BONUS SPECJALNY!
Freebet 300 zł za wygraną Legii lub Jagiellonii w Lidze Konferencji!

Wyróżnienia pierwszych meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 06 marca 2025

Po dwutygodniowej przerwie Liga Mistrzów wróciła do grania. Wzorem naszych wyróżnień kolejek ligowych podsumowaliśmy pierwsze mecze 1/8 finału Champions League. Piłkarz, gol, młodzieżowiec, mecz i sensacja rundy – w tych kategoriach podsumowaliśmy ostatnie starcia tych elitarnych rozgrywek. Zapraszamy do lektury.

Piłkarz rundy – Martin Odegaard (Arsenal)

Tylko wtorkowego wieczora Martin Odegaard ustanowił ¼ swojego dorobku z tego sezonu. Kapitan Arsenalu popisał się bowiem dubletem i asystą, i tym samym jego dorobek w bieżącej kampanii wzrósł do pięciu bramek oraz siedmiu asyst. Dzięki dwóm golom strzelonym na terenie mistrza Holandii Norweg pobił swój dotychczasowy najlepszy wynik bramkowy w europejskich pucharach. Jak dotąd jego najlepszym wynikiem były dwa gole w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W tej edycji Champions League ma już na koncie trzy bramki.

Trzecie trafienie zanotował w przedostatniej kolejce fazy ligowej z Dinamem Zagrzeb (3:0). Był to jego pierwszy gol strzelony z gry od 20 kwietnia ub. roku. W międzyczasie tylko raz trafił do siatki, za sprawą z rzutu karnego. W Eindhoven 26-latek zaliczył swój pierwszy w karierze dublet w europejskich pucharach, a ostatni raz dwie bramki w jednym meczu zdobył w maju 2023 roku przeciwko Chelsea (5:0). Za swój występ z PSV Odegaard został wybrany piłkarzem meczu zarówno przez UEFA, jak i kibiców Arsenalu.

Norweg rozegrał świetne spotkanie „na kierownicy”. Miał aż trzy kluczowe podania (takie przed strzałem), a także wykorzystał dwie swoje okazje. Przy pierwszej znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie i dopadł do odbitej piłki, przy drugiej trochę pomogła mu kiepska interwencja golkipera, ale podciągnął z piłką, minął rywala i huknął lewą nogą.

Gol rundy – Julian Alvarez vs Real Madryt

Pierwsze od półfinału Ligi Mistrzów 2016/17 derby Madrytu w tych rozgrywkach obfitowały w trzy trafienia i wszystkie były znakomite. Jednak na szczególne wyróżnienie zasługuje wyrównujące trafienie Juliana Alvareza z 32. minuty. Rozgrywający swój debiutancki sezon w Atletico „Araña” (pająk) strzelił już siódmego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. Więcej bramek w premierowym sezonie w Pucharze Europy/Lidze Mistrzów w barwach Atleti mieli tylko Vava w sezonie 1958/59 i Diego Costa w sezonie 2013/14 – po osiem.

Raptem trzy tygodnie wcześniej Argentyńczyk także trafił do siatki w rozgrywanych na Bernabeu Derbi Madrileño. 25-latek został tym samym dopiero trzecim piłkarzem Atletico w XXI wieku, który w drugim meczu z rzędu strzelił gola na Bernabeu – po Diego Forlanie w 2010 i Antoinie Griezmannie w 2017 roku. Znakomita bramka, którą zdobył po zabawieniu się z Eduardo Camavingą, a następnie strzale z lewej strony pola karnego w kierunku dalszego słupka została wyceniona na zaledwie 0,03 gola oczekiwanego (według „SofaScore”).

To nie miało prawa wpaść, a jednak… wpadło. Argentyńczyk dał nadzieję Atletico na awans i odpowiedział na gola Rodrygo. Pięknie dokręcił piłkę po dalszym słupku, a przecież do pokonania miał nie byle kogo, tylko dwumetrowego wieżowca o dużym zasięgu ramion – Thibaut Courtois.

Młodzieżowiec rundy – Ethan Nwaneri (Arsenal)

Ostatnie indywidualne również trafia w ręce piłkarza Arsenalu. Odegaard do protokołu meczowego za sprawą dwóch goli i asysty wpisywał się w drugiej połowie, Ethan Nwaneri zaś na listę strzelców wpisał się już w 21. minucie. Był to jego drugi gol w Lidze Mistrzów. Wcześniej miało to miejsce w ostatniej kolejce fazy ligowej przeciwko Gironie (2:1). Wówczas również trafił do siatki w pierwszej połowie i również był to drugi gol jego zespołu.

