Transfer się wysypał i Śląsk jednak nie sprowadzi obrońcy. Szybko kupi jednak… innego
Brazylijczyk Conrado był już jedną nogą w Śląsku Wrocław. Okazuje się jednak, że były gracz Lechii Gdańsk wcale nie trafi do ostatniej ekipy Ekstraklasy. Na przeszkodzie stanęły kwestie formalne.
Miał być pierwszym transferem Śląska
Śląsk Wrocław rozpaczliwie walczy o utrzymanie w Ekstraklasie. Zajmuje ostatnią pozycję w tabeli i traci aż osiem punktów do bezpiecznej strefy, a atmosfera w klubie jest fatalna. Dlatego też pilnie potrzebuje wzmocnień. Pierwszym z nich miał być lewy obrońca/wahadłowy Conrado, który był piłkarzem Lechii przez pięć lat, a w tym sezonie zajmował ósme miejsce pod względem liczby rozegranych minut dla tego zespołu. Pozostawał on wolnym zawodnikiem, który miał „kartę w ręku”.
Ostatni występ w barwach ”Biało-Zielonych” zaliczył 30 listopada w przegranym 0:2 wyjazdowym meczu z GKS-em Katowice. Kilka dni po tym meczu gdańscy dziennikarze informowali, że Brazylijczyk miał jednostronnie rozwiązać kontrakt z winy klubu, ale Lechia zdementowała te doniesienia. Mimo to nie znalazł się w kadrze na ostatni mecz rundy (1:0… ze Śląskiem). Miał on wzmocnić właśnie Śląsk, a informację tę potwierdzały różne źródła – m.in. Bartosz Wieczorek z „TVP Sport oraz Paweł Kot z portalu „ŚląskNet”.
Słyszę, że wciąż trwają rozmowy i testy medyczne Conrado przed ewentualnym transferem do Śląska Wrocław. Czekamy.
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) January 10, 2025
Transfer się wysypał
Conrado tak naprawdę zaliczył testy sportowe i medyczne, więc sprawa nie dotyczy tego tematu. Mimo to nie zostanie piłkarzem wrocławian o czym poinformował Bartosz Wieczorek z „TVP Sport”. Obie strony chciały tej współpracy, jednak na przeszkodzie stanęły… kwestie formalne związane ze skomplikowaną umową Hiszpana, co skutecznie odstraszyło (jeszcze) wicemistrzów Polski.
Conrado w Śląsku Wrocław: pic.twitter.com/WH36RNUIa5
— Łukasz Grzywaczyk (@lukaszgrzwa) January 10, 2025
Jak czytamy na lokalnej i dobrze poinformowanej stronie „ŚląskNet”:
Śląsk chciał Conrado, ten chciał do Śląska, ale sytuacja kontraktowa Brazylijczyka jest na tyle skomplikowana, że we Wrocławiu zdecydowano się dłużej nie czekać i nie ryzykować ewentualnego długiego sporu. Drużyna potrzebuje wzmocnień tu i teraz, a kwestia wyjaśnienia przynależności klubowej Conrado mogłaby trwać tygodniami.
Klobowu bardzo zależy więc na natychmiastowych wzmocnieniach, by wyrobić się jeszcze przed wylotem na zgrupowanie. W poniedziałek 6 stycznia wicemistrzowie Polski wrócili do treningów. Tuż przed wyjazdem na obóz wrocławianie podejmą zespół GKS-u Jastrzębie, co będzie nieoficjalnym debiutem nowego szkoleniowca Ante Simudzy.
Śląsk kupi innego obrońcę
14 stycznia rozpocznie się obóz przygotowawczy w Hiszpanii. Mimo to czerwona latarnia Ekstraklasy nie przeprowadziła jeszcze żadnego transferu, ale to się za chwilę zmieni, bowiem testy medyczne odbywa w klubie właśnie Marc Llinares – hiszpański obrońca z Hammarby. Poinformował o tym Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl”.
Słyszałem, że Marc Llinares to drugi Victor Garcia, ale lepszy w obronie. Lewy obrońca pod profil Ante Simundzy – dobry w pojedynkach, szybki, sprawnie podłączający się do ofensywy. Mogą martwić jego liczby z Hammarby – w ciągu dwóch lat tylko gol i asysta w 21 ligowych… https://t.co/HFA6CTOfsp
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) January 11, 2025
Do Szwecji trafił z kolei z trzecioligowych rezerw Osasuny, gdzie zdarzało mu się nawet pełnić rolę lewego napastnika/skrzydłowego. Przez dwa lata w Hammarby nie potrafił sobie jednak wywalczyć miejsca w składzie – najczęściej znajdował się poza kadrą bądź też przesiadywał na ławce rezerwowych. Zanotował dorobek zaledwie jednego gola i jednej asysty.
Transfer ten odbył się tak szybko, bo klub był już przygotowany na fiasko związane z Conrado i miał Hiszpana na swojej liście potencjalnych wzmocnień. Piłkarz wolał wybrać ofertę z najwyższej ligi niż wrócić do Hiszpanii na poziom Segunda Division.
Fot. PressFocus