjścia do Sandecji, wówczas okazuje się, że to… drugi najlepszy pierwszoligowiec, tuż za GKS-em Tychy.

Sandecja Nowy Sącz druga w tabeli za okres od przyjścia Dariusza Dudka (90minut.pl)

Niełatwy los beniaminków

Zaglądamy do trzech ekip, które zasiliły szereg pierwszej ligi po awansie. Nie ma nikogo w górnej części tabeli, jednak trudno mówić o tragedii. W końcu żadna z drużyn nie wpadła – póki co – do strefy spadkowej. Najwyżej Skra Częstochowa na 11. miejscu. Niestety drużyna spod Jasnej Góry jest skazana na banicje. Podobne kłopoty, co w przypadku lokalnego rywala, a więc brak wymaganego obiektu. Stadion przy Loretańskiej spełniał wymogi II ligi, ale poziom wyżej już niestety takiej zgody na grę nie dostał. Skoro Raków miał i ma kłopoty infrastrukturalne, to nieporównywalnie mniejsza Skra ma jeszcze mniejsze szansę na obiekt z prawdziwego zdarzenia.

Niżej w tabeli – na 13. miejscu – znajduje się GKS Katowice Rafała Góraka. W tym przypadku mówimy jednak o drużynie, której mecze zdecydowanie warto oglądać. 39 goli padło w dotychczasowych spotkaniach, czyli przypada 3,55 na każde 90 minut. To wynik robiący spore wrażenie, ale kłopotem jest niezbyt szczelna defensywa – 24 stracone bramki. Tuż nad strefą spadkową Górnik Polkowice. Drużyna z Dolnego Śląska na dzisiaj skupia się głównie na remisach, który uzbierała aż sześć.

Rywalizacja strzelców – odrodzenie kontra kontuzja

Na zapleczu dość ciekawy lider klasyfikacji strzelców. Konkretnie można powiedzieć, że jest ich trójka. Jakub Łukowski z Korony, Szymon Sobczak z Zagłębia oraz Karol Czubak z Arki Gdynia. To właśnie o tym ostatnim warto więcej powiedzieć. W barwach gdyńskiego klubu trafił już 6 razy. Jak widać powietrze na północy kraju służy mu znacznie bardziej niż w centralnej części Polski. Pobyt w Widzew mógł uznać za kompletnie nieudany. Tymczasem w Arce strzela, jak na zawołanie. Można powiedzieć, że wróciła forma z drugoligowej Bytovii czy czwartoligowego Jantaru Ustka, gdzie bombardował bramkarzy rywali. Nadal mówimy o 21-latku, co oznacza, że zimą zapewne doczeka się oferty z Ekstraklasy. Tym bardziej że tam byłby młodzieżowcem jeszcze przez pół roku!

Niezwykle szkoda natomiast Krzysztofa Drzazgi. Zawodnik Miedzi Legnica wszedł w sezon mając 5 goli i 2 asysty w… czterech meczach! Takich liczb nie miał nikt na początku i śmiało można było zakładać szybkie „double-double” gracza legniczan. Niestety zerwane więzadła krzyżowe oznaczają, że najwyżej końcówkę sezonu będzie mógł spędzić na boiskach pierwszej ligi. Ogromny niefart zawodnika i spory kłopot dla Miedzi, która straciła najważniejszego zawodnika.

II liga

Za nami pełnych jedenaście kolejek na najniższym szczeblu piłki centralnej. W niej dwóch zdecydowanych liderów – Stal Rzeszów oraz Ruch Chorzów. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, w przypadku Stali mowa o spodziewanym stanie. Natomiast Ruch Chorzów to przecież beniaminek, ale grający bardzo dobrze i jedyna niepokonana ekipa w lidze. Przed chwilą jedni i drudzy spotkali się przy Cichej w Chorzowie. Aż 7886 widzów to druga frekwencja w tym sezonie ligowym. Co ciekawe pierwsza też należy – w połowie – do Ruchu. Stało się tak, gdy Niebiescy pojechali w drugiej kolejce do Lublina. Mecz Motoru z Ruchem obejrzało na żywo 9237 kibiców, w tym około tysięczna grupa przyjezdnych.

Jednym z głównych faworytów do awansu miał być Motor Lublin. Na dzisiaj drużyna Marka Saganowskiego zajmuje trzecie miejsce ze stratą sześciu punktów do drugiego Ruchu. Na dzisiaj plusem jest fakt, że mają najlepszy atak w lidze – 23 strzelone gole. To jednak w dużej mierze zasługa Michała Fidziukiewicza, który trafił już 13 razy i pod tym względem ma prawie dwa razy więcej goli od drugiego Adriana Paluchowskiego(Wisła Puławy, 6 goli).