Bramkę przeciwko PSV zdobył w wieku 17 lat i 346 dni, stając się trzecim najmłodszym strzelcem gola w historii fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Został także trzecim najmłodszym piłkarzem Premier League z bramką w Lidze Mistrzów. Co ciekawe, całe podium zajmują zawodnicy Arsenalu, bowiem drugie miejsce w tym zestawieniu to Aaron Ramsey, a prowadzi Cesc Fabregas. Z kolei wśród dziesięciu najmłodszych piłkarzy Premier League z golem w Champions League aż sześciu dokonało tego w barwach Arsenalu.

Na uwagę zasługuje także fakt, że asystę przy bramce Nwaneriego zaliczył zaledwie pół roku starszy od niego Myles Lewis-Skelly. Był to pierwszy przypadek w historii Ligi Mistrzów, gdy dwóch angielskich nastolatków miało bezpośredni udział przy bramce swojego zespołu. Występ Lewisa-Skelly’ego zakończył się jednak po niecałym kwadransie od czasu zdobycia asysty. Od 24. minuty grał z żółtą kartką na koncie, a niedługo później cudem nie wyleciał z boiska za faul na Richardzie Ledezmie.

Gdyby sędzia Jesus Gil Manzano ukarał go drugą żółtą kartką, po raz trzeci na przestrzeni siedmiu występów Lewis-Skelly obejrzałby czerwoną kartkę. Mikel Arteta zdecydował się więc utemperować 18-latka i już w 35. minucie w jego miejsce wprowadził Riccardo Calafioriego, który zresztą w końcówce ustalił wynik tego meczu na 7:1. Był to pierwszy gol w karierze Włocha w Lidze Mistrzów.

Co do Nwaneriego – był w tym spotkaniu aktywny, jeżeli tylko miał piłkę. Jego bramka to także spory kunszt, bo miał rywala praktycznie przyklejonego do siebie. Oddał cztery strzały na bramkę Beniteza. Wykonał tylko… sześć celnych podań w meczu (!), ale to dlatego, że Arsenal skupił się na atakowaniu lewą stroną, gdzie przedostawał się niczym przez masło. Nwaneri jednak swoje zadanie wykonał.

Mecz rundy – PSV 1:7 Arsenal

Można tu było także wskazać emocjonujące starcie PSG vs Liverpool, ale nie chcieliśmy wyróżniać dwukrotnie tego samego meczu. To, co tygrysy lubią najbardziej to bramki, a w meczu Arsenalu padło sporo rekordów. W tegorocznej edycji jeden holenderski klub napisał już niechlubną historię. Klęska Feyenoordu 1:6 z Lille w ostatniej kolejce fazy ligowej była najwyższą porażką klubu z Rotterdamu w europejskich pucharach od 1965 roku. Do tego wicemistrzowie Holandii po raz pierwszy w historii swoich występów na arenie międzynarodowej stracili aż sześć bramek w jednym meczu.

Ponad miesiąc później niechlubnym wyczynem „popisali się” mistrzowie Holandii – PSV. „Rolnicy” po raz pierwszy od 1979 roku przegrali mecz europejskich pucharów różnicą sześciu bramek. Jednak po raz pierwszy w historii ich występów na arenie międzynarodowej musieli wyciągać piłkę z siatki aż siedem razy. Co więcej, nigdy wcześniej PSV nie straciło na własnym stadionie w europejskich pucharach pięciu lub więcej bramek. Po raz pierwszy od niemal 11 lat klub z Eindhoven poniósł trzecią porażkę z rzędu, bo mecz z Arsenalem poprzedzały dwie porażki z Go Ahead Eagles.

Arsenal zaś dopiero drugi raz w historii strzelił siedem goli w meczu Champions League (wcześniej w październiku 2007 roku ze Slavią Praga – 7:0). Przede wszystkim jednak „Kanonierzy” zostali pierwszą w historii drużyną, która w wyjazdowym meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów strzeliła siedem goli. Oczywiście, w 2020 roku Bayern jako formalny wyjazdowicz pokonał w ćwierćfinale 8:2 Barcelonę, jednak miało to miejsce na neutralnym terenie – w Lizbonie – bowiem tamtą edycję LM dogrywano w Portugalii.