Pisaliśmy o dobrym starcie najbardziej znanego beniaminka – Ruchu Chorzów. Pozostali jednak też nie przynoszą wstydu. Radunia Stężyca zamyka strefę barażową – 6. miejsce – a jest groźna przede wszystkim na swoim boisku. Tutaj następuje ogromna dysproporcja. W domu zgarnęli 16 punktów, a poza nim… zaledwie jeden. Trochę niżej w tabeli Wisła Puławy(9. miejsce) oraz Pogoń Grodzisk Mazowiecki(12). Nadal jednak mówimy o względnie bezpiecznych pozycjach, choć nad otwierającym strefę spadkową Zniczem Pruszków przewaga to trzy i dwa punkty.

Spory zawód na północno-wschodnim krańcu

Bardzo słabo wygląda sytuacja Wigier Suwałki. W ubiegłym sezonie drużyna Dawida Szulczka walczyła o awans do I ligi. Teraz bliżej im do… strefy spadkowej. Kłopotem jest przede wszystkim skuteczność, a raczej jej brak. Dziewięć strzelonych goli to wynik lepszy tylko od Hutnika i Sokoła. O ile postawa w domowych meczach może robić wrażenie, o tyle poza domem jest katastrofa – jeden punkt w delegacjach.

W katastrofalnej sytuacji już na tym etapie sezonu jest Sokół Ostróda. W ubiegłym sezonie beniaminek spisywał się naprawdę nieźle. Teraz mnóstwo odejść przed sezonem i kłopoty finansowe sprawiły, że ekipa z Mazur gra głównie młodymi piłkarzami. Odbija się to na wynikach. W miniony weekend Sokół zgarnął pierwszy punkt w sezonie, dzięki bezbramkowemu remisowi z rezerwami Śląska Wrocław.

III liga

W grupie I trzecioligowych rozgrywek dość wyraźnie prowadzi Legionovia Legionowo. Drugoligowiec sprzed dwóch lat chętnie wróciłby w szeregi klubów szczebla centralnego. Dwie lokaty niżej Polonia Warszawa, czyli faworyt przed sezonem. Czarne Koszule także chciałyby po latach niebytu, w końcu, zagrać gdzieś wyżej. Przed chwilą jednak doznały bolesnej porażki z rezerwami Legii Warszawa 2:3. Gwiazdą meczu przy Konwiktorskiej był Szymon Włodarczyk. Syn byłego reprezentanta Polski – Piotra – dał drużynie Marka Gołębiewskiego komplet punktów swoim hat-trickiem.

Grupa druga to kapitalna postawa Olimpii Grudziądz. Spadkowicz z drugiej ligi rozpoczął rozgrywki bardzo dobrze. Na ich koncie jednak już dwie domowe porażki, w tym z wiceliderem Kotwicą Kołobrzeg. Wysoko w tabeli Świt Skolwin, czyli najbliższy rywal Legii w Pucharze Polski. Na uwagę zasługuje fakt, że w drugiej części tabeli dopiero są najbardziej znane drużyny z kujawsko-pomorskiego – Elana Toruń oraz Zawisza Bydgoszcz. Derby pomiędzy tymi ekipami były ozdobą 8. kolejki spotkań i zakończyły się podziałem punktów – 2:2.

Prawdziwym hegemonem na tym poziomie jest jednak LKS Goczałkowice-Zdrój. Klub znany, dzięki zaangażowaniu Łukasza Piszczka doznał jednego remisu w jedenastu meczach. Pozostałe zdecydowanie wygrał, tracąc w tym czasie… jednego gola! Piszczek to jeden z właścicieli, kapitan i podpora drużyny, która gra naprawdę efektownie. W czołówce także kilka znanych firm. Rezerwy Zagłębia Lubin oraz Miedzi Legnica, a także Polonia Bytom. Pomiędzy nimi wicelider Rekord Bielsko-Biała czy Ślęza Wrocław. Ci ostatni także mają i mieli ochotę na promocje do II ligi.

W ostatniej z grup na prowadzeniu Siarka Tarnobrzeg, tuż przed rezerwami Cracovii oraz Chełmianką Chełm. To niespodzianka, wszak przed sezonem na głównego faworyta wyrastała Stal Stalowa Wola. Stalówka jednak do tej pory mocno zawodzi. Siedem punktów straty to może nie jest wiele, jednak atmosfera wokół klubu z Hutniczej jest bardzo napięta. Z posadą szybko pożegnał się młody szkoleniowiec Roland Thomas. Jego miejsce zajął Łukasz Bereta. W ubiegłym sezonie awansował do II ligi z Ruchem Chorzów, a teraz cel się nie zmienia w nowym miejscu.