Siedem bramek zespołu Mikela Artety było autorstwa sześciu zawodników, co także było pierwszym takim przypadkiem w historii Ligi Mistrzów. Pierwsze pięć goli „Kanonierzy” strzelili na przestrzeni zaledwie 30 minut, czego nigdy wcześniej w Lidze Mistrzów nie dokonała drużyna grająca na wyjeździe. Dla ekipy z północnego Londynu było to zarazem piąte z rzędu zwycięstwo w Champions League, czego „The Gunners” po raz ostatni dokonali w sezonie 2005/06. Wówczas podopieczni Arsene’a Wengera dotarli do finału tych rozgrywek. Dobry prognostyk?

Sensacja rundy – Liverpool wygrał w Paryżu, oddając… dwa strzały

Starcie PSG z Liverpoolem było jednym z kandydatów do miana meczu rundy, jednak wydarzenia na Parc des Princes sprawiły, że trzeba tu mówić w kontekście sensacji. Dwa strzały, jeden celny – to wystarczyło, by Liverpool po raz pierwszy w historii triumfował w „Parku Książąt”. Dla porównania, piłkarze PSG uderzyli w tym meczu aż 27 razy, z czego 10 w światło bramki. Na ich drodze stał jednak brazylijski mur w postaci Alissona, który tego wieczora zaliczył prawdopodobnie najlepszy występ w życiu – sam zresztą tak to podsumował.

Co prawda po szóstym w tym meczu strzale PSG piłka znalazła drogę do bramki, jednak trafienie Chwiczy Kwaracchelii z 19. minuty po analizie VAR zostało anulowane, bowiem w momencie podania od Vitinhi Gruzin znajdował się na minimalnym spalonym. Ten mecz mógł też potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby w 25. minucie Ibrahima Konate wyleciał z boiska za starcie ze swoim rodakiem Bradleyem Barcolą tuż pod polem karnym „The Reds”. VAR analizował tę sytuację pod kątem czerwonej kartki dla Francuza, lecz taka decyzja nie zapadła.

Kiedy w 86. minucie Arne Slot zmienił kompletnie niewidocznego tego wieczora Mohameda Salaha, wydawać się mogło, że lider Premier League będzie chciał już dociągnąć wynik 0:0 do samego końca. W jego miejsce pojawił się Harvey Elliott i chyba nikt nie spodziewał się, że zaledwie 46 sekund po wejściu na boisko wpakuje piłkę do siatki. Był to drugi i ostatni w tym meczu strzał Liverpoolu i… jedyny celny. Obok Elliotta spośród zawodników „The Reds” tylko Luis Diaz zdołał w tym meczu oddać strzał – w 45. minucie.

Bramka Elliotta była drugą najszybszą w tej edycji Ligi Mistrzów wśród zmienników – po golu Ademoli Lookmana z meczu z Brugią, który do siatki trafił zaledwie 35 sekund po wejściu na plac gry. Po raz pierwszy w historii swoich występów w LM Liverpool przyjął „na klatę” ponad 20 strzałów i mimo to zachował czyste konto. Dla Alissona było to 22. czyste konto w LM w barwach Liverpoolu, co stało się nowym rekordem klubu z Anfield w tych rozgrywkach. Dziesięć interwencji Brazylijczyka było także wyrównaniem rekordu obron w jednym meczu LM.

Dla piłkarzy PSG była to zaś powtórka sprzed 10 miesięcy, gdy w rewanżowym meczu 1/2 finału poprzedniej edycji LM z Borussią Dortmund oddali aż 30 strzałów i nic nie wpadło. Wówczas „Les Parisiens” również przegrali u siebie 0:1. Przed rewanżem na Anfield historia nie przemawia na korzyść paryżan, bowiem ich obie dotychczasowe wizyty na tym stadionie kończyły się porażkami. Według „Football Meets Data” PSG ma tylko 16% szans na awans, więc z dużym prawdopodobieństwem po raz trzeci w ciągu czterech ostatnich edycji może pożegnać się z tymi rozgrywkami już w 1/8 finału.

Wyniki pierwszych meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów:

fot. PressFocus

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Molde - Legia
Powyżej 2.5 goli
kurs
1.73
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